Najlepsze Serwery Minecraft w Polsce!
   Witaj serdecznie na forum gdzie znajdziesz swój ulubiony Serwer Minecraft                                         
         

Serwery Minecraft

Witaj, Serwery Minecraft - nie przypadkiem znalazłeś największe forum internetowe Minecraft w Polsce Serwery Minecraft które tu znajdziesz pozwolą Ci miło spędzić czas, poznasz nowych wspaniałych ludzi i przeżyjesz fantastyczne przygody! Jednoczymy ludzi uwielbiających Gry i Minecraft! Zagraj z Nami i odkryj fantastyczne Serwery No Premium! Zobacz co oferuje polecana przez Nas

Lista Serwerów Minecraft



Zarejestruj się bezpłatnie na forum! Oto niektóre z przywilejów:
  • Zakładaj nowe wątki oraz aktywnie w nich uczestnicz,
  • Odblokuj możliwość pisania na Shoutboxie (czat),
  • Ogranicz ilość wyświetlanych reklam,
  • Zdobywaj odznaczenia oraz reputacje,
  • Znajdziesz tutaj darmowe poradniki Minecraft,
  • Odblokuj dostęp do ukrytych działów, tematów i linków,
  • Spersonalizuj swój prywatny profil,
  • Uczestnicz w forumowych konkursach,
  • Pamiętaj to nic nie kosztuje, MineServer.pl to darmowe forum internetowe na którym dowiesz się jak zainstalować minecraft oraz jak grać w minecraft!
Szukałeś Serwerów Minecraft? Znalazłeś! Zarejestruj się, a zagraj z nami!

               
serwery minecraft



[Opowiadanie] Diablo III
Autor Wiadomość
Danio008 Offline
Wieczni Łowcy
********

Liczba postów: 944
Dołączył: Aug 2015
1007
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Danio008

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #1
[Opowiadanie] Diablo III
Cześć i czołem, pewnie pytacie skąd się wziąłem!
Piszę sobie kolejne opowiadanie Rolleyes
Od razu mówię, że to będzie trochę zmieniona fabuła Diablo III, gdyż dopiero od niedawna interesuje się tą grą.
Kilka rzeczy mogę dodać, kilka usunąć... w skrócie... jest to moja własna historia jedynie oparta na Diablo III.
Jako iż nie mam nic więcej do powiedzenia, zapraszam do czytania Cool
=========================================================
Rozdział 1

=========================================================

Dwie postacie szły środkiem szerokiej, piaszczystej drogi. Niebo spowijała ciemność, gdyż zachodziło już słońce i po długim, słonecznym dniu, świat otoczył mrok. Chmury także zaczęły zanikać, a na niebie pojawiały się pierwsze gwiazdy. Nad horyzontem widać było jeszcze czerwień, którą emitowały promienie słońca.
Ścieżka prowadziła wprost do ciemnego lasu. Jedna z postaci poprawiła sobie brązowy jak i jej peleryna kaptur, po czym druga zrobiła to samo, z identycznym kapturem. Po długim milczeniu jedna z postaci rzekła:
-Daleko jeszcze?
-Nie, bardzo blisko...
Weszli wgłąb lasu. Było bardzo ciemno. W lesie dominowały drzewa iglaste. Szli tak jeszcze chwilę, gdy ponad czubkami drzew pojawiła się olbrzymia góra. Postacie ustały na chwile, aby popatrzeć na górę, po czym zaczęły iść dalej.
Nagle zza krzaków wyskoczył olbrzymi pająk. Patrzył na postacie, kłapiąc przy tym olbrzymimi i ostrymi szczękami. Jedna z postaci wyjęła miecz z pochwy. Nie był to zwykły miecz. Miecz ten świecił i wyglądał, jakby był zaklęty jakąś olbrzymią mocą. Materiał, z którego był wykonany, także był dziwny i niewyjaśniony, a zarazem miał w sobie coś niezwykłego. Na rękojeści można było dostrzec złote skrzydła.
Druga postać także wyjęła swoją broń. Jednak ta przypominała bardziej włócznie, lub oszczep. Ta broń także była wykonana z tego dziwnego materiału, jednak nie świeciła tak bardzo jak pierwsza.
Pająk zaczął krążyć wokół nich, widocznie bardzo wygłodniały. Nagle skoczył, tak szybko, jak tygrys na polowaniu. Obie postacie szybko zrobiły unik. Jedna skoczyła w prawo, a druga w lewo.
Gdy pająk stał odwrócony odwłokiem, jedna z postaci wbiła mu miecz w olbrzymie cielsko. Pająk zaryczał z bólu i wściekłości. Odwrócił się błyskawicznie, po czym postawił swój odwłok prostopadle do pleców.
Z odwłoku wystrzeliła biała kleista maź. Jednak nie trafiła w rzadną z postaci, lecz w drzewo. Pająk zaczął biec w stronę postaci z ogromną szybkością. Jedna z postaci podskoczyła, po czym wbiła mu miecz prosto w ślepia. Po kilku minutach męki, pająk umarł. Olbrzymie cielsko leżało bez życia na ziemi.
-Uważajmy, roi się tu od nich, a póki co nie możemy się ujawnić za żadną cenę!
-Masz rację towarzyszu, lepiej być ostrożnym.
Postacie znowu zaczęły iść piaszczystą drogą. Zbliżali się coraz bliżej do wielkiej góry. Zaczęły się pojawiać drzewa bez liści. Wraz z każdym krokiem, trawa była coraz bardziej obumarła. Po chwili postacie doszły do stóp góry. Jakieś czterdzieści metrów nad ziemią, w górze, o której jest mowa, był wąski otwór, przez który można było się dostać głębiej. Postacie rozejrzały się wokół, aby się upewnić, że nikt ich nie obserwuje. Po chwili jedna z nich rzekła:
-Przykro mi, ale musimy się tam dostać ludzką metodą, możemy wzbudzić podejrzenia, jeśli ktoś tu się jakimś cudem znajdzie!
-Masz rację, nie traćmy czasu i okazji!
Postacie zaczęły się wspinać. Kawałek, po kawałku, byli coraz wyżej. Czasami niektóre skały osuwały się, co utrudniało wspinaczkę. Po chwili jedna postać była już na górze, po czym podała rękę drugiej, aby jej pomóc. Gdy oboje stali już przed wejściem do jaskini, jeden z nich wyjął coś, czego nie dało się określić.
Nie wiadomo, czy była to ciecz, gaz czy ciało stałe. Wyglądało jak mieszanka tych trzech typów. Wokół siebie rozsiewało zlowieszcza aurę i atmosferę. Przypominało to kamień. Jedno było pewne, nie było to nic dobrego:
-Jesteś pewien, Tyraelu, że kamień dusz będzie tu bezpieczny?
-Tak, od lat nikt tu nie zaglądał!
-Wiesz ile pracy to nasz kosztowało, aby uwiezic tam naszego wroga...
-Pamiętam Alatusie, to były podłe czasy, nie chcę, żeby wróciły...
-I zapewniasz mnie, że będzie bezpieczny?
-Tak, ukryjemy go w najbardziej nieznajomej i opuszczonej świątyni, przed która stoisz!
-A więc dobrze... Chocmy!
Postacie weszły do środka. Było bardzo ciemno. Z góry zwisaly stalagmity, a w ziemi wyryte były niewielkie otwory z wodą. Jedna z postaci wyjela kij, wyszeptala jakieś zaklęcie, po czym kij zaplonal, oswietlajac im drogę.
Szli coraz dalej i dalej. W końcu zatrzymali się przed płaską ścianą. Można było na niej dostrzec wyryte symbole. Jedna z postaci machnela kilka razy ręką przed ścianą, która rozwarla się, ukazując prawdziwe oblicze tego, co jest ukryte w górze.
Podłoga była wykonana ze złotego marmuru. Na suficie widniały najwspanialsze malowidła. Obok ścian stały posągi aniołów i innych dziwnych postaci. Sama komnata była długa i szeroka. Po środku położony był wielki czerwony dywan, prowadzący do czegoś, co przypominało ołtarz. Wzdłuż dywanu, co parę metrów, stały wysokie słupy, na których umieszczone były świece.
Postacie ruszyły ku zlotemu oltarzowi.
Zatrzymały się, wpatrując się w ołtarz:
-No dobrze, a więc powierzmy murom świątyni kamień dusz!
Postać wyjela ten niezwykły, nieokreślony kamień, po czym wyszeptala jakieś zaklęcia. Ołtarz rozwarl się na dwie części. W środku była wolna przestrzeń, do której można było coś włożyć:
-A więc żegnaj nasz wrogu! Zostaniesz tu po wieku, dopóty, dopóki nikt się nie dowie o twoim istnieniu!
Postać już wyciagala rękę z kamieniem, by włożyć go do ołtarza, gdy nagle usłyszeli głośny wybuch. Postać szybko cofnela rękę i obejrzała się do tylu wraz z jej towarzyszem:
-Sledzili nas! Chroń kamień! Za żadną cenę nie mogą go zdobyć!
Wejście, przez które weszli do komnaty wybuchło z olbrzymim hukiem. Do środka wlecialo coś co przypominało jakąś czarną smuge gazu. Tych strumieni było coraz więcej i więcej. Zaczęły krążyć wokół postaci, które przysunely się do siebie plecami.
W końcu kilka strumieni uderzyło z całą swoją mocą w ziemię. W miejscach uderzenia pojawił się dym, z którego wyszły ponure postacie.
Miały założony czarny, ponury oraz podarty kaptur. Oczy były samymi białkami, nie było widać zrenic. Nie posiadały ciała, lecz sam szkielet, z którego było czuć zapach zgnilizny. Każda z nich trzymała kosę, a z ubrań ciekla im krew:
-Oddacie go po dobroci, czy mamy użyć siły?-powiedziało monstrum zlowieszczym tonem.
Bestie zaczęły przybliżać się do nich coraz bardziej:
-Na trzy, dobrze?
-Tak Tyraelu!
Monstra były już bardzo blisko:
-Raz, Dwa...
Bestia skoczyla na jedną z postaci:
-TRZY!!!
Postać energicznym ruchem zrzuciła z siebie peleryne. Druga zrobiła to samo. Było to coś niezwykłego. Anioły uniosly się w powietrze, trzepocac złotymi skrzydłami. Pierwszy, Tyrael, nosił kaptur, w którym nie było widać żadnej twarzy. Sama pusta, czarna przestrzeń. Złota zbroja i miecz lśniły na tle ognia ze świec. Drugi anioł, Alatus, miał założony hełm, całkowicie zakrywajacy jego twarz. On również miał złotą zbroję i swoją niezwykłą włącznie. Ich skrzydła też były dość nietypowe. Z tyłu zbroi wyrastal niewielki zbiornik z licznymi dziurami, z którego wydobywaly się złote strumienie światła, tworząc skrzydła.
Jedno z monstrum zaatakowalo Tyraela, który zrobił unik i przebił je ostrzem. Alatus rzucił swoją włócznia, nabijajac na nią dwóch wrogów na raz. Demonów było coraz więcej. Anioły nie poddawaly się jednak i zabijały kolejne ich fale:
-Musimy ratować kamień!
Kamień dusz trzymał wciąż mocno Alatus. Jeden z demonów rzucił się ku niemu, jednak on szybko odepchnal go mocnym uderzeniem. Tyrael staranował mnóstwo wrogów. Demony napieraly na nich z całych sił, musiały mieć ten kamień.
W końcu gdy Alatus był skupiony na wrogu, inny demon wtrącił mi kamień z ręki. Alatus nie zdarzył go złapać... I kamień się rozbił:
-Nie, Nie, NIE
Ze szczątków kamienia wydobyła się smuga czerwonego zlowieszczego jasnego światła. Zrobiła dwa kółka wokół sali, po czym pomknela do wyjścia:
-Tyraelu! Szybko! On nie może się wydostać!
Anioły pobiegly ku smudze uciekajacego światła. Demony próbowały ich zatrzymać, lecz na próżno:
-Tam jest!
Smuga światła była już blisko wyjścia. Za wszelką cenę chciała się wydostać i być wolna. Anioły biegły tak szybko jak tylko mogły. Smuga była już przy wyjściu...
Tyrael zagrodzil jej drogę i wyciągnął swój miecz. Smuga uderzyła o podłogę. Powstała z niej okropna kreatura. Coś ochydnego i brzytkiego. Z głowy wyrastaly jej dwa duże rogi, a z pleców olbrzymie kolce. Miała kopyta, jak u krowy, a ogon jak u skorpiona.
Bestia uderzyła Tyraela z całej siły, a on runął na ziemię. Na bestię natarl Alatus. Bestia machnela ogonem, którego na szczęście, uniknął. Podskoczyl i już miał w nią wbić wlocznie, gdy...
Bestia przebiła go swoim szponem. Osunął się z bólem na Ziemie. Tyrael krzyczal:
-Alatus! Obudź się!
Jednak on leżał bez ruchu. W miejscu przebicia świeciła jasność, jakby w środku była gwiazda. Jeden z aniołów poległ.
Monstrum wydostalo się na zewnątrz. Zaczerpnelo świeżego powietrza, po czym spokojnym tonem przemowilo:
-Tyle lat w niewoli, tyle lat w otchłani...
Siły piekielne! Przyzywam Was w dzisiejszym dniu!
Nieście światu zagładę! Nieście swiatu zło i ciemność!
Wasz Pan... Odrodzil się na nowo!

[Obrazek: icegif-358.gif]
Oceny: Maciej999999 (+1), Ninja_Master (+1), MrRayqq (+1), Basc (+1)
18-September-2016 15:49:45
Znajdź wszystkie posty
Hobbs
Wspieram Forum

Liczba postów: 6969
Dolaczyla: Jan 2012
Reputacja: 777

MineGold: 777.77

Serdecznie polecamy serwis który pomoze Ci zdobyc Ci polubienia, subskrybcje, followersów i rozbudowac Twoje socialmedia!
pawelek20 Offline
Pomocny
****

Liczba postów: 59
Dołączył: Sep 2015
5
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
pawelek20

MineGold: 0.00
Post: #2
RE: [Opowiadanie] Diablo III
Bardzo fajne opowiadanie zaczalem ale fajne

Plus + Big Grin
18-September-2016 16:07:09
Znajdź wszystkie posty
Basc Offline
Błyskotliwy
***

Liczba postów: 48
Dołączył: Sep 2016
10
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Basc

MineGold: 0.00
Post: #3
RE: [Opowiadanie] Diablo III
No, Danio postarales się,daje +
18-September-2016 16:40:07
Znajdź wszystkie posty
Maciej999999 Niedostępny
Zbanowany

Liczba postów: 846
Dołączył: Aug 2016
Nick na Serwerze:
Maciej99999 :D

Odznaczenia:

(
Zobacz Odznaczenia)

Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #4
RE: [Opowiadanie] Diablo III
EPIC Big Grin Odpale kompa to dam pluseła Big Grin
18-September-2016 17:22:00
Znajdź wszystkie posty
MrRayqq Niedostępny
■★■Soundwave■★■

Liczba postów: 1,621
Dołączył: Dec 2014
Nick na Serwerze:
MrRayqq

Odznaczenia:

(
Zobacz Odznaczenia)

Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #5
RE: [Opowiadanie] Diablo III
Nie chce mi sie czytac bo za duzo sie rozpisales xd ale daje plusa bo widze ze ci to troche czasu zajelo.
18-September-2016 18:11:39
Znajdź wszystkie posty
Danio008 Offline
Wieczni Łowcy
********

Liczba postów: 944
Dołączył: Aug 2015
1007
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Danio008

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #6
RE: [Opowiadanie] Diablo III
@ReFresh

[Obrazek: icegif-358.gif]
19-September-2016 19:41:51
Znajdź wszystkie posty
Danio008 Offline
Wieczni Łowcy
********

Liczba postów: 944
Dołączył: Aug 2015
1007
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Danio008

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #7
RE: [Opowiadanie] Diablo III
@ReFresh
Epizod w przygotowywaniu

[Obrazek: icegif-358.gif]
21-September-2016 20:41:33
Znajdź wszystkie posty
Danio008 Offline
Wieczni Łowcy
********

Liczba postów: 944
Dołączył: Aug 2015
1007
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Danio008

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #8
RE: [Opowiadanie] Diablo III
Rozdział 2

,,Upadła gwiazda wiedzie mnie do miasteczka Nowe Tristram. Jestem Altair, młody podróżnik. Wraz z mym przyjacielem, Victorem, idziemy w ślady gwiazdy, która spadła tydzień temu. Z pewnością przyniosła ze sobą wiele cennych minerałów i przede wszystkim magii. Jesteśmy już blisko..."

Altair, młody chłopak o brązowych prostych włosach szedł wraz z Victorem piaszczystą ścieżką w środku nocy. Ubrany był w czarny skórzany płaszcz i czarne skórzane buty. Na ciemnych spodniach zacisniety był mocno pas. Przez ramię również zaczepiony był pas, z kolczanem na strzały. Altair był dobrym lucznikiem. W prawej ręce trzymał kuszę z dębowego drewna.
Victor szedł godnie, uzbrojony w kawalki zelaznej zbroi. W ręku trzymał srebrny miecz, w którego rękojeści blyskal rubin.
Z góry swiecil na nich księżyc i mrugaly gwiazdy. Szli przez pola slonecznikow. Było bardzo ciepło. W końcu pojawiła się tabliczka z napisem: Nowe Tristram. I rzeczywiście, w oddali widać było światła.
Szli dalej w ich kierunku. W końcu doszli do swojego celu:
-Witamy! Nowe Tristram!
Od miasteczka dzieliła ich niewielka droga. Nagle na ziemi zobaczyli chodzace ciało. Wyglądało na to, ze próbowało ich zabić:
-Ahh, Ozywience...
-Patrz Altairze, jest ich więcej.
Na drodze do miasta stało kilka chodzących trupów. Altair naciagnal kusze, z której wystrzelił snop czerwonego światła, a strzała trafiła w nieumarlego.
Rzucili się na kolejnego. Victor przeciął dwóch mieczem na pół. Altair trafił Ozywienca w głowę, a następnie mocniejszym strzałem w brzuch, powalajac ja z nóg.
Załatwili tym sposobem nieumarłych stojących na ich drodze. Jednak kiedy podeszli do bram miasta, zobaczyli strażników walczących z ozywiencami:
-Błagam! Pomóżcie nam! Nie dajemy im rady! Przedzieraja się do miasta!
Altair naprezyl kusze, z której wysypaly się błękitne iskry i wystrzelily trzy strzały, trafiając dwóch ozywiencow.
Strażnicy i Victor walczyli wręcz, a Altair cały czas strzelał na odległość. W końcu Victor załatwił ostatnich mocnym ciosem, po którym w powietrzu roztaczal się czerwony dym:
-Dziękujemy wam! Jak mogę wam się odwdzięczyć?
-To nasz obowiązek!
-Widzę że waleczni z Was faceci! Jestem Kapitan Rumford. Ozywiency zaatakowały nas dwa dni temu. Od tamtej pory zaraza zaczyna się rozrastac! Jak Cię ugryzie, to już po tobie...
-Ale skąd one się tutaj wzięły?
-Nasi prorocy sądzą, ze moc gwiazdy ich obudziła. Zresztą nie wszyscy. Część z nich ogłasza powrót zła. Dziwna sprawa...
-A więc wiesz coś o tej gwieździe, tak?
-Ja tam nie wiem zbyt wiele... Ale znam kogoś kto na pewno wam pomoże!
-Kto to taki?
-Młoda dziewczyna, nazywa się Lea, była na miejscu zdarzenia!
-Wiesz może gdzie ona przebywa?
-Och, tak! Odpoczywa w Gospodzie Pod Zarzniętym Cielakiem!-mówiąc to, wskazał palcem na stary budynek.
-Dziękujemy Panu!
-Mam jeszcze jedna sprawę!
-Tak, proszę Pana?
-Czy moglibyście potem pomoc mi z tymi trupami?
-Jak najbardziej. To widzimy się później!
-Powodzenia!
Obrocili się i powedrowali gdzie pokazał im kapitan. W drodze Victor rzekl:
-Miły Facet...
-Racja!
Stanęli przed Starym budynkiem. Nad drzwiami wisiał prawdziwy świński łeb, a pod nim widniał napis: Gospoda Pod Zarzniętym Cielakiem. Dach wyglądał jakby miał się zaraz zawalic. Weszli do środka.
Ludzie siedzieli spokojnie przy stolikach, pijąc piwo i rozmawiając. Przy ścianach stały półki z chlebem, solą i pieprzem. Na końcu pomieszczenia nie było jednak tak wesoło. Kilku medyków oglądało ugryzionych przez Ozywience ludzi. Niewiele czasu im zostało.
Altair zauważył wśród ludzi młoda dziewczynę siedzącą przy lądzie. Podeszli do niej. Była ubrana w czerwona koszule i brązowe spodnie. Włosy miała spięte w kucyk:
-Witaj! To ty jesteś Lea?
-Eee... Tak, a skąd znasz moje imię?
-Kapitan straży przysłał nas tu, bo mówił że możesz nam pomoc...
-A w czym niby mam wam pomoc? Sama jej potrzebuje...
-A co się stało?
-Mój wujek zaginął, nie wiem czy żyje czy nie...
-Jak to?
-Siedzieliśmy sobie w katedrze niedaleko miasta. Wujek lubił pisać tam swoje prorocze księgi. Ma obsesję na punkcie demonów i aniołów. Ostatnio nawoływał, ze siły piekielne są w drodze na nasz świat...
-Wiesz, twój wujek może mieć rację, sama widzisz co się dzieje...
-Być może, ale nie o tym teraz. Siedzieliśmy sobie, aż nagle z nieba spadła gwiazda. Przebiła dziurę w dachu... rozdzielilismy się i nie wiem co się stało z wujkiem-w tej chwili rozplakala się.
-Jak się nazywa twój wujek?
-Deckard, Deckard Cain.
Po długim namyśle i naradzie z Victorem, Altair odrzekl:
-Spokojnie, jeśli twój wuj żyje, dopilnujemy żeby wrócił cały i zdrowy!
-Dzięku... UWAGA! Ugryzieni zaczynają się przemieniać!
Kilku ludzi naraz zaczęło wymiotować robakami, krwią i ludzkim mięsem. Części ciała zaczęły zanikac. Po chwili maszerowal na nich legion żywych trupów.
Altair naprezyl kusze, z której wystrzelił snop czerwonego swiatla i trzy strzały trafiły w Ozywienca, powalając go na kolana. Victor wyciągnął miecz z pochwy i przeciął dwóch nieumarłych na pół, z których wytrysnela krew.
Altair strzelił w łańcuch zyrandola, który spadł na trzech Nieumarlych. W tym momencie Lea wyciągnęła nóż i wbiła go w czaszkę Zombie. Przebiegła straż, przywolana hałasem tej bitwy. Pomogła im się rozprawić z wrogiem:
-Nie powinni tu trzymać ugryzionych...
Wszystkie stoliki były powywracane do góry nogami. Ludzie siedzieli przerażeni w kącie. Pewien stary człowiek wymachiwial butelka krzycząc: Dajcie mi ich! Chce walczyć!
Altair podszedł do zszokowanej Lei i powiedzial:
-Idziemy się pozbyć lub przynajmniej ograniczyć liczbę nieumarlych, a potem poszukamy twojego wujka, dobrze?
Lea nie odpowiedziała nic, a jedynie kiwnela głową.
Wyszli z gospody i powedrowali do bramy, by spotkać się z Kapitanem Rumfordem. Ludzie byli przerazeni tym, co się działo Pod Zarznietym Cielakiem. Niektórzy, jakby nigdy nic, wykonywali swoją pracę. Dobrym przykładem był pewien kowal, wykuwajacy właśnie siekiere. Mineli go i zobaczyli bramę. Czekał tam już na nich Kapitan Rumford, z uzbrojonym po zęby wojskiem. Każdy żołnierz trzymał wlocznie lub miecz, a dwóch na przedzie nioslo czerwone flagi. W końcu Kapitan przemowil:
-Jest to droga w jedną stronę! Czy jesteście że mną?!?
-TAK-Odpowiedział chór.
Victor podszedl do Rumforda:
-Macie jakiś plan.
-Tak, podejrzewamy że przyczyną naszych problemów jest plugawa matka!
-Że co proszę?
-Plugawa matka...
-A co to jest do cholery?
-Bestia, pożera nieumarlych, a potem wymiotuje nimi, pomnazajac ich...
-Skąd macie pewność, że to przez nią?
-Jeden z naszych widział taką jak przechodził! Udamy się na zachód, by jej poszukać!
-No dobrze, a kiedy wyruszamy?
-Natychmiast!
Wskazał im miejsce na początku szeregu. Poczekali chwilę, aby pożegnać to miasto, może po raz ostatni, a potem pomaszerowali wglab lasu.
Póki co, było spokojnie. Ptaki nocne huczaly, a swierszcze grały swoją melodię. Gałęzie drzew uginaly się pod ciężarem wiatru. Szli tą udeptaną ścieżką, mareszerujac równo i elegancko.
W końcu napotkali pierwszego wroga, czyli samotnego Ozywienca. Nie był on problemem. Jednak z czasem zaczęło ich się pojawiać coraz więcej. Las zaczął się kończyć, a oczom ukazała im się nizina, otoczona niewielkimi pagorkami. Szli dalej opustoszala ścieżka, a wrogów było coraz więcej i więcej. W końcu zobaczyli coś bardziej zlowrogiego. W dole niziny roztaczal się sporych wymiarów cmentarz, po którym chodziła cała społeczność Zombie. Patrzyli jeszcze przez chwilę, aż w końcu któryś z żołnierzy pokazał palcem na przerazajacego olbrzymiego potwora, wymiotujacego szczatkami ludzkimi, które tworzyły się w Ozywiencow.

[Obrazek: icegif-358.gif]
22-September-2016 21:15:27
Znajdź wszystkie posty
Hobbs
Wspieram Forum

Liczba postów: 6969
Dolaczyla: Jan 2012
Reputacja: 777

MineGold: 777.77

Serdecznie polecamy serwis który pomoze Ci zdobyc Ci polubienia, subskrybcje, followersów i rozbudowac Twoje socialmedia!
Danio008 Offline
Wieczni Łowcy
********

Liczba postów: 944
Dołączył: Aug 2015
1007
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Danio008

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #9
RE: [Opowiadanie] Diablo III
Zamknijcie, brak zainteresowania...

[Obrazek: icegif-358.gif]
26-September-2016 06:55:46
Znajdź wszystkie posty
Piotr Offline
Moderator Forum+
******

Liczba postów: 8,210
Dołączył: Dec 2014
3032
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 901.00
Post: #10
RE: [Opowiadanie] Diablo III
Nie wiem, jakiego zainteresowania potrzebujesz... To Ty tworzysz opowiadanie.
No chyba że potrzebne zdania typu
och
ach
super
super masz plusa
nie ja mu dam lepszego plusa
pisz więcej
itp itd.
26-September-2016 07:10:17
Znajdź wszystkie posty



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości