Najlepsze Serwery Minecraft w Polsce!
   Witaj serdecznie na forum gdzie znajdziesz swój ulubiony Serwer Minecraft                                         
         

Serwery Minecraft

Witaj, Serwery Minecraft - nie przypadkiem znalazłeś największe forum internetowe Minecraft w Polsce Serwery Minecraft które tu znajdziesz pozwolą Ci miło spędzić czas, poznasz nowych wspaniałych ludzi i przeżyjesz fantastyczne przygody! Jednoczymy ludzi uwielbiających Gry i Minecraft! Zagraj z Nami i odkryj fantastyczne Serwery No Premium! Zobacz co oferuje polecana przez Nas

Lista Serwerów Minecraft



Zarejestruj się bezpłatnie na forum! Oto niektóre z przywilejów:
  • Zakładaj nowe wątki oraz aktywnie w nich uczestnicz,
  • Odblokuj możliwość pisania na Shoutboxie (czat),
  • Ogranicz ilość wyświetlanych reklam,
  • Zdobywaj odznaczenia oraz reputacje,
  • Znajdziesz tutaj darmowe poradniki Minecraft,
  • Odblokuj dostęp do ukrytych działów, tematów i linków,
  • Spersonalizuj swój prywatny profil,
  • Uczestnicz w forumowych konkursach,
  • Pamiętaj to nic nie kosztuje, MineServer.pl to darmowe forum internetowe na którym dowiesz się jak zainstalować minecraft oraz jak grać w minecraft!
Szukałeś Serwerów Minecraft? Znalazłeś! Zarejestruj się, a zagraj z nami!

               
serwery minecraft



❑Kalisowe Dzienniki-Wszystkie Epizody❑
Autor Wiadomość
kubixlol2 Offline
☆ Teemo ☆
*******

Liczba postów: 592
Dołączył: Apr 2015
274
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
kubixlol2

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #11
RE: ❑Kalisowe Dzienniki-Wszystkie Epizody❑
Fajne! Ja spróbuję też takie długie napisać Big Grin
16-November-2016 07:41:03
Znajdź wszystkie posty
Hobbs
Wspieram Forum

Liczba postów: 6969
Dolaczyla: Jan 2012
Reputacja: 777

MineGold: 777.77

Serdecznie polecamy serwis który pomoze Ci zdobyc Ci polubienia, subskrybcje, followersów i rozbudowac Twoje socialmedia!
Dzeremi500 Offline
Maniak anime

Liczba postów: 1,138
Dołączył: Mar 2016
Nick na Serwerze:
Dzeremi500

Odznaczenia:

(
Zobacz Odznaczenia)

Poziom:
MineGold: 105.00
Post: #12
RE: ❑Kalisowe Dzienniki-Wszystkie Epizody❑
Nieźle Wink W sumie jak zawsze. Jest oczywiście kilka błędów gramatycznych (już ci pisałem, że Chelsea, które się nie odmienia) i ortograficznych, ale nie mają w tym wypadku większego znaczenia. Plus dla ciebie.
16-November-2016 08:14:47
Znajdź wszystkie posty
Danio008 Offline
Wieczni Łowcy
********

Liczba postów: 944
Dołączył: Aug 2015
1007
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Danio008

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #13
RE: ❑Kalisowe Dzienniki-Wszystkie Epizody❑
2 z ortografi nie jest przypadkiem + Ta głupia autokorekta...

[Obrazek: icegif-358.gif]
16-November-2016 08:32:02
Znajdź wszystkie posty
Danio008 Offline
Wieczni Łowcy
********

Liczba postów: 944
Dołączył: Aug 2015
1007
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Danio008

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #14
RE: ❑Kalisowe Dzienniki-Wszystkie Epizody❑
❁Kalisowe Dzienniki❁


◐Akt I◑

Skradziony Diament

[Obrazek: kamie%C5%84+dusz.jpg]


Rozdział III

Wizja Śmierci


-Ale to pokręcone-powiedział Antystoseon.
-Ale za to prawdziwe, dlatego właśnie musimy go za wszelką cenę dopaść!
-Mam nadzieję, że z moją pomocą coś wskuracie!
Maszerowali przez gęstą łąkę, porośniętą wysoką trawą. Kalis prowadził i kosił ją swoim Mieczem Dusz. W trawie roiło się od robaków, co Chelsea nie chętnie znosiła. Co jakiś czas wzdrygiwała się ze wstrętu.
W końcu wyszli z pola, a im oczom ukazał się niesamowity widok, którego nikt się nie spodziewał. Wyrastało przed nimi olbrzymie miasto, otoczone marmurowymi murami i strzelistymi wieżyczkami. Na murach stało mnóstwo żołnierzy, a wszystko idealnie do siebie pasowało.
Wkrótce Kalis przemówił:
-Ach... Zupełnie zapomniałem... Jeśli skręciliśmy na północny zachód, to można się tego było spodziewać...
-A czego konkretnie Kalisie?-spytała Chelsea.
-Jak wiecie bądź nie nasze państwo stworzone nie dawno składa się z czterech zjednoczonych miast...
-Położonych w różne strony od McSurvi...
-Zgadza się Chelseo! To jest właśnie RoyalCraft!
-Meh... Byłem tu kiedyś... Nawet fajnie fajnie tym mieście, ale znam lepsze rozrywki...-rzekł Antystoseon.
Kalis pomyślał chwilę, po czym powiedział:
-Zawsze możemy coś wypić i zjeść!
-Dobry pomysł!-odpowiedziała Chelsea.
Pomaszerowali w stronę RoyalCrafta-jednego z czterech zjednoczonych miast. Gdy tylko podeszli pod bramę, strażnicy padli na kolana:
-Nie możliwe! To przecież KalisPro! Co Cię sprowadza do naszego małego miasteczka, że przeszedłeś taką drogę? Czyż nie miałeś wraz z Bananem królować w McSurvi?
-Miałem, miałem... Ale mam ważną misję do wykonania...
-W naszym mieście Panie? Czy uczyniliśmy coś koronnego, co Was rozgniewało?
-Nie w tym rzecz... Nie RoyalCraft jest celem mojej misji... Przyszliśmy tu tylko coś zjeść i napić się...
-A co jest celem waszej prawdziwej misji Panie?-możemy wam pomóc, jeśli tylko nam powiesz, jesteśmy gotowi oddać swoje życie w imię honoru Twojego i królestwa naszego, gdy tylko rzekniesz słowo!
-Narazie pragnę, by ta misja była drobną tajemnicą... Nie mam czasu tłumaczyć jej celu każdemu z osobna...
-Twoje słowo jest świętym rozkazem Panie! Witamy w naszych skromnych progach!-rzekł to, gdy żołnierze zaczęli otwierać bramę główną.
Przeszli przez bramę, po czym znaleźli się w przepięknym mieście. Wysokie domy z kamienia oraz drewna zapełniały całą panoramę. Miasto tętniło życiem, na ulicach roiło się od mieszkańców. Nagle ktoś krzyknął:
-Ludzie! Ludzie! Tu jest KalisPro! On naprawdę tu jest!
Wszyscy zaczęli biec ku nim i bić pokłony. Kalisa, Cheslee i Antystoseona wyraźnie to irytowało. Przeszli przez ten tłum nie odzywając się do nikogo, lecz ludzie cały czas za nimi chodzili. Co chwila słychać było okrzyki:
-O mój Boże! Kalis! Kalis!
-Kalisie czy mogę autograf wielki księciu?
-Kalisie to zaszczyt Cię tu gościć!
-Co Cię tu sprowadza?
-Lubisz mnie?
-Kalisie! Pomóż! Moja rodzina jest biedna!
-Kalis! Spalił mi się dom!
-Kalisie! Okradziono mnie! Niech przestępcę spotka kara!
-Kalis to!
-Kalis tamto!
-Kalis! Kalis! Kalis!
-Blablablablabla...
W końcu dotarli do dziwnej drewnianej knajpy, na której wisiał napis: Gospoda Pod Smacznym Bananem. Przed knajpą zbudowany był skromny taras. Kalis, Cheslea i Antystesoen natychmiast pobiegli do knajpy i zatrzasnęli za sobą drzwi. W końcu mieli spokój:
-Ludzie potrafią być gorsi, niż jakikolwiek demon-oznajmił Antystesoen.
-Myślałam że wyjmę swój sztylet...-potwierdziła Chelsea.
-Spokojnie! Tutaj mamy spokój i możemy się w końcu najeść i napić!
Podeszli do barmana. Miał on czarną skórę i ubrany był w szmacianą koszulkę. Nos miał przekuty pierścieniem:
-Co mogę podać?-zapytał.
-Poproszę trzy duże porcje jajecznicy oraz butelkę Whisky z trzema butelkami-odpowiedział Kalis.
-Proszę gdzieś usiąść! Za chwilę podamy!
Usiedli przy najbliższym stoliku. W knajpie było bardzo przytulnie. Z sufitu zwisał niewielki żyrandol, a przy lewej ścianie stały beczki z winem.
Wkrótce kelner podał zamówienie, a oni zaczęli jeść z zachłannością:
-Bardzo dobre, dawno nie jadłam nic tak prostego, a jednocześnie dobrego-oznajmiła Chelsea, która w zamku miała smakołyków pod dostatek.
-Masz racje, lecz ja jestem bardziej zainteresowany zawartością tej butelki!-Odpowiedział Antystoseon.
-Wypijemy na koniec, dobrze?-spytał Kalis.
-Oczywiście!-odpowiedzieli jednocześnie.
Lecz niestety z powodu bardzo dziwnego zjawiska nie zdążyli wypić ani kropelki. Wszyscy za oknem zaczęli wrzeszczeć i uciekać w popłochu. Natomiast niebo pociemniało.
Wybiegli na zewnątrz, po czym zobaczyli przerażający widok. Na niebie powstała olbrzymia dziura, w której widziała twarz Howstera, która wodziła wzrokiem po mieście, aż w końcu spocznęła na Kalisie, po czym przemówiła mrocznym głosem:
-Na nic są wasze zmagania... Na nic są wasze starania i wytrwałości... Wiem, że za mną podążacie... Wiem, że mnie śledzicie... Wiem, że chcecie mnie zgładzić... Lecz na próżno... Wkrótce każda żywa istota zostanie oczyszczona ze zła... Wasz rodzaj przestanie istnieć... A bestia zniewolona w tym małym kamyczku zostanie ujarzmiona... Wkrótce wszyscy będziecie martwi... Wasza splamiona demonami i złem krew poleje się na ulicach tego miasta... A to dopiero początek... Gdy rozbiję diament... Gdy tylko znajdę odpowiednie zaklęcie... Zniszcze Was ostatecznie... Zaprzestańcie walki... Nie ma sensu jej ciągnąć... Zniewolone przeze mnie duszę już idą w waszą stronę... Jeśli nie będziecie mnie śledzić... Pożyjecie dłużej... Powodzenia w walce z moimi armiami...
Niebo było nadal ciemne, a ludzie ponownie zaczęli krzyczeć. Na ulicach pojawiły się te same postacie, z którymi walczył Antystesoen.
Kalis postanowił przetestować Inferno. Strzelił kulą w pobliskiego wroga, który natychmiast został odepchnięty w tył. Następnie spróbował wykończyć go łukiem. Zdjął z ramienia swój wspaniały Łuk Zagłady, wyciągnął z plecaka strzałę śmierci, po czym napiął łuk i wypuścił strzałę, która przebiła postać na wylot. Następnie strzała jakimś magicznym sposobem pojawiła się w plecaku Kalisa:
-Banan nie kłamał! Strzała wraca!-krzyknął Kalis.
-Kalis! Chelsea! Tutaj!-krzyczał Antystoseon.
Opętane ciała chciały skrzywdzić niewinne dziecko. Kalis przeciął dwa z nich na pół, a strzały Łowcy Demonów oraz zaklęcia Czarodzieja zrobiły resztę.
Strażnicy przybiegli na miejsce zdarzenia, a Kalis powiedział do nich:
-Musimy jak najszybciej się na nich rzucić! Wtedy wybijemy ich większość!
Zrobili co kazał i pobiegli w stronę stworów. Wszędzie tryskała krew i wnętrzności. Kalis użył Boskiego Rogu Mocy, po czym zaczął zabijać wszystko co popadnie. Wkrótce wytępili tą niewielką grupkę, zesłaną przez Howstera. Jeden z żołnierzy powiedział:
-Królu! Gdyby nie ty, marny byłby nasz los!
-Nie było aż tak trudno, Śmierć stać na większe wyczyny...
-Jeszcze raz dziękujemy wam!
-Nie ma za co dziękować... Miasto zostało zaatakowane przez nas, musimy wyruszać! Toczymy bitwę z czasem!
-A zatem powodzenia!
Ruszyli w stronę bramy, aby dalej gonić Howstera. Kalis nie spodziewał się, ze Howster jest gotów zaatakować miasto. Uświadomił sobie jedno-Anioł Śmierci cały czas rośnie w siłę i staje się bardziej niebezpieczny. Jego niepokój rósł z każdą chwilą.
W końcu wyszli z miasta i ruszyli dalej na północny zachód. Przekraczali w tej chwili granice swojego państwa. Kierowali się w stronę tajgi, a miasto zaczęło powoli zanikać, lecz zanim to się stało, stała się dziwna rzecz.
Do Chelsei podleciał gołąb, z czymś przywiązanym do nóżki. Był to papierek, który Chelsea odczepiła, rozwinęła, a następnie przeczytała:
-Co to jest do jasnej ciasnej?-spytał Antystoseon.
-List od mojej siostry...
-Siostry?-zdziwił się Kalis.
-Tak... Nigdy ci o tym nie mówiłam Mistrzu... Myślałam że mojej siostrze coś się stało lub o mnie zapomniała, a jednak wysłała mi list...
-To chyba dobrze, że nic jej nie jest?
-Oczywiście! Ale słuchajcie dalej! Pisze tu, że znalazła Gondwane!
-Ten zaginiony nieistniejący kontynent?-spytał Antystoseon.
-Tak... Mam nadzieję, że nie kłamie...
-Jestem pewny, że nie Chelseo... Zawsze wierzyłem w ten kontynent...-odrzekł Kalis-Lecz my mamy własne problemy na głowie...
-Masz rację-odpowiedziała, po czym napisała coś na drugiej stronie kartki, podała ptakowi i powiedziała do niego-Zanieś to do niej proszę...
Gołąb posłusznie odleciał, a oni ruszyli dalej:
-Musimy się pospieszyć przyjaciele... Howster się obawia i może zrobić z diamentem coś, co nawet on sam nie chce...

[Obrazek: icegif-358.gif]
Oceny: Howster109 (+1), Vark123 (+2), Anty (+1)
18-November-2016 23:12:11
Znajdź wszystkie posty
Dzeremi500 Offline
Maniak anime

Liczba postów: 1,138
Dołączył: Mar 2016
Nick na Serwerze:
Dzeremi500

Odznaczenia:

(
Zobacz Odznaczenia)

Poziom:
MineGold: 105.00
Post: #15
RE: ❑Kalisowe Dzienniki-Wszystkie Epizody❑
Nieźle, jak zawsze zresztą. Plusik się należy.
19-November-2016 13:14:53
Znajdź wszystkie posty
Danio008 Offline
Wieczni Łowcy
********

Liczba postów: 944
Dołączył: Aug 2015
1007
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Danio008

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #16
RE: ❑Kalisowe Dzienniki-Wszystkie Epizody❑
@ReFresh@

[Obrazek: icegif-358.gif]
21-November-2016 23:30:39
Znajdź wszystkie posty
PSmith15 Niedostępny
Zbanowany

Liczba postów: 1,165
Dołączył: Jan 2015
Nick na Serwerze:
PSmith15

Odznaczenia:

(
Zobacz Odznaczenia)

Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #17
RE: ❑Kalisowe Dzienniki-Wszystkie Epizody❑
Myślałem że na noc epizoddi a tu ref :/
21-November-2016 23:38:28
Znajdź wszystkie posty
Danio008 Offline
Wieczni Łowcy
********

Liczba postów: 944
Dołączył: Aug 2015
1007
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Danio008

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #18
RE: ❑Kalisowe Dzienniki-Wszystkie Epizody❑
Spokojnie, jest w przygotowywaniu Tongue

[Obrazek: icegif-358.gif]
22-November-2016 07:50:55
Znajdź wszystkie posty
Hobbs
Wspieram Forum

Liczba postów: 6969
Dolaczyla: Jan 2012
Reputacja: 777

MineGold: 777.77

Serdecznie polecamy serwis który pomoze Ci zdobyc Ci polubienia, subskrybcje, followersów i rozbudowac Twoje socialmedia!
Danio008 Offline
Wieczni Łowcy
********

Liczba postów: 944
Dołączył: Aug 2015
1007
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Danio008

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #19
RE: ❑Kalisowe Dzienniki-Wszystkie Epizody❑
❁Kalisowe Dzienniki❁


◐Akt I◑

Skradziony Diament

[Obrazek: kamie%C5%84+dusz.jpg]

Rozdział IV

Łowca Smoków



Wędrowali wzdłuż kolejnej rzeki. Kalis coraz bardziej się bał o diament, od czasu ataku Howstera na RoyalCraft. Cały czas myślał, co by się stało gdyby Howster naruszył diament. A może on ma rację? Może jeśli zniszczy diament, zniknie całe zło świata? Nie, na pewno nie... Przecież Howster chce zniszczyć ludzkość... Chwila! Ale dlaczego chce to uczynić? Dlaczego jest to dla niego tak ważne? Co on wtedy mówił? Że nasz rodzaj jest splamiony krwią demonów... Nie rozumiem o co mu chodziło...
Kalis był cały czas niepewny. Postanowił zostawić te myśli za sobą i wędrować cały czas naprzód. W rzece pływały kałamarnice, a na łące, przez którą szli, zaczęły się pojawiać tulipany. W końcu tulipanów zrobiło się strasznie dużo, zaczęły układać najróżniejsze wzory. Był to przepiękny widok. Kalis myślał, że dalekie kraje będą bardziej niebezpieczne, a tymczasem za ich królestwem było całkiem przyjemnie. Właściwie Kalis się zastanawiał dlaczego kontynent, na którym żyją, został nazwany na cześć jego królestwa, skoro za granicami jest tyle do zwiedzania i odkrywania. Kalis nigdy nie wyprawiał się w te tereny, więc nie wiedział co go będzie czekać. Jedyne miejsca, które odwiedził poza granicami królestwa, były góry Jäspir na południu.
W końcu zauważyli dżunglę, którą nie często się spotykało. Postanowili przez nią przejść, więc ruszyli:
-Kalisie, Masz może jakiekolwiek pojęcie dokąd Howster zmierza?-spytała Chelsea.
-Nie mam zielonego pojęcia... Wiecznie uciekać nie może, choćby uciekał wieki, to musi mieć jakiś cel...
-A co zrobimy, gdy już odzyskamy diament?-spytał Antystesoen.
-To jest bardzo trudna wyprawa... Anioł Śmierci nie jest zwykłym Zombie czy Szkieletem... Nie zachwalaj dnia przed zachodem słońca...
W końcu dotarli do dżungli, po czym wstąpili w jej dzikie progi. Gdzieniegdzie śmigały im przed oczami wystraszone oceloty, a na drzewach rosły kakaowce, które Antystoseon zbierał i jadł:
-Naprawdę ci to smakuje?-spytała Chelsea.
-Mmm... Są wyśmienite! Chcesz trochę?
-Chyba podziękuję...
Szli tak dalej, gdy usłyszeli jakieś hałasy i krzyki. Przypominały to odgłosy walki:
-Co znowu do licha?-krzyknął Kalis, po czym pobiegł w stronę dźwięków, a jego ekipa natychmiast za nim.
Antystoseon nadal jadł kakaowiec, a Chelsea połknęła się po drodze. W końcu zobaczyli kolejną rzeszę opętanych przez Howstera ciał, z którymi walczył pewien człowiek, który zręcznie posługiwał się łukiem. Ubrany był w maskujące go zielone ciuchy, a przy twarzy nosił materiał zakrywający ją.
Zaczynał sobie nie dawać rady, więc wspiął się po lianach i rozmyślał co teraz zrobić. Istoty zaczęły się również wspinać:
-Teraz nasza kolej!-oznajmił Kalis.
Wybiegli zza krzaków i zaczęła się walka. Wcześniej wspomniany łucznik zaczął się dziwić i był zaklopotany, jednak zaskoczył z drzewa i dołączył się. Stworów było mniej niż w RoyalCrafcie, jednak nie mieli tym razem żołnierzy, którzy by im pomogli. Kalis użył Boskiego Rogu Mocy, po czym zaczął zabijać potwory znacznie szybciej. W końcu jeden z potworów zranił Chelsee w rękę, gdyż ta nie zdąrzyła tego uniknąć. Kalis zabrał ją na ustronne miejsce, po czym wrócił do walki, natomiast Chelsea starała się złagodzić ranę za pomocą czarów.
Potworów zaczęły być coraz mniej. Tajemniczy łucznik strzelał niezwykle precyzyjnie i dokładnie. Kalis zastanawiał się cały czas kim on może być.
Antystoseon, który do tej pory był nieaktywny, wystrzelił strzałę emitującą bardzo silne światło, a gdy trafiła w cel, spowodowała wielki wybuch.
Kalis strzelał z Interna, a następnie wyciągnął swój łuk. Po dłuższym czasie, udało im się powstrzymać falę stworów.
Na początku uwaga skupiła się na Chelsei, która cały czas leczyła ranę, lecz po chwili Kalis przypomniał sobie o tajemniczym łuczniku. Podszedł do niego, po czym spytał:
-Kim jesteś, skąd przybywasz i jak się tu znalazłeś?
-Nie wiem czy mógłbym ci zaufać cwaniaku...
-Spotkałeś tu te bestie, a one Cię zaatakowały?
-Taaa... Szedłem sobie lasem, aż tu nagle jakiś harmider...
-A skąd przybywasz...
-Z daleka... Nie należę do tego świata...
-Jak to? Mów trochę jaśniej!
-Pochodzę z wymiaru, w którym byłem łowcą smoków, lecz pewnego razu, dawno dawno temu, jeszcze się nie dowiedziałem jakim cudem, obudziłem się tutaj...
-Dobrze, A może powiesz jak się nazywasz?
-Niech ci będzie... Jestem Pathric...
-No dobra, Ja jestem Kalis, to Chelsea, a tamten to Antystoseon!
-Siema!-krzyknął Antystoseon jedząc kakaowiec.
-Wiesz może skąd się tu wzięły te stwory?-zapytał Pathric.
-Właśnie wiem aż za dobrze... Czy przechodził tędy wysoki człowiek w kapturze... A w zasadzie to nawet nie człowiek, a istota...
-Taki mroczny i z sierpem w ręku?
-Tak, właśnie ten!
-Czarny płaszcz i zabójcze czerwone oczy?
-Tak! Tak! Tak!
-Kościste skrzydła?
-Tak!
-To nie widziałem typa...
-To dlaczego opisałeś go dokładnie tak jak wygląda?
-Bo robię sobie z Ciebie jaja... Szedł w stronę pewnego sporego miasta niedaleko!
-Jakiego miasta? Gdzie ono jest i jak się nazywa?
-Chyba Angiris, czy jakoś tak... Jest na pustyni niedaleko stąd... Jest naprawdę duże...
-Czy jesteś pewien, że postać poszła w stronę miasta?
-Tak! Jestem pewny!
-A czy mógłbyś nas tam zaprowadzić?
-A w zasadzie po co ci ją gonić?
-Opowiem ci w drodze! Musimy się spieszyć!
-Niech będzie!
Chelsei udało się zregenerować ranę, po czym przywitała się z ich nowym kompanem-Pathricem. Pozbierali najbardziej potrzebne rzeczy, po czym ruszyli przez dżunglę, z Pathricem prowadzącym do miasta na czele.
Czyżby Howster naprawdę tam zmierzał?
Czy szedł w tą stronę przypadkiem, czy w końcu miał gdzieś się zatrzymać?
Może w końcu uda się go dopaść...

[Obrazek: icegif-358.gif]
Oceny: Anty (+1), Howster109 (+1)
23-November-2016 22:10:22
Znajdź wszystkie posty
PSmith15 Niedostępny
Zbanowany

Liczba postów: 1,165
Dołączył: Jan 2015
Nick na Serwerze:
PSmith15

Odznaczenia:

(
Zobacz Odznaczenia)

Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #20
RE: ❑Kalisowe Dzienniki-Wszystkie Epizody❑
Nie jest źle, błędy aż tak nie ruszają ale...
ZABIJĘ CIĘ ZA ŁUCZNIKA
Specjalnie podkreśliłem, że Pathriic używa tylko własnej kuszy... a nie łuku ;-;
(no i zbyt miły Wink)
23-November-2016 23:06:58
Znajdź wszystkie posty



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości