Najlepsze Serwery Minecraft w Polsce!
   Witaj serdecznie na forum gdzie znajdziesz swój ulubiony Serwer Minecraft                                         
         

Serwery Minecraft

Witaj, Serwery Minecraft - nie przypadkiem znalazłeś największe forum internetowe Minecraft w Polsce Serwery Minecraft które tu znajdziesz pozwolą Ci miło spędzić czas, poznasz nowych wspaniałych ludzi i przeżyjesz fantastyczne przygody! Jednoczymy ludzi uwielbiających Gry i Minecraft! Zagraj z Nami i odkryj fantastyczne Serwery No Premium! Zobacz co oferuje polecana przez Nas

Lista Serwerów Minecraft



Zarejestruj się bezpłatnie na forum! Oto niektóre z przywilejów:
  • Zakładaj nowe wątki oraz aktywnie w nich uczestnicz,
  • Odblokuj możliwość pisania na Shoutboxie (czat),
  • Ogranicz ilość wyświetlanych reklam,
  • Zdobywaj odznaczenia oraz reputacje,
  • Znajdziesz tutaj darmowe poradniki Minecraft,
  • Odblokuj dostęp do ukrytych działów, tematów i linków,
  • Spersonalizuj swój prywatny profil,
  • Uczestnicz w forumowych konkursach,
  • Pamiętaj to nic nie kosztuje, MineServer.pl to darmowe forum internetowe na którym dowiesz się jak zainstalować minecraft oraz jak grać w minecraft!
Szukałeś Serwerów Minecraft? Znalazłeś! Zarejestruj się, a zagraj z nami!

               
serwery minecraft



[RolePlay] Magic World 2
Autor Wiadomość
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 317
Dołączył: Feb 2017
555
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #391
RE: [RolePlay] Magic World 2
Od czasu wizyty Cassandry, Ignathir zrobił już duże postępy w swoich badaniach. Zrozumiał, że wiadomość zawarta w artefakcie jest starożytnym zaklęciem.. Treść zaklęcia nadal jednak pozostawała mu obca ale domyślał się, że jest to czarna magia która przywołała stworzenie które miało strzec artefaktu. Gdyby tylko zrozumiał jego treść to byłby w stanie przyzwać bestie która od teraz służyła by tylko jemu. Było to niezwykle kuszące więc nie mógł tego zignorować. Problem w tym, że jego badania znów zostały przerwane gdy jeden ze straży ponownie wszedł do pomieszczenia w którym przybywał.
- Panie..
- Czego znowu!.. - ryknął ze złości
- Proszę wybaczyć że przerywam Sir.. ale przybył.. Komandor Nirtheal.
Ignathir był zaskoczony. Nie spodziewał się, że Nirtheal wróci. Szczególnie po tak długim okresie czasu. Nakazał go natychmiastowo wpuścić
Strażnik wyszedł za drzwi wpuszczając Nirtheala. Ten stanął przed Ignathirem patrząc na niego.
- Witaj.. dawno się nie widzieliśmy.. - rzekł śmiejąc się Nirtheal

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02-December-2020 16:21:48 przez Ravcore.)
02-December-2020 15:58:04
Znajdź wszystkie posty
Hobbs
Wspieram Forum

Liczba postów: 6969
Dolaczyla: Jan 2012
Reputacja: 777

MineGold: 777.77

Serdecznie polecamy serwis który pomoze Ci zdobyc Ci polubienia, subskrybcje, followersów i rozbudowac Twoje socialmedia!
Camrakor_13 Offline
I am inevitable
******************

Liczba postów: 8,030
Dołączył: Apr 2015
2141
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Camrakor_13

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #392
RE: [RolePlay] Magic World 2
Agreggor rozmyślał nad nieprawidłowościami w firmie...
02-December-2020 21:41:08
Znajdź wszystkie posty
DevilxShadow Online
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 501
Dołączył: Jan 2016
351
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #393
RE: [RolePlay] Magic World 2
Trzech Czarodziejów zauważyło płonący samochód i grupę wraz ze Scarecrowem na czele.
- O ty parszywy bydlaku, zdechniesz! - Ryknął jeden z Czarodziejów, dobywając Różdżki. Dwójka mu wtórowała.
Cisnęli serią Drętwot w ekipę Czarnoksiężnika... Bezgłowi natychmiast zaczęli parować ataki Czarodziejów tworząc magiczne bariery i odbijając ich zaklęcia, które z ogromną prędkością frunęły w ich stronę...
Scarecrow nie zważał na ataki... Ruszył w stronę płonącego samochodu...
Fester na razie stał z boku i przyglądał się wyczynom swoich kompanów...
Scarecrow podszedł do płonącego auta... Zaraz miało eksplodować. Czarnoksiężnik kucnął przy drzwiach, przez które próbował wyjść Czarodziej... Głowa mu wystawała, reszta ciała natomiast była w pojeździe... Szamotał się.
- Witaj... - Rzekł Scarecrow i poprawił kapelusz, facet go zauważył.
- Kur**! Pomóż! - Wrzeszczał, skamlał facet...
- Widzisz... Tamci faceci cisnęli zaklęciami w twoje auto... Kazałem moim chłopcom zająć się nimi. Potrzebna Ci może pomocna dłoń? - Spytał Scarecrow.
Facet spojrzał na niego paskudnie, był w szoku.
- KUR**, GNO**!! Ja Płonę!!! WYCIĄGNIJ MNIE! - Wrzeszczał, szamotał się.
- Przeżyjesz, służąc Mi, mój drogi przyjacielu. - Rzekł Scarecrow i zanurzył dwa palce w małym woreczku, który miał przypięty do pasa... Wyciągnął z niego szczyptę swojego prochu, malutką niczym szczypta soli wsypywana do zupy... Czarnoksiężnik uniósł palce nad nosem faceta, a następnie pstryknął, a proch wpadł facetowi prosto do oczu, gęby i nosa... Natychmiast zaczął kaszleć i się dusić.
Scarecrow wyprostował się i odsunął kawałek.
Facet w samochodzie przemieniał się... Przemieniał się w Bezgłowego Czarnoksiężnika... Trzymał się za gardło i wył z bólu, a następnie chwycił drzwi od samochodu, uniósł je w górę i spuścił sobie na szyję, stalowa siła i ciężar drzwi natychmiast odrąbały jego głowę, która poturlała się po ulicy... Po minucie, Auto wystrzeliło w górę, a Bezgłowy Czarnoksiężnik stał wyprostowany, nie odniósł żadnych obrażeń od ognia... Zyskał na masie i mięśniach... Uklęknął przed Scarecrowem.
- Hahahaha! - Zaśmiał się paskudnie Czarnoksiężnik.
Tymczasem, Bezgłowi Czarnoksiężnicy pojedynkujący się z trójką Czarodziejów zaczęli przeważać w pojedynku... Zaklęcia fruwały z ogromną prędkością, w końcu jednak Bezgłowi zdołali obalić trójkę Czarodziejów na ziemię, a następnie, gdy Czarodzieje przed nimi klęczeli, Bezgłowi cisnęli w nich zaklęciami śmierci...
============

Tymczasem, Szalony Kapelusznik wszedł do sklepiku z herbatą... Po otwarciu drzwi, te trzasnęły w dzwoneczek, co spowodowało hałas informujący sprzedawcę o przybyciu gościa do sklepu.
Szalony po wejściu do sklepiku natychmiast poczuł różnorodne, przepiękne zapachy herbat... Zaciągnął się i przez moment rozkoszował się zapachem, aż nie podszedł do niego staruszek - właściciel sklepu.
- Witam w moim sklepie! - Powiedział staruszek, przyglądając się Szalonemu.
Kapelusznik spojrzał na niego, a następnie zdjął kapelusz.
- Witam! - Rzekł i machnął kapeluszem, a następnie znów włożył go na głowę.
- Przybyłem po herbatę! Po dużą ilość... Najlepszej herbaty. - Rzekł Szalony, rozglądając się. Staruszek zmrużył oczy, gdyż zauważył, że Szalony Kapelusznik jest zacnie ubrany i na pewno ma gruby portfel... Zaczął zastanawiać się, co mu polecić.
================

Księżniczka Isabella wyszła z komnaty matki i ojca i wraz z Arturem Winchesterem udała się do swojej komnaty... Zamknęła drzwi, a następnie usiadła na swoim krześle. Artur zaś stanął podparty o ścianę.
- Księżniczko... Przynoszę wieści z Ministerstwa. - Zaczął Artur, spoglądał Księżniczce w oczy i uśmiechał się.
- Wyśmienicie, Arturze... Mam nadzieję, że dobre. - Powiedziała Isabella, również na niego spoglądała, miała poważną, ale również ponętną minę...
Artur zapatrzył się przez chwilę w milczeniu na jej śliczne, pięknie pomalowane czerwone usta, po chwili jednak mrugnął, nabrał powietrza w płuca i zaczął mówić...
- Księżniczko... Minister Magii Meret... Zniknął. - Zaczął...
================

Cecilia wraz z Gwardzistami, Strażnikami i Czarodziejami natomiast znajdowała się jeszcze w ruinach... Wszyscy czekali przed Grobowcem, gdyż Cecilia sama do niego weszła... Gdy wyszła po 10 minutach, wszyscy na nią spojrzeli.
- Nic nie zostało zniszczone, ani nic nie zostało skradzione. Całe szczęście. - Powiedziała.
- Czy zauważyłaś tam coś podejrzanego, Królowo? - Spytał Gwardzista.
- Nie... Oprócz uczuć, które zawsze towarzyszą mi, gdy tam wchodzę, niczego innego tam nie zastałam. - Odpowiedziała.
- Królowo. - Jeden ze Strażników podszedł do niej.
- Znaleźliśmy to, nieopodal. Sądzimy, że to filiżanka. - Rzekł i pokazał jej stłuczoną filiżankę... A raczej jej kawałeczki.
- Filiżanka? - Spytała Cecilia, spoglądając na kawałeczki porcelanowej filiżanki...
- Co może robić tutaj filiżanka? - Spytał Strażnik pozostałych... Wszyscy zaczęli się zastanawiać.
Cecilia zaś spojrzała na Czarodziejów naprawiających zniszczenia nieopodal... Wszystko zostało już naprawione i wyglądała tak, jak zawsze.
- Macie się tego dowiedzieć. Chyba nikt nie przyszedł sobie tutaj na popołudniową herbatę? - Spytała.
Wszyscy kiwnęli głowami.
- Ja muszę wracać do zamku. - Rzekła...
==================

Tymczasem, Roggogon wrócił już do Królewskiego zamku... Wylądował obok swojej jaskini, a następnie wszedł do środka... Wielu zauważyło jego powrót.
=============

Bill zauważył, że jeden ze Strażników mierzy mieczem w leżących braci Łuczników.
- Co tu się dzieje? - Spytał, podchodząc.
- Oni jakimś cudem teleportowali się wraz z nami. - Odpowiedział Strażnik.
- Tak... Nasza pomoc Wam się przyda! - Rzekł Alan.
- Coście za jedni? - Spytał Bill.
- Jesteśmy... Znajomymi Księżniczki Nurbanu. - Odpowiedział Henryk.
- Doprawdy? Sprawdźmy zatem. - Rzekł Bill, a następnie dał sygnał palcami aby Strażnik przestał do nich mierzyć. Po chwili, Bracia wstali i ruszyli w stronę Księżniczki Nurbanu.
- Księżniczko. Ci dwaj twierdzą, że Cię znają. - Rzekł Bill i wskazał Braci. Henryk uśmiechnął się do Księżniczki, Alan zaś znów się speszył i zaniemówił... Wpatrywał się w śliczne oczy Nurbanu, które wyglądały bardzo słodko, gdyż usta i nos zakrywała prześliczną chusteczką... Alan przełknął ślinę...
- Wy? Co tutaj robicie? - Spytała spokojnie.
- Zobaczyliśmy, że dokądś się wybieracie. Postanowiliśmy pomóc. - Rzekł Henryk.
Do Księżniczki podeszli Czarodzieje.
- Księżniczko! Zaczęliśmy gasić las... Najpotężniejsze wodne zaklęcia poradzą sobie z tym ogniem. Gasimy zarówno z ziemi jak i z powietrza. - Zameldował.
- Jednak ten pożar jest ogromny... Mimo, że gasi go już mnóstwo Czarowników i Czarodziejów, to z tym żywiołem nie ma żartów... Ale poradzimy sobie. - Dodał.
Nurbanu kiwnęła głową.
- Księżniczko. Możemy pomóc? - Spytał Henryk.
Alastor spojrzał na Braci.
- Ten pies... Czy potrafi tropić? - Spytał.
- Pytasz, czy potrafi tropić, przyjacielu? Zenit, nasz pies... Jest najlepszym psem myśliwskim... Może znaleźć tego, kto jest odpowiedzialny za ten pożar. - Rzekł w końcu Alan, nadal spoglądając na Nurbanu.
- Takiej odpowiedzi oczekiwałem. - Rzekł Alastor.
- Gleba strasznie ucierpi od tego pożaru... Nie mówiąc już o roślinności i pobliskich polach, jeśli takowe są... Przez to wasz pies może mieć trudności z odnalezieniem jakiegoś tropu. - Mówił Bill.
- Przyjacielu... Zenit mimo tego sobie poradzi! - Krzyknął Henryk, a następnie uklęknął przy psie.
- No, dalej, przyjacielu... Mamy szansę się wykazać. Szukaj... Szukaj jakiegoś tropu. Szukaj kogoś, lub czegoś co rozpętało ten ogień... Szukaj miejsca, w którym rozpętał się ten ogień... To również jest ważne. - Powiedział mu... Zenit natychmiast zaczął niuchać...
Czarodzieje wodnymi zaklęciami utorowali drogę, przez którą można było wejść do lasu...
- Więc? Kto idzie? - Spytał Bill.
- Ja mogę zostać z Księżniczką... - Rzekł Alan natychmiast.
- Ktoś musi z Księżniczką zostać... - Dodał.
- Przecież Strażnicy i Czarodzieje są dookoła. - Rzekł Alastor.
- Chodźmy, panowie... Pójdziemy we trójkę wraz z kilkoma Strażnikami i Czarodziejami, a mój brat niechaj tutaj zostanie... Gdyby coś miało się wydarzyć. - Powiedział Henryk i spojrzał na Alana.
Bill i Alastor spojrzeli na siebie...

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03-December-2020 02:01:15 przez DevilxShadow.)
03-December-2020 01:57:27
Znajdź wszystkie posty
troox Niedostępny
Błyskotliwy
***

Liczba postów: 31
Dołączył: Feb 2020
77
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Chelsea

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 35.00
Post: #394
RE: [RolePlay] Magic World 2
- Wszystko ładnie pięknie szefie, ale co z tym pożarem? - spytał Magnus
- Czemu pytasz? - odpowiedział Pyke
- Ministerstwo zaraz znacznie węszyć.
Jyggalag spojrzał na Magnusa uważnie. Zaczął spokojnie mówić.
- Jeśli jakimś cudem znajdą trop, na pewno nie natrafią do nas - odparł mężczyzna w cylindrze.
Magnus nie wiedział że jego szef specjalnie kazał przejechać furgonetką przez płytką rzekę, by w przypadku gdy w grę wejdą psy tropiące, zgubić ich pościg. Gdyby pies znalazł trop, to tylko do pewnego momentu, w tym przypadku do rozpoczęcia rzeki. Za rzeką ekipa Jyggalaga była już anonimowa.
03-December-2020 08:57:19
Znajdź wszystkie posty
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 317
Dołączył: Feb 2017
555
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #395
RE: [RolePlay] Magic World 2
Ignathir przez chwile patrzył na Nirtheala z lekką goryczą.
- Dlaczego wróciłeś? Straciłeś nasze zaufanie swoją głupotą.
- To była tylko jednorazowa pomyłka.. Zresztą zapłaciłem już za swoją głupotę..
- Zobaczymy.. Czego chcesz? Nie przychodziłeś tu chyba tylko po to by przepraszać..
- Oczywiście, że nie.. Gdy zostałem sam postanowiłem przeczesać dokładnie wyspę... - rzekł Nirtheal wyciągając mapę Abregado z pasa - Udałem się w góry Thrann i jak się okazuje.. znajduje się tam coś co może nas zainteresować.
- A cóż to niby dokładnie? - zapytał Ignathir spoglądając na wyciągniętą mapę.
- Między szczytami górskimi znajduje się dolina.. Jest zalesiona i zamieszkana..
- Kto tam mieszka?
- Elfy...Jest ich niewiele.. ale z tego co wiem przybyły na te tereny bardzo dawno temu.. jest to jedno plemię, które żyje zgodnie z naturą.
- No i na co nam ta informacja?
- Moglibyśmy ich powołać do naszej armii.. Nie wydaje mi się żeby elfy odłączyły się od reszty żyjących na kontynencie bez jakiegoś większego powodu. Moglibyśmy to wykorzystać.
Ignathir myślał przez chwilę.
- Nie jestem tego pewien.. - odparł
- Ale ja tak.. zresztą.. jest jeszcze coś.. na jednej hali górskiej górującej nad wioską elfów jest jakaś chatka.. drewniana.. stara.. nie jestem pewien kto tam mieszka.. nie udało mi się bowiem tam dostać.. ale warto by było to sprawdzić...
Ignathir pokiwał głową śmiejąc się
- Twoje pomysły są rozczulające.. Oczekujesz, że nasze oddziały będą maszerować przez szczyty górskie tylko po to by zrekrutowac do armii stado elfów i odwiedzić starą chatkę?
Nirtheal ryknął sam do siebie poirytowany.
- Skoro nie to nie... jak Raughn wróci to z nim o tym porozmawiam osobiście, bo z tobą się nie dogadam. Na starość stały się zrzędny.. nic Ci nie pasuje Ignathir...
- Najzwyczajniej nie widzę sensu tej misji... i nie popieram jej.
Nirtheal schował mapę z powrotem do pasa. Już chciał wyjść gdy Ignathir go zatrzymał mówiąc
- Twoja kobieta Cię szukała.. chyba się stęskniła.. Nadal nie wiem co jej zrobiłeś, że przestała od ciebie uciekać i krzyczeć..
- To nie twój interes.. - odparł chłodno Nirtheal i wyszedł z pomieszczenia
Ignathir kiwnął głowa lekko zniesmaczony i wrócił do badań nad artefaktem.

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03-December-2020 13:29:31 przez Ravcore.)
03-December-2020 13:22:32
Znajdź wszystkie posty
troox Niedostępny
Błyskotliwy
***

Liczba postów: 31
Dołączył: Feb 2020
77
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Chelsea

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 35.00
Post: #396
RE: [RolePlay] Magic World 2
Daggerfall, biuro Mefisto.
- Królu... Nasz projektant wymyślił nowy model zbroi. Tańszy w produkcji, lżejszy dla noszącego lecz równie wytrzymały - rzekł doradca, położył na biurko rulon.
Mefisto kiwnął głową, pochylił się lekko wstając z fotela i wziął rulon. Rozłożył pergamin.
- Hmm... Interesujące - powiedział elf.


Zbroja dla żołnierza:


[Obrazek: bAdrbaQ.jpg]


Zbroja dla elfiego oficera:


[Obrazek: 87KAq.jpeg]


Zbroja dla trola bitwnego:


[Obrazek: sZPI5VM.png]


Zbroja dla konia (wybierano zawsze czarne konie):


[Obrazek: g6SegCU.png]


- Zatem rozpocząć produkcje - machnął ręką Mefisto, odłożył rulon na stół.
- Dobrze, królu - ukłonił się doradca i wziął pergamin, wyszedł z pokoju.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03-December-2020 14:37:03 przez troox.)
03-December-2020 14:33:55
Znajdź wszystkie posty
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 317
Dołączył: Feb 2017
555
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #397
RE: [RolePlay] Magic World 2
Tymczasem w zatoce syren, Erresir nadal stał zakotwiczony przy brzegu jednej z wysp. Noc powoli chyliła się ku końcowi, ale załoga statku nie wróciła jeszcze na swoje stanowiska. Raughn przez całą noc nie opuścił kajuty. Cały czas tylko siedział i myślał. Czasami rzucał wzrokiem na list który napisał do Ariadny, a który rzucił wcześniej na bok. Spoglądając w okno dostrzegł, że niebawem będzie świtać. Postanowił zawiadomić załogę aby przygotowali się do odpłynięcia. Gdy wyszedł z kajuty usłyszał znikąd jakiś plusk w wodzie. Udając sie w kierunku tajemniczego dźwięku dostrzegł pojedynczą syrenę która przebywała w wodzie tuż przy samym statku. Spostrzegając Raughna, podpłynęła jeszcze bliżej
- Kapitan Raughn? - zapytała
- Tak.. - odparł
- Królowa Ariadna chce Cie widzieć przy Samotnej Skale... Prosiła byś udał się tam sam..
Raughn nie odpowiedział. Milczał. Jedynie wolno kiwnął głową w odpowiedzi. Syrena po chwili odpłynęła. Raughn wrócił się do swojej kajuty na moment a następnie wyskoczył ze statku prosto do wody. Postanowił to załatwić szybko tak, aby żołnierze nie dostrzegli jego nieobecności. Zastanawiało go jednak to, dlaczego Ariadna zmieniła zdanie..Przecież nie chciała go widzieć... wciąż miała do niego żal..

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
03-December-2020 15:29:40
Znajdź wszystkie posty
troox Niedostępny
Błyskotliwy
***

Liczba postów: 31
Dołączył: Feb 2020
77
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Chelsea

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 35.00
Post: #398
RE: [RolePlay] Magic World 2
Harkon tymczasem przygotowywał się na spotkanie z Jyggalagiem.

=====

Connor poszedł spać. Musiał odetchnąć po całym dniu. Ravcore natomiast nie mógł zasnąć. Przed oczyma miał pewną scenę. Zawsze gdy próbował zasnąć. To była jedyna rzecz, której były zabójca nie mógł sobie wybaczyć...

- Jest taka śliczna jak śpi... - powiedziała kobieta patrząc na dziecko z góry
- Uciekaj - rzekł Ravcore chwytając ją za ramię i obracając w swoją stronę.
- Razem z nią - dodał spoglądając na Alyssie kątem oka.
Kobieta bez słowa pocałowała Ravcore bardzo czule. Spojrzała mu w oczy i powiedziała.
- Nigdzie nie pójdę bez ciebie. Uciekniemy wszyscy... - Ravcore uśmiechnął się czule do kobiety, gładząc ją ręką po policzku
- Wezmę małą... - dodała patrząc na mężczyznę
Ravcore kiwnął głową. Nagle jednak oczy kobiety się powiększyły. Wydała krzyk strachu, odskoczyła od mężczyzny.
Zabójca szybko przechylił lekko głowę w bok, wyjmując w tej samej chwili sztylet. W ułamku sekundy obrócił go sobie w dłoni, tak, że ostrze było skierowane w tył. Zamachnął się do tyłu, sztylet utkwił w brzuchu napastnika. Lewy łokieć zarzucił na jego szyję i przerzucił napastnika przez ramię. Gdy jeszcze leciał w powietrzu, wyjął sztylet. Gdy upadł, od razu kopnął go w głowę. Sztylet chwilę przed uderzeniem w głowę napastnika wysunął się. W momencie uderzenia wbił się głęboko w głowę, uśmiercając go. Po sekundzie kolec się schował, Ravcore stał już prosto w miejscu.
- Uciekaj. Zatrzymam ich - powiedział.
- Nie! - krzyknęła kobieta
Na chwile nastąpił moment ciszy. Słychać było tylko krzyki na zewnątrz, okrzyki bojowe, wybuchy...
- Nie zostawię cię... - powiedziała
Ravcore spojrzał na kobietę z wyraźną tęsknotą i czułością. Nagle odwrócił się do tyłu wyjmując miecz z pochwy przy pasie. Zaczął odchodzić do wyjścia z domu, chciał powstrzymać napastników dając szansę na ucieczkę swoim bliskim.
- Ravcore stój! - krzyknęła kobieta ze łzami w oczach, zaczęła biec do mężczyzny, widziała jak chwyta już klamkę
Nagle drzwi wystrzeliły. Wyrwały się z zawiasów. Poleciały wgłąb domu razem z Ravcorem. Zabójca przebił się przez ścianę i stracił przytomność. Został przygnieciony drzwiami i gruzem. W progu ustał Raughn...

Ravcore tej nocy nie potrafił zasnąć. Siedział wpatrzony przez okno, na ulice Hammersteel...
03-December-2020 16:02:40
Znajdź wszystkie posty
Hobbs
Wspieram Forum

Liczba postów: 6969
Dolaczyla: Jan 2012
Reputacja: 777

MineGold: 777.77

Serdecznie polecamy serwis który pomoze Ci zdobyc Ci polubienia, subskrybcje, followersów i rozbudowac Twoje socialmedia!
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 317
Dołączył: Feb 2017
555
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #399
RE: [RolePlay] Magic World 2
Raughn wolnym krokiem udał się pod Samotną Skałę. Obszedł nią i dostrzegł kilka syren które leżały na skalistym brzegu przy oceanie. Zrobił kilka kroków i zatrzymał się. Zauważył że pośród syren jest też Ariadna. Królowa katem oka zobaczyła stojącego Raughna. Nakazała innym syrenom natychmiast odpłynąć
- Ale pani... jesteś pewna? - wypytywały syreny
- Tak.. możecie odejść.. - odparła
Syreny popatrzyły na Raughna nieufnym wzorkiem, niektóre z nich zasyczały ale zgodnie z rozkazem swojej królowej odpłynęły zostawiając ją samą z nieumarłym dowódcą. Raughn zrobił kolejne kilka kroków i stanął na brzegu kilka metrów od niej. Oboje milczeli. Żaden z nich nie wiedział jak zacząć rozmowę. Lekka bryza powiewała szaty Raughna, słyszał powiew.. słyszał szum morza..i widział.. tak, widział jak robi się coraz jaśniej. Na horyzoncie zaczynały się pojawiać pierwsze promienie słońca. W końcu po bardzo krępującej ciszy postanowił sie odezwac.
- Dlaczego mnie tu wezwałaś? Przecież nie chciałaś mnie już widzieć..
- Prawda.. Nie wybaczyłam Ci.. ale... wtedy działałam pod wpływem emocji.. korzystając więc z okazji, że jesteśmy sami.. chcę znać odpowiedź na jedno pytanie.... Dlaczego?
Raughn przez moment patrzył w morze ale odpowiedział na pytanie.
- Jeśli tak bardzo chcesz wiedzieć to powiem Ci...Tamtego dnia zginąłem... straciłem życie.. moje ciało opadło na dno.. i zostało pożarte przez ryby. Przeliczyłem swoje możliwości.. nie doceniłem zagrożenia.. i tak się to skończyło.
Ariadna spojrzała w wodę.
- A ja... ja tamtego dnia zostałam złapana przez kłusowników.. byłam torturowana... ranili mnie..bili.. cieli żywcem..
Raughn spojrzał na Ariadne. Był zaskoczony bo nie wiedział o tym... nie mógł jednak wiedzieć.
- Jak udało Ci się uciec? - zapytał Raughn
- Gdy ich statek przybił do brzegu, wykorzystałam ich nieuwagę i wybiłam szybę pod pokładem. Wskoczyłam do wody, ale w takim stanie nie mogłam uciec daleko... Ocaliły mnie dopiero inne syreny i zabrały ze sobą, uleczyły z ran i zaopiekowały się mną..
Raughn kiwnął lekko głową.
- Miałaś więc szczęście.. - rzekł
- Poniekąd... ale najwyraźniej Ty go nie miałeś..
- Fakt..Ożywiła mnie dopiero czarna magia Carrabotha.. moja dusza została zaklęta w tym ciele.. Ciele które już dawno powinno nie istnieć..
- Straciłeś kontrolę?
- Tak.. mój umysł został pochłonięty przez czarną magię. Musiałem służyć Lordowi nawet jeśli we wnętrzu chciałem zupełnie czegoś innego. Świadomość odzyskałem dopiero po jego śmierci.. ale zło w moim wnętrzu pozostało i nigdy go nie wypleniłem.. Jest to niemożliwe..
W tym momencie Raughn zwrócił się do Ariadny.
- Spójrz na mnie.. jestem martwy.. istota bez ciała.. stworzona dzięki magii i wiecznego płomienia który więzi moją duszę.. Nie potrafię płakać bo nie mam oczu.. nie potrafię oddychać.. bo nie mam płuc.. nie potrafię kochać.. bo nie mam serca..
- Nie potrafisz kochać, a jednak nadal coś czujesz prawda? - zapytała Ariadna, która w tym momencie dzięki magi przemieniła swój rybi ogon w nogi. Stanęła naprzeciw Raughna patrząc w jego martwą twarz. - Czuje to wyraźnie.. twoje emocje..
- Wszystko mogło potoczyć się zupełnie inaczej.. - rzekł smutnym tonem Raughn
- Nie było nam dane to uczucie.. to ono bowiem doprowadziło do naszej zguby.. - powiedziała Ariadna opuszczając wzrok.
- Nie mów tak..
- Dobrze wiesz, że to prawda - odparła donośnie Ariadna - To musiało się nie udać.. przecież my dwoje.. tak bardzo różni od siebie..
Raughn również opuścił wzrok.
- Teraz jesteś dowódcą Nieumarłej armii a ja Królową syren... Nie możemy być razem... Skrzywdzilibyśmy się jeszcze bardziej...
- Wiem.. - odparł cicho Raughn - Zdaje sobie z tego sprawę.. i nawet o to nie proszę, bo wiem, że to niemożliwe.. Pragnę jednak abyś zapamiętała co nas łączyło... To co nie było nam dane...
- Zapamiętam.. - odparła cicho
W tej chwili Raughn wyciągnął z pasa kawałek papieru.
- Co to takiego? - zapytała
- Coś co kiedyś chciałem Ci wręczyć, ale nigdy mi się nie udało... Moje uczucia...
Raughn podał jej kartkę prosto do ręki a następnie rzucił okiem w stronę morza. Słonce zaczynało wchodzić malując niebo ognistymi barwami.
- Przeczytaj to gdy mój statek będzie już odpływał... a następnie zachowaj to.. na pamiątkę.. - dodał i odszedł parę kroków
Ariadna stała i patrzyła na niego bez ruchu. Ten rzucił na nią jeszcze jedno ostatnie spojrzenie
- Żegnaj Ariadno.. Być może dane nam będzie spotkać się kiedyś na drugim świecie... Lepszym świecie..
Królowa spojrzała na wschodzące Słońce i i usiadła na skale trzymając list od Raughna w ręce. Jego już nie było.. odszedł..
- Żegnaj... Raughn.. - powiedziała cicho sama do siebie

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
03-December-2020 17:52:43
Znajdź wszystkie posty
troox Niedostępny
Błyskotliwy
***

Liczba postów: 31
Dołączył: Feb 2020
77
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Chelsea

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 35.00
Post: #400
RE: [RolePlay] Magic World 2
Był ranek. Jyggalag pojawił się niedaleko królewskiego miasteczka. Zaczął iść przed siebie. Ludzie go omijali, ponieważ nosił maskę. Szedł jednak przed siebie, do bramy zamkowej.
03-December-2020 18:16:30
Znajdź wszystkie posty



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości