Najlepsze Serwery Minecraft w Polsce!
   Witaj serdecznie na forum gdzie znajdziesz swój ulubiony Serwer Minecraft                                         
         

Serwery Minecraft

Witaj, Serwery Minecraft - nie przypadkiem znalazłeś największe forum internetowe Minecraft w Polsce Serwery Minecraft które tu znajdziesz pozwolą Ci miło spędzić czas, poznasz nowych wspaniałych ludzi i przeżyjesz fantastyczne przygody! Jednoczymy ludzi uwielbiających Gry i Minecraft! Zagraj z Nami i odkryj fantastyczne Serwery No Premium! Zobacz co oferuje polecana przez Nas

Lista Serwerów Minecraft



Zarejestruj się bezpłatnie na forum! Oto niektóre z przywilejów:
  • Zakładaj nowe wątki oraz aktywnie w nich uczestnicz,
  • Odblokuj możliwość pisania na Shoutboxie (czat),
  • Ogranicz ilość wyświetlanych reklam,
  • Zdobywaj odznaczenia oraz reputacje,
  • Znajdziesz tutaj darmowe poradniki Minecraft,
  • Odblokuj dostęp do ukrytych działów, tematów i linków,
  • Spersonalizuj swój prywatny profil,
  • Uczestnicz w forumowych konkursach,
  • Pamiętaj to nic nie kosztuje, MineServer.pl to darmowe forum internetowe na którym dowiesz się jak zainstalować minecraft oraz jak grać w minecraft!
Szukałeś Serwerów Minecraft? Znalazłeś! Zarejestruj się, a zagraj z nami!

               
serwery minecraft



[RolePlay] Magic World 2
Autor Wiadomość
DevilxShadow Offline
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 501
Dołączył: Jan 2016
352
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #51
RE: [RolePlay] Magic World 2
Regis wdał się w rozmowę z Haronem, której przysłuchiwała się Azula.
Cecilia zaś spojrzała poważnie na Mereta i Rufusa, bardzo się zdziwiła.
- Zaraz... O czym Wy mówicie? - Spytała.
Strażnicy zaś zamknęli trumnę z ciałem Neclara...
Na dziedzińcu przygotowano już Powozy zaprzężone w przepiękne Pegazy, aby mogli szybko dolecieć do Roriksted.

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-October-2020 20:27:56 przez DevilxShadow.)
11-October-2020 20:27:25
Znajdź wszystkie posty
Hobbs
Wspieram Forum

Liczba postów: 6969
Dolaczyla: Jan 2012
Reputacja: 777

MineGold: 777.77

Serdecznie polecamy serwis który pomoze Ci zdobyc Ci polubienia, subskrybcje, followersów i rozbudowac Twoje socialmedia!
troox Online
Błyskotliwy
***

Liczba postów: 31
Dołączył: Feb 2020
77
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Chelsea

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 35.00
Post: #52
RE: [RolePlay] Magic World 2
Sanguin wszedł do mieszkania Jyggalaga.
- Załatwione - rzekł, jednak Pyke był ustawiony tyłem.
- Talos żyje i jest w Doftown - dodał.
Jyggalag natychmiast się odwrócił. Magnus spojrzał na Sanguina.
- Dałeś mu tabletkę? - spytał szef
- Tak. Kiedy po niego idziemy?
Jyggalag zaśmiał się. Sanguin nie wiedział jak zareagować. Nagle Magnus włączył radio które stało na blacie.
- Z ostatniej chwili! W Azkabanie zanotowano śmierć George'a Von Zippera. Jak donoszą więzienni medycy, przyczyną zgonu była trucizna - wyłączył radio.
- Co? Jak to? Mówiłeś że wyjdzie na wolność! - uniósł się Sanguin w stronę szefa
- I wyjdzie. Ale martwy - odrzekł pewny siebie Jyggalag.
- Zaufał mi! - krzyknął i zaczął iść szybkim krokiem na mężczyznę
Jyggalag szybkim ruchem wyjął swoją różdżkę i wycelował z niej w swojego przyjaciela. Ten natychmiast się zatrzymał.
- Obchodzi cię jakiś dziadyga? - spytał retorycznie i machnął różdżką
Na kolanie Sanguina powstała głęboka rana cięta, przez którą upadł przed Jyggalagiem.
- Obchodzi cię jakiś pieprzony dziadyga?! - kopnął w szczękę Sanguina, upadł na plecy
Leżący mężczyzna dyszał z bólu, trzymał się za krwawiące kolano.
Jyggalag odwrócił się do ściany z notatkami. Słyszał jak Sanguin dyszy z bólu, mimo to zadał pytanie.
- Mówił coś jeszcze?
- Nie... - rzekł niechętnie

=====

Tymczasem w Daggerfall...
- Król Neclar... Zmarł? - spytał Mefisto
- Tak mój królu - odrzekł doradca.
Mefisto z niedowierzaniem jeszcze raz przeczytał list otrzymany przez sowę.
11-October-2020 21:24:51
Znajdź wszystkie posty
DevilxShadow Offline
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 501
Dołączył: Jan 2016
352
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #53
RE: [RolePlay] Magic World 2
Tymczasem na teren dosyć sporej farmy wdarło się dwóch Młodzieńców. Przeskoczyli przez kilka płotów i szli po polu, wyjąc ze śmiechu, klepiąc się po plecach, wypalając kolejne papierosy i rzucając je na ziemię.
- O ku**a, Antony, patrz! - Wrzasnął Harold i podbiegł do rosnącej w ziemi kukurydzy.
- Hahah, kukurydza! - Krzyknął, wyrywając dwie, po chwili zaczął nimi machać na wszystkie strony, psując kukurydzę. Jego kumpel wył ze śmiechu.
Harold deptał kukurydzę, pluł na nią, dewastował.
- Niechaj płooonieee, kukurydza dziś! - Wydarł się, udając śpiew, a po chwili cisnął petem na kukurydzę, zapalając ją.
- Hahahahahhahaha! - Antony wył ze śmiechu, trzymał się za brzuch.
Młodzieńcy ruszyli dalej, przed siebie.
- Patrz, Harold! Dynie! - Wrzasnął Antony i podszedł do przepięknych, ogromnych i symetrycznych dyń.
Pośród traw dojrzał leżącą łopatę, natychmiast ją podniósł i zaczął nią kręcić aby następnie wymierzyć cios w dynię, całkowicie ją rozwalając.
- Hahahahahhahahaa! - Wył Harold. Widok pękającej na pół dyni najwyraźniej bardzo go bawił.
Antony rozpieprzał kolejne dynie, kopał i niszczył, rozgniatał niczym robactwo, śmiejąc się paskudnie.
W końcu Antony odrąbał górę dyni, następnie łopatą wygrzebał wszystko ze środka dyni, a następnie odrzucił łopatę w bok. Chwycił rozporek i rozchylił go, a następnie oddał mocz do środka dyni...
Harold wył ze śmiechu, upadł na ziemię i trzymał się za brzuch, turlał się.
Gdy Antony skończył, zapiął rozporek. Był zadowolony ze swoich czynów. Kumple ruszyli dalej, ponieważ zauważyli wiatrak stojący na farmie, a obok dom.
- Co to za pierdolo** chata? Zabite dechami parszywisko?! - Wrzasnął Antony, plując gdzieś obok siebie.
Harold zaczął walić do drzwi.
- Co ty, ku**a?! Myślisz, że ktoś tu mieszka? - Wrzasnął ironicznie Antony.
- Wpierdala* się jak do siebie! - Krzyknął Antony, rozwalając szybę.
Młodzieńcy zaczęli walić łopatami w drzwi, po chwili je rozwalili i wdarli się do środka.
- Ale zatęchły smród! - Wrzasnął Harold, trzymając się za nos.
- Taa! - Odparł Antony, rozglądając się.
- Dobra, działajmy. - Rzekł Harold i huknął łopatą w szafkę, całkowicie ją demolując. Antony mu wtórował, rozpieprzając obrazy wiszące na ścianach.
Młodzieńcy rozwalali co tylko się dało, plując co chwilę. Szarżowali tak przez 5 minut, gdy jednak zaczynali się rozkręcać, Harold coś usłyszał...
- Czekaj! Cicho! - Krzyknął, wystawiając rękę w stronę Antony'ego, ten zaś przestał hałasować.
- Co jest, ku*wa?! - Spytał Antony.
- Coś... Coś tu jest. - Powiedział Harold, po chwili deski na wyższym piętrze głośno i przerażająco skrzypnęły. Po chwili coś wydało przerażający, jednak niezbyt głośny ryk...
- Co ty gadasz? Wynoszę się stąd! - Powiedział Antony, odrzucając łopatę. Zaczął biec ku wyjściu.
- Czekaj na mnie, gnojku! - Wrzasnął Harold i pruł za nim. Młodzieńcy wybiegli na pole i gnali szybko przed siebie, strasznie się bojąc.
- Szybko! - Biegli przez pole, nagle jednak Harold się zatrzymał i spojrzał w stronę domu. W progu zauważył Scarecrowa, który stał zgarbiony, w rękach trzymając swoją Kosę...
- O KUR*A! - Ryknął Harold, upadając na plecy.
Antony na krzyk przyjaciela zatrzymał się i również odwrócił.
- Szlag! - Ryknął, a następnie podbiegł do Harolda i próbował go podnieść.
Scarecrow uniósł głowę... Młodzieńcy ujrzeli jego potworne oczy i wrzasnęli ze strachu, Antony również się wywrócił, ale natychmiast zaczął się czołgać w stronę płotu...
Scarecrow uniósł w powietrze swoją Kosę, a następnie trzymając ją jedynie w prawej ręce, wycelował w wandali...
- Kur**?! Co jest, Ku**?! - Wrzeszczał Antony... Zaczął sunąć po ziemi, coś przyciągało go w stronę paskudnego domu... Harold zaczął sunąć zaraz za nim.
- Kur**!!! - Wrzeszczeli Młodzieńcy, próbowali się czegoś chwycić, jednakże na próżno, gdyż sunęli po glebie...
Młodzieńcy zbliżali się do Scarecrowa, wyjąc ze strachu i strasznie się szamocząc... Jednak moc, która ich przyciągała była znacznie potężniejsza od nich.
Scarecrow zaczął się cicho śmiać, młodzieńcy usłyszeli jego chichot.
- Gnido! Bydlaku! - Wrzeszczał Harold. Po chwili, młodzieńcy znaleźli się tuż przed Scarecrowem... Ujrzeli go z bliska, wrzeszcząc, natychmiast zaczęli szukać po kieszeniach swoich Różdżek. W końcu je znaleźli i wycelowali w Scarecrowa.
Czarnoksiężnik zamachnął się swoją Kosą, przepoławiając Różdżki przyjaciół, a następnie podszedł do Harolda i chwycił go za fraki, unosząc w górę... Scarecrow patrzył na Harolda, ten zaś wył ze strachu... Po chwili, Scarecrow otworzył gębę, z której wyfrunęło sporo proszku, który huknął prosto w twarz Harolda... Ten natychmiast zassał go nosem i ustami, Scarecrow puścił go, ten padł na kolana... Zaczął się dusić, kaszleć i pluć krwią.
Antony wył ze strachu, cofał się... Widok Harolda go przerażał.
Scarecrow szybko go dopadł i zamachnął się kosą... Odrąbał mu bezlitośnie głowę, która poturlała się kawałek dalej, sztywne ciało zaś padło na plecy.
- KurrrrRRr... - Bełkotał duszący się Harold, spoglądając na przyjaciela. Nadal klęczał.
Haroldem zaczęło miotać po ziemi... Dusił się, plując paskudnym piaskiem i krwią.
Scarecrow podszedł do niego i potężnie kopnął go w mordę, Młodzieniec padł na plecy. Szybko próbował się podnieść, gdyż to zwiększyło wielokrotnie jego ból... Miał problemy z wypluwaniem piachu i krwi z gardła.
Scarecrow postawił nogę na jego klatce piersiowej, przez co młodzieniec nie mógł się ruszyć... Chwycił się za gardło, trzepotał się bezradnie...
Scarecrow zabrał nogę z klatki piersiowej i postawił ją na gębie Harolda, przyciskając ją do ziemi... Cała jego głowa zaczęła zapadać się pod glebę, na której leżał. Czarnoksiężnik wymierzył swoją Kosę, a następnie sprawnym ruchem ciął gardło młodzieńca, oddzielając głowę od ciała.
Po chwili, Scarecrow podniósł ciała wandali i zawiesił na stojakach dla Strachów na Wróble. Przywiązał do stojaków ciała pozbawione głów, śmiejąc się.
- Parszywe zwierzęta... Podłe gnidy... - Rzekł Scarecrow, spoglądając na wiszące ciała.
- Rośnijcie, roślinki... - Zaczął.
- Rośnijcie, budźcie się, ożyjcie dla mnie... - Mówił, celując w ciała swoją Kosą.
Scarecrow zaczął wypowiadać Czarnoksięskie zaklęcia, a także zaklęcia z dziedziny Nekromancji, którą stworzył Lord Carraboth... Wypowiedział kilka zaklęć, następnie wsadził dłoń do swojego wora i wyciągnął z niego sporą garść prochu... Sypnął prochem na martwe ciała, a następnie spoglądał w skupieniu na martwe cielska.
Po kilku minutach ciszy, nagle ciała zaczęły się lekko poruszać... Budziły się. Po chwili, nabrały więcej siły i zaczęły się potężnie trzepotać, próbując uwolnić się z wiązów, które przykuwały ich do stojaków... Po chwili, Bezgłowym ciałom udało wyrwać się z więzów i padły na ziemię, klęcząc przed Scarecrowem w bezruchu...
Scarecrow zaśmiał się.
- Ahhh! Moje Bezgłowe, milczące roślinki... Moje pacynki... Wstańcie. - Machnął dłonią, Bezgłowe ciała posłusznie wstały.
- Witajcie, moi Bezgłowi Czarnoksiężnicy... Żwawo wyrwaliście się z więzów, do których was przywiązałem... A to znaczy, że zaklęcia działają... Jesteście mężni, silni. - Mówił, spoglądając na ich posturę, która znacznie nabrała mięśni.
Scarecrow obszedł ich dookoła, uważnie im się przyglądając, idąc lekko zgarbionym...
- Moje proszki działają... Wyśmienicie, wybornie... - Mówił Scarecrow, wyciągając zza pazuchy Eliksir.
- Prochy, eliksiry, zaklęcia, ahhh! Wyśmienicie, wyśmienicie... - Mówił, wąchając eliksir, który emanował czarną magią... Scarecrow zaciągał się paskudną wonią eliksiru, lubując się w Czarnej Magii...
- Teraz muszę sprawdzić wasze Czarnoksięskie umiejętności, moi Bezgłowi... Bez nich będziecie dla mnie tylko chwastem, który usunę... - Mówił, rozglądając się w poszukiwaniu ich Różdżek.
- Ahh... Wasze Różdżki... Pozostały po nich jedynie zgliszcza... - Powiedział Scarecrow.

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
12-October-2020 01:55:01
Znajdź wszystkie posty
Camrakor_13 Offline
I am inevitable
******************

Liczba postów: 8,030
Dołączył: Apr 2015
2142
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Camrakor_13

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #54
RE: [RolePlay] Magic World 2
- Cecilio niczym sie nie martw, Ministerstwo sobie poradzi. Prawda Rufusie? - spojrzal na czarodzieja, ten nie odpowiedział i odszedl od Ministra.
- Cecilio, najszczersze kondolencje - przyblizyl sie do Cecilii

Luthor pojawil sie w lesie dzięki portalowi. Dostrzegł z oddali Jonathana. Rzucil w niego zaklęcie unieruchomienia.
- Mówiłem Ci chłopaku, że zginiesz i dopadlem Cię! - podbiegł
- To Ty - mówiąc to Jonathan próbował sie ruszyć.
Czarodziej był w pułapce.
12-October-2020 10:22:08
Znajdź wszystkie posty
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 317
Dołączył: Feb 2017
555
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #55
RE: [RolePlay] Magic World 2
Po zakończeniu rozmowy z Porucznikiem Harhem Krillem, Kapitan Raughn dał znać swoim żołnierzom do wypłynięcia z portu. Trzy ogromne statki rządnych krwi nieumarłych wojowników były w drodze do Sollum... "Mrok Khananu" płynął zdecydowanie na przodzie. Wyspa Pont Vanis zaczęła powoli znikać za horyzontem. Raughn w tym momencie postanowił ze osobiście przejmie stery nad własnym statkiem, jedną ręką chwycił koło sterowe a drugą trzymał swój stary kompas i co jakiś czas zerkał na niego sprawdzając kierunek. Porucznik Harh Krill stał obok niego, krzyżując ręce i patrząc na horyzont.
- Niedługo będziemy na miejscu - rzekł Raughn śmiejąc się
- Myślisz, że się nas spodziewają ? - zapytał Krill
- Nie wiem i szczerze wisi mi to - odparł Raughn - Jakbym chciał zrobić to po cichu to nie zamierzałbym wpływać trzema wielkim statkami prosto do ich portu.
Krill zaśmiał się
- Zawsze lubiłeś pohałasować.. - odparł Krill
- Spokojnie... następnym razem zrobimy po twojemu - rzekł Raughn
- Zobaczymy czy ta obietnica zostanie spełniona.. - dodał Krill
Raughn jednak już nie odpowiedział. Zerknął jeszcze raz na kompas i lekko obrócił sterem w lewo.

==========================================

Statek należący do kupca Ephyra którym płynęła Alyssia powoli dopływał do Magic World. Tak właściwie to na horyzoncie było widać zbliżający się ląd. Dziewczyna patrzyła na niego z zaciekawieniem.

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12-October-2020 13:31:51 przez Ravcore.)
12-October-2020 13:30:59
Znajdź wszystkie posty
DevilxShadow Offline
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 501
Dołączył: Jan 2016
352
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #56
RE: [RolePlay] Magic World 2
- A kimże Wyście w ogóle byli, moi Bezgłowi? - Rzekł Scarecrow i wyjął portfele z kieszeni Młodzieńców.
- Antony... Uczeń Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie... - Rzekł, wyrzucając gdzieś jego dowód.
- Harold... Pomocnik Aurora w Ministerstwie Magii. - Powiedział, a następnie cisnął gdzieś jego dowodem.
- Zapewne dobrze znacie... Centrum Krainy? - Spytał Scarecrow swoich niemych towarzyszy...

===========

Tymczasem, Szalony Kapelusznik oczekiwał na kolejną filiżankę Herbaty w swojej celi w Azkabanie, w której był zamknięty... Czekał ze swoim zegarkiem kieszonkowym (Również potężnym Hipnotyzerem), co chwilę nerwowo zerkając na wskazówki.
Oczekiwał na tego samego strażnika, który codziennie mu ją donosił.
W końcu Strażnik podszedł do krat, z Herbatą w lewej dłoni, Różdżką w prawej. Szalony Kapelusznik natychmiast stanął przy kratach i wystawił rękę, zaczął nią nerwowo machać.
- Cofaj się! - Krzyknął Strażnik.
Szalony Kapelusznik nie cofał się... Próbował chwycić filiżankę ręką.
- Dawaj! - Krzyknął Szalony Kapelusznik, był zdenerwowany.
Strażnik zbliżył się troszkę do niego, celując w niego Różdżką i chowając nieco za sobą herbatę.
- Herbata! - Krzyknął Szalony Kapelusznik, a następnie zdołał chwycić Strażnika za fraki, przyciągnął go lekko, ten jednak szybko się wyrwał... Wycelował Różdżką, jednak Szalony Kapelusznik chwycił koniec Różdżki i wyrwał ją Strażnikowi, a następnie złamał i wywalił gdzieś w bok.
- Psie! - Krzyknął Strażnik, chwycił Szalonego prawą ręką za fraki, zaczęli się szarpać.
- Nieee! - Krzyknął Szalony Kapelusznik, gdy zauważył, że Herbata wylewa się z filiżanki... Nadal się szarpali.
Po krótkiej chwili szarpaniny, Szalony Kapelusznik mocniej szarpnął Strażnika za fraki, co poskutkowało, że upuścił z lewej ręki filiżankę, która spadła na ziemię i się stłukła.
- Ty durna gnido!!!! - Wrzasnął wściekły Kapelusznik, a następnie szybko i mocno pociągnął Strażnika w stronę krat, co poskutkowało mocnym huknięciem twarzą i ciałem Strażnika w kraty... Nos mu się natychmiast złamał, upadł na plecy.
- Patrz, co zrobiłeś!!! - Wrzasnął Szalony Kapelusznik, wskazując Herbatę.
Strażnik chwycił się za nos, syknął z bólu, następnie spojrzał na zgliszcza filiżanki i zaczął chichotać.
- Hahaha... - Śmiał się cicho.
Szalony Kapelusznik patrzył na niego z nienawiścią... W końcu wyjął zza pazuchy swój Zegarek Kieszonkowy, Hipnotyzer... Uniósł go trochę wyżej i skierował w Strażnika.
- Co to? Skąd to masz?! - Krzyknął Strażnik, wstając.
- To? To tylko zegarek kieszonkowy... - Rzekł Kapelusznik.
- Dlaczego go tu masz, śmieciu? - Spytał Strażnik.
- Bo to zwykły... Zegarek kieszonkowy? - Spytał Ironicznie Szalony Kapelusznik... Był zadowolony, że Strażnik złapał kontakt wzrokowy z Hipnotyzerem.
- Dawaj to! - Strażnik chciał chwycić, jednak Szalony szybko się odsunął.
- Aaa! - Zaczął Szalony...
- Spójrz na te wskazówki... Wsłuchaj się w to tykanie... - Mówił, Strażnik spoglądał na wskazówki i stał w mileczniu...
Po kilku sekundach Szalony Kapelusznik ponownie się odezwał:
- Za chwilę spełnisz me rozkazy, wsłuchasz się w me słowa...
- Od teraz jesteś kurą, której żywotem jest gdakanie... - Dokończył i zamknął Hipnotyzer. Wpatrywał się z uwagą w Strażnika...
Ten zaś po krótkiej chwili zaczął gdakać niczym kura... Zgarbił się, a ręce położył na biodrach... Gdakał i co chwilę schylał się, by dzióbnąć ustami ziemię.
- Hahaha! - Szalony Kapelusznik śmiał się, spoglądając na odchodzącego Strażnika.
- Ruszaj w świat, moja piękna kuro! - Krzyknął, śmiejąc się i trzymając krat...

==========

- Dziękuję, Rufusie... - Odpowiedziała Cecilia.
- Informujcie mnie o wszystkim... Gdyby tylko coś poważniejszego się stało. Nie pozwolimy już nikomu dokonać takich rzezi w naszej Krainie... Nie pozwolę. Sądzę, że gdyby mój Dziadek miał jakimś cudem powrócić, poczułabym to... - Odpowiedziała Cecilia, następnie spojrzała na Strażników, którzy nieśli już trumnę z ciałem Neclara... Włożyli ją do pierwszego z Powozów.

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12-October-2020 14:10:32 przez DevilxShadow.)
12-October-2020 14:08:40
Znajdź wszystkie posty
troox Online
Błyskotliwy
***

Liczba postów: 31
Dołączył: Feb 2020
77
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Chelsea

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 35.00
Post: #57
RE: [RolePlay] Magic World 2
- Wyruszamy do Doftown - rzekł Jyggalag i odwrócił się w stronę Sanguina i Magnusa. Ten pierwszy zdołał sam wstać, z rany nadal jednak ciekła krew.
- Z tą nogą? - spytał Sanguin
Pyke podszedł bliżej niego. Spojrzał się na niego lekko z góry, ponieważ był o głowę wyższy. Sanguin i tak był dość wysoki.
- Chyba zapomnialeś kto cię uwolnił z objęć biedy i strachu - rzekł Jyggalag.
- Ale...
- Naucz się pokory. Zbyt duża pewność siebie może cię zgubić. Nie chcesz tego. Prawda? - nie dał mu dokończyć
- Nie... - odpowiedział ze spuszczonym wzrokiem
Jyggalag uśmiechnął się pod nosem. Następnie odszedł kiwając głową do Magnusa. Zaraz po tym szef wyszedł, a Magnus zaczął leczyć nogę Sanguina. Po dłuższej chwili oboje wyszli z mieszkania, ówcześnie je zamykając.
12-October-2020 18:21:17
Znajdź wszystkie posty
Camrakor_13 Offline
I am inevitable
******************

Liczba postów: 8,030
Dołączył: Apr 2015
2142
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Camrakor_13

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #58
RE: [RolePlay] Magic World 2
Meret zostal na uroczystościach pogrzebowych. Rufus udał sie do Ministerstwa.

-------------

Jonathan był w potrzasku. Nikogo nie bylo w pobliżu. Tylko on i Luthor.
- Juz niedługo, spotkasz sie ze swoim przeznaczeniem..
- Eee - zaczął mówić zaklęcie, gdy nagły wybuch przerwał mu tą czynność...
12-October-2020 21:03:01
Znajdź wszystkie posty
Hobbs
Wspieram Forum

Liczba postów: 6969
Dolaczyla: Jan 2012
Reputacja: 777

MineGold: 777.77

Serdecznie polecamy serwis który pomoze Ci zdobyc Ci polubienia, subskrybcje, followersów i rozbudowac Twoje socialmedia!
DevilxShadow Offline
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 501
Dołączył: Jan 2016
352
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #59
RE: [RolePlay] Magic World 2
Do Cecilii podszedł Strażnik, ukłonił się i rzekł:
- Królowo... Trumna została włożona do pierwszego pozowu, reszta również jest już gotowa. Możemy ruszać.
- Doskonale. - Odpowiedziała. Wszyscy ruszyli w stronę powozów...
Isabella i Nurbanu szły obok siebie.
- I co? Co o tym wszystkim sądzisz, siostrzyczko? - Spytała Nurbanu.
- Wiedziałyśmy, że to prędzej czy później się stanie... - Odpowiedziała Isabella.
- Dziadek był wspaniałym Bohaterem... Mógł nam jeszcze dużo opowiedzieć. - Dodała.
- Jak myślisz... Co nasza Babka teraz zrobi? Śmierć Dziadka mocno na Nią wpłynie? - Spytała Nurbanu ponownie.
- Sądzę, że bardziej wpłynie na naszą Matkę... Sama widziałaś, jak mocno ją to zabolało. - Odpowiedziała Isabella.
- Nie znam silniejszej Kobiety od naszej Babki, Królowej Cecilii... Sądzę, że poradzi sobie z tą stratą... Jednak mimo wszystko jest to dla niej ogromny cios, który zmieni nieco w jej życiu. - Dodała Isabella.
- Sądzisz, że będzie teraz słabsza? - Spytała Nurbanu.
- Nie wiem... Może będzie słabsza, a może stanie się silniejsza... - Odpowiedziała jej Siostra.
- Harkon również mocno musiał to odczuć... Był bardzo, bardzo związany z Dziadkiem... Musimy się nim zająć. - Powiedziała Nurbanu.
Księżniczki doszły do Powozu zaprzężonego w prześliczne pegazy i wsiadły do środka. Siedzieli już tutaj Harkon, Azula i Haron. Do drugiego powozu wszedł Meret i Regis, do następnych dwóch zaś Strażnicy.
- Skyres zostań tutaj, w zamku. - Powiedziała Cecilia, gładząc kotkę po czole. Skyres kiwnęła główką i usiadła.
Królowa również weszła do powozu, w którym siedziała jej rodzina. Po chwili, Powozy zaprzężone w Pegazy wzbiły się w powietrze i poleciały w stronę Roriksted...

===========

Tymczasem, pociąg z Greendale dojechał na stację w Centrum Krainy.
Sabrina wysiadła i znajdowała się na peronie 7. Rozejrzała się i ujrzała mnóstwo Czarodziejów, Istot Magicznych i ludzi pędzących przed siebie...

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
13-October-2020 00:17:06
Znajdź wszystkie posty
troox Online
Błyskotliwy
***

Liczba postów: 31
Dołączył: Feb 2020
77
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Chelsea

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 35.00
Post: #60
RE: [RolePlay] Magic World 2
Jyggalag wraz z Sanguinem i Magnusem po godzinie szukania mieszkania Talosa, w końcu je znaleźli. Jego kryjówkę wydał pewien właściciel restauracji, do której często przychodził wspomniany wyżej były legionista. Byli już pod drzwiami jego mieszkania. Zapukali, jednak bez odpowiedzi. Pukali drugi raz, i to samo. Za trzecim użyli więcej siły. Tym razem usłyszeli jak drzwi się otwierają i ktoś przekręca kluczyk. W drzwiach ustał ponad dwu metrowy stary już Talos. Mimo 76 lat, nie wyglądał na aż tak staro.
- O co chodzi? - spytał niskim głosem
- Musimy pogadać - rzekł Jyggalag.
- Kim ty jesteś? - spytał, powoli zamykał drzwi
- Jyggalag Pyke - odpowiedział i chwycił drzwi.
Talos w tym momencie przypomniał sobie swojego kompana z legionu Oghma Infinium, Miraaka. Sam zaś nie wiedział o planie "Pyke", bo o nim jak na razie wiedziały tylko dwie osoby. Malacath oraz Miraak. Oboje już od bardzo dawna nie żyli. Talos postanowił wpuścić nieznajomych do mieszkania.
- Więc o co chodzi? - spytał i usiadł do stołu, Jyggalag po drugiej stronie, Magnus i Sanguin zaś byli gdzieś dalej za starcem
- Talos, tak? - spytał mężczyzna w cylindrze, jednak nie potrzebował odpowiedzi. - Pracowałeś z moim dziadkiem - dodał.
- A ty jesteś synem Miraaka... - rzekł Talos
Jyggalag zostawił to bez odpowiedzi. Patrzył na Talosa, jego wzrok przeszywał ciało byłego legionisty. Czuł się niekomfortowo.
- Słyszałem że byłeś przy złocie, kiedy zaginęło ono w 2029 - powiedział po dłuższej ciszy Jyggalag.
- No może i byłem. Przejdź do rzeczy - odrzekł Talos.
- Chcę je odnaleźć - odpowiedział Pyke.
- Postradałeś zmysły? Nawet gdybyś był synem Malacatha, nigdy nie wyznał bym ci takiej tajemnicy - odrzekł stanowczo Talos i parsnął niskim śmiechem.
Nagle jednak śmiech starca zagłuszył śmiech Jyggalaga. Uśmiechnął się do Talosa szeroko i zaczął się śmiać. Starzec przestał, nie wiedząc jak się zachować. Czuł się bardzo niekomfortowo.
Nagle Jyggalag przestał się śmiać. W ułamek sekundy zrobił się poważny.
- Związać go.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13-October-2020 07:56:56 przez troox.)
13-October-2020 07:29:16
Znajdź wszystkie posty



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości