Najlepsze Serwery Minecraft w Polsce!
   Witaj serdecznie na forum gdzie znajdziesz swój ulubiony Serwer Minecraft                                         
         

Serwery Minecraft

Witaj, Serwery Minecraft - nie przypadkiem znalazłeś największe forum internetowe Minecraft w Polsce Serwery Minecraft które tu znajdziesz pozwolą Ci miło spędzić czas, poznasz nowych wspaniałych ludzi i przeżyjesz fantastyczne przygody! Jednoczymy ludzi uwielbiających Gry i Minecraft! Zagraj z Nami i odkryj fantastyczne Serwery No Premium! Zobacz co oferuje polecana przez Nas

Lista Serwerów Minecraft



Zarejestruj się bezpłatnie na forum! Oto niektóre z przywilejów:
  • Zakładaj nowe wątki oraz aktywnie w nich uczestnicz,
  • Odblokuj możliwość pisania na Shoutboxie (czat),
  • Ogranicz ilość wyświetlanych reklam,
  • Zdobywaj odznaczenia oraz reputacje,
  • Znajdziesz tutaj darmowe poradniki Minecraft,
  • Odblokuj dostęp do ukrytych działów, tematów i linków,
  • Spersonalizuj swój prywatny profil,
  • Uczestnicz w forumowych konkursach,
  • Pamiętaj to nic nie kosztuje, MineServer.pl to darmowe forum internetowe na którym dowiesz się jak zainstalować minecraft oraz jak grać w minecraft!
Szukałeś Serwerów Minecraft? Znalazłeś! Zarejestruj się, a zagraj z nami!

               
serwery minecraft



[RolePlay] Magic World 2
Autor Wiadomość
Camrakor_13 Offline
I am inevitable
******************

Liczba postów: 8,031
Dołączył: Apr 2015
2142
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Camrakor_13

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #1401
RE: [RolePlay] Magic World 2
- To jeszcze nie koniec - parsknal gniewnie Agreggor na wychodne odwracając się do Harkona, szedł razem z Tempusem i cała reszta
01-April-2021 20:22:08
Znajdź wszystkie posty
Hobbs
Wspieram Forum

Liczba postów: 6969
Dolaczyla: Jan 2012
Reputacja: 777

MineGold: 777.77

Serdecznie polecamy serwis który pomoze Ci zdobyc Ci polubienia, subskrybcje, followersów i rozbudowac Twoje socialmedia!
DevilxShadow Online
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 501
Dołączył: Jan 2016
352
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #1402
RE: [RolePlay] Magic World 2
W tym samym momencie do Cecilii, Vincent'a i Tempusa dotarli już wszyscy... Wszyscy, którzy przeżyli. Nikt nic nie mówił... Wszyscy zbliżyli się do Vincent'a, a po chwili wszyscy teleportowali się na pokład Zemsty Królowej Anny...
Cecilia, Nurbanu, Vincent, Skyres, Feniks Zaiross, Barbarossa, Regis, Sabrina, Tempus, Agreggor... Wszyscy zniknęli z sali tronowej w zamku królewskim... Który upadł...

Księżniczka Isabella spojrzała na całą salę... Była w szoku. Obok niej stał Artur Winchester i Zeratu... Milczała.

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01-April-2021 20:25:10 przez DevilxShadow.)
01-April-2021 20:24:05
Znajdź wszystkie posty
troox Niedostępny
Błyskotliwy
***

Liczba postów: 31
Dołączył: Feb 2020
77
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Chelsea

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 35.00
Post: #1403
RE: [RolePlay] Magic World 2
44 lata temu, dwa miesiące do spotkania z Raughnem. Kilka kilometrów na południe od ruin zamku Carrabotha, źródło upadku Darona.
Lord doszedł do sporego wgłębienia w ziemii. Teren dookoła niego był zamglony, życie tutaj nie istniało. Nie było roślin ani zwierząt. Trawa była obumarła, czarna. Jakby zanurzona w smole. Elf ustał przed wyrwą i spojrzał w przód. Przed nim lewitował kłąb czarnego, mrocznego dymu.
- Cieszę się, że rozważyłeś moją propozycję, elfie - powiedział nagle demonicznym głosem Daron.
- Zrobiłem co chciałeś. Zerwałem umowę. Nie wrócę już do Apokryfu - odparł Lord.
- Mądry wybór... Akatosh z pewnością będzie chciał zabić nas obojga - czarny dym zbliżył się do Malacatha.
- Jednak gdy wrócę, nie będzie już dla mnie przeszkodą - dodał.
Malacath nie odpowiedział. Słuchał z zainteresowaniem demona.
- Przygotujesz krainę na moje przyjście... - mówił demonicznym głosem. - Krzykiem przymusu będziesz musiał pozbawić ludność Magic World świadomości. Gdy zabijesz Neclara, a ja wchłonę jego duszę, będę gotowy by się ujawnić. Wtedy pożre duszę połowy mieszkańców krainy, którzy będą zahipnotyzowani krzykiem... Nic mnie nie powstrzyma - skończył Daron i oddalił się trochę od elfa.
Lord w tym samym czasie zaczął myśleć. Wizja świata Darona mu się nie podobała, ale wiedział że teraz nie ma wyboru. Zdradził Akatosha, bo Daron zapewniał mu że bóg demonów jest chciwy i nie wyzna mu wszystkich krzyków.
- Więc teraz będziesz mnie uczył? - spytał Elf
- Tak, Balu. Poznasz całą moc Apokryfu w zamian za pomoc... - odrzekł demon
- A teraz wynoś się... - dodał
Malacath spojrzał na czarny dym.
- Tak, panie... - powiedział po czym się teleportował...


44 lata temu, środek rzeki Ileu, Abregado...
Na Erresira kultyści wyrzucili kładkę, po której przeszedł Lord Malacath. Na statku czekał już na niego Kapitan Raughn.
- Lord Malacath... - zaczął nieumarły
- Kapitanie Raughn - odrzekł elf, podali sobie dłonie.
- Musiałeś wiele się natrudzić, by mnie znaleźć - rzekł żartobliwie.
- Ten trud był konieczny... I będzie opłacalny dla obu stron. Tak jak pisałem w liście, chce dobić targu - odrzekł niskim głosem elf.
- Mów więc - złożył ręce i zaczął się wsłuchiwać w jego słowa.
- Chce zaatakować Neclara i Cecillie. Przy twojej pomocy.
- Wysoko mierzysz - odrzekł Raughn.
- Wybieram przeciwników do swoich umiejętności - odrzekł pewnie.
Kapitan chwilę milczał, po czym odpowiedział.
- Po co chcesz ich atakować? - zapytał z ciekawości, jednak domyślał się
- Elfy zostały zamknięte w ogromnym gettcie, a Neclar wyrzekł się swoich braci. To dostateczny powód - odpowiedział Lord.
- Więc twój brat to nie jedyny cel... - odrzekł nieumarły
- Kiedyś może nim był. Teraz jest zwykłym zdrajcą, a nie moim bratem. A ty będziesz mógł zemścić się na Cecilli - dodał niskim głosem.
- Minął rok odkąd nas wygnała. Wątpię że ta flota starczy...
- Zaatakuje tak czy siak. Bez ciebie czy z tobą. Carraboth upadł, a razem z nim Ministerstwo. Cecilli zajmie jeszcze kilka lat zanim je odbuduje. Wolisz czekać? - spytał retorycznie
Raughn nie odpowiedział, zastanawiał się. Lord mówił dalej.
- Moje wpływy wzrastają. Dotarły nawet do Kartis (jakaś wymyślona wyspa wielkością podobna do Abregado). Tam ludzie mieszkają na śmieciach. Domy budują na domach, a śpią na trupach bliskich. Nie chcą władcy, który obżera się kawiorem. Chcą prawdziwego przywódcy dbającego o ludność. Przyda mi się też ktoś, kto zna się na zarządzaniu wojskiem.
Raughn po kolejnej chwili namysłu odpowiedział.
- Mówisz z sensem, ale nie jesteśmy gotowi na taki atak. Do tego potrzeba ogromnej ilości wojska i czasu.
- Tu nie chodzi o twoją flotę. Mam żołnierzy. Potrzebuje tylko sojuszników - odparł poważniej Malacath.
- Ilu ich masz? - spytał nieumarły
- Niewielu. Trudno kogoś przekonać do swoich racji w tych czasach. Ale wyruszam właśnie do Kartis, by ich przekonać.
- No i co oni zrobią? To biedacy bez perspektyw - mówił sceptycznie nastawiony.
- Cała ładownia wypełniona jest mundurami. I to, że nic nie potrafią to sprawa drugorzędna - odpowiedział elf, Kapitan spojrzał chwilę na ubiór Kultystów.
- Wystarczy mi to, że do mnie dołączą. Będę wiarygodniejszy z większą rzeszą żołnierzy. Ludzie zawsze kierowali się myśleniem większej grupy, dlatego tak łatwo nimi manipulować - dodał.
Elf wyciągnął w jego stronę rękę. To był ostateczny czas na podjęcie decyzji. Raughn myślał nad słowami elfa. Miały sens, ale wykonanie ich było trudne. Patrzył się na Lorda swoimi zielonymi ślepiami w jego krwiste oczy. Ten jednak po chwili opuścił dłoń. Zobaczył w jego oczach odmowę i zwątpienie w jego plan.
Elf był lekko poirytowany. Stracił niepotrzebnie czas na podróż do Abregado. Stał jeszcze chwilę przed Raughnem. Chciał coś powiedzieć, przekonać go by pomógł mu obalić Cecillie dopóki jest młoda i głupia, ale stwierdził że sam da sobie radę.
Po krótkiej chwili ciszy odwrócił się bez słowa i wszedł po kładce na swój statek. Kultyści schowali kładkę. Malacath i Raughn stali naprzeciwko siebie na swoich statkach i mierzyli się wzrokiem.
- Kiedyś się jeszcze spotkamy - powiedział nagle Lord.
- Z pewnością - odrzekł Raughn kiwając lekko kilka razy głową.
Widać było że mężczyźni darzą się ogromnym szacunkiem. Wyglądało to tak, jakby znali się już kilka lat i byli starymi znajomymi. Nic dziwnego, skoro mieli wspólnych wrogów...
Statek zaczął powoli odpływać. Lord spuścił wzrok z kapitana i powiedział oschło do oficera stojącego za nim.
- Kurs na Kartis.
- Tak mój Lordzie... - zołnierz kiwnął głową i poszedł do steru.
Po chwili Malacath odszedł od burty statku w stronę swojej kajuty.
Erresir odpłynął w drugą stronę...


41 lat temu, daleki wschód krainy, Skingrad.
Mephala leżała na szpitalnym łóżku, w rękach trzymała noworodka.
- Nazwiemy go tak, jak planowaliśmy - spojrzała na Miraaka, następnie na syna.
- Jyggalag - dokończyła i pogłaskała go czule po głowie.
Po chwili oddała go ojcu, wziął go na ręce i patrzył mu w oczy, dziecko się radośnie uśmiechało. Mężczyzna zaś miał w głowie mętlik. Cały czas myślał o tym co powiedział mu Malacath kilka godzin przed jego śmiercią...
*Wspomnienie*
- Lordzie... Czy plan "Pyke" nadal aktywny? - spytał Miraak
- Tak. Tak... Jeśli usłyszysz o mojej śmierci, wiesz co będziesz musiał zrobić. Poprowadź go wtedy do mnie, by stał się moim następcą - rzekł Lord.
*Koniec wspomnienia*
Nagle wróciła pielęgniarka. Przerwała mu wspomnienie. Ojciec oddał dziecko matce, ówcześnie całując kobiete. Zamierzał wrócić do domu. Miraak był strasznie przybity. Był wierny Lordowi nawet po jego śmierci, ale widok syna powoli go zmieniał. Nie wiedział jeszcze co z tym zrobić...
- Musi się pan podpisać przed wyjściem - oznajmiła pielęgniarka i położyła kartę na stoliczek.
Mężczyzna wziął długopis i szybkim ruchem się podpisał. Na kartce widniał podpis "Miraak Pyke". Po chwili długopis i spojrzał na pielęgniarkę.
- Gratulacje panie Pyke. Został pan ojcem - powiedziała z uśmiechem na twarzy i odeszła z kartą.
Mężczyzna wyszedł z sali i udał się do wyjścia ze szpitala. Po drodze powiedział do siebie w myślach.
- Wychowam go na twoje żądanie. Wykonam ostatni rozkaz...
- Tak jak kazałeś... - dodał
W tym momencie wyszedł ze szpitala i teleportował się do swojego domu...


Teraźniejszość, północ krainy, pobliskie tereny Czarnej Przystani...
W środku lasu pojawił się błysk. Tak potężny, że oślepił wszystkie istoty w obrębie kilkuset metrów. Potem nastał wybuch. Tak potężny, że wyrył w ziemi krater. Czarny dym pokrył dość spory teren. Gdy opadł, odsłonił mężczyznę. Miał na sobie szaty z naramiennikami i maskę z elementami przypominającymi macki krakena. W środku krateru stał elf, który zdołał 40 lat temu oszukać boga demonów...
Postać rozejrzała dookoła. Pobliskie drzewa były wywrócone. Kilka sekund temu żywiło się tutaj małe stado saren. Teraz leżą nieżywe na ziemi, niektóre rozerwane na strzępy. Elf spojrzał na swoje ręce, poruszał palcami i wziął głębszy wdech.
- Nareszcie... - rzekł niskim i mrocznym głosem
- Ostatni rozkaz został wykonany... - zacisnął pięść, ulotnił się mroczny dym
- Uwolniłem się z Apokryfu... - śledził wzrokiem ulatniający się razem z wiatrem czarny, mały dym
Po chwili elf zaczął kroczyć przed siebie. Idąc coraz głębiej w las, miał zaciśnięte pięści a oczy pokryły się krwistą barwą. Po chwili zaczął zanikać. Z każdym krokiem jego ciało po prostu zaczęło się rozpadać na małe kawałki, a te ulatywały na wietrze. Po kilku sekundach elf zniknął cały, teleportując się tym samym w jakieś miejsce...


Elf pojawił się w mieście przed królewskim zamkiem. Było... Inne niż 40 lat temu. Bardzo się pozmieniało. Elf stał w miejscu i rozglądał się. Dookoła niego było kilkudziesięciu żołnierzy nieumarłych i elfów. Dobrze znali jego sylwetkę, zwłaszcza elfy...
- Czy to.. Lord Malacath..? - powiedział nagle jakiś żołnierz
Elf spojrzał na mówiącego mężczyzne. Zmierzył go wzrokiem. Nie przypominał żołnierza sprzed 40 lat. Jego strój bardzo się zmienił, ale poznał że jest to elf. Po kilku sekundach patrzenia na niego, spuścił wzrok i zaczął iść w przód. Widział innych żołnierzy. Ujrzał nieumarłych. Zapamiętał ich widok jeszcze z czasów panowania Carrabotha. Nie atakowali go, nie pytali kim jest. Dobrze wiedzieli kim jest, ale nie wierzyli że to faktycznie Malacath. Nie mieli odwagi nawet podejść. Mrok Lorda ich po prostu odstraszał i dekoncentrował. Nawet nieumarli nie mieli tyle odwagi. Patrzyli na kroczącego efla, który dochodził właśnie do bramy zamkowej. Lord nie wiedział który jest rok, nie wiedział co się stało. Nie wiedział czy Cecillia, albo Miraak żyją. Był jednak pewien, że elfy przejęły Magic World, a Neclar nie żyje. Wiedział że plan "Pyke" się powiódł. Gdyby tak nie było, nie powrócił by do krainy. On sam skojarzył fakty dopiero gdy pojawił się w krainie. Przypominał sobie wtedy że umowa Apokryfu jest wieczna i to przez błąd Akatosha Lord mógł wrócić, gdy tylko umowa się wypełni.
Po kilku minutach doszedł do bramy. Nieumarli wymierzyli do niego niepewnie z broni, nic jednak nie powiedzieli. Elf odpowiedział na to lekkim machnięciem ręki w lewo. Nieumarli w jednej chwili opuścili broń, jakby byli zahipnotyzowani. Mężczyzna przeszedł przez bramę i kroczył już do wrót zamku.
Po dłuższej chwili dotarł do wrót. Spojrzał na stojących obok żołnierzy i powiedział mrocznym, niskim głosem.
- Otwórz wrota żołnierzu.
Elf przełknął ślinę, nie wiedział co się dzieje. Ogarnął go strach. Nie wiedział czy właśnie śni, czy coś go opętało. Spojrzał na nieumarłego żołnierza stojącego obok. On natomiast otworzył posłusznie bramę. Żołnierze zachowywali się tak, jakby czarnoksiężnik był ich najwyższym generałem. Nie wiedzieli czy się postawić i go zaatakować, czy uciekać. Mrok Lorda był tak wielki, że przekonał strażników.
Wrota zamku otworzyły się, ukazując stojącego w środku nich Lorda Malacatha. Wszyscy w głównej sali poczuli chłód, nawet Ignathir. Odwrócili się w stronę elfa i zamarli. Nikt nie wiedział co powiedzieć. Wszyscy byli pewni, że jest to sam Lord Malacath, ponieważ jego chłód przeszedł przez ciało nawet samego Raughna. Nie mieli pojęcia jednak jak on tutaj się znalazł. Zachowywali się jakby zobaczyli ducha. Nic dziwnego, skoro Malacath zginął 40 lat temu. A przynajmniej każdemu się tak zdawało, nawet samemu Lordowi, do czasu gdy rozgryzł że to przez błąd boga demonów wrócił do krainy. Jyggalag był bardzo zdziwiony, jak nigdy wcześniej. Nie mógł uwierzyć kogo właśnie widzi.
Elf zaczął kroczyć przed siebie. Mierzył wzrokiem Baldura, Mefisto i Raughna, bo tylko ich na ten moment znał. Zatrzymał wzrok na Kapitanie Raughnie, bo jego kojarzył najbardziej.
- Dawno się nie widzieliśmy... - powiedział mrocznym głosem i ustał kilka metrów przed nieumarłym generałem.




Imię: Lord Malacath Bal (czyt. Malakaf)
Wiek: - - -
Rasa: mroczny elf
Charakter: zły, cyniczny, okrutny, władczy, czasem ironiczny
Wygląd (krótki opis wyglądu):
[Obrazek: 9ZDBe5d.png]

Miecz Lorda przyzwany krzykiem "Hun Kaal Zoor":

[Obrazek: XAl0WWJ.jpg]

Wygląd Lorda po krzyku "Mul Qah Diiv":

[Obrazek: X3Zfos6.png]

Umiejętności( od 0 do 10): 10
Słabości: Bez maski owiele ciężej mu się oddycha, jednak w przecniwieństwie do Harkona, nie dusi się gdy nie ma jej na sobie
Odwaga (od 0 do 10): 10
Ocena OP postaci (od 0 do 10): 9,5 (byłoby 10, gdyby miał horkruksy)
Opis Postaci (krótki opis o postaci): Malacath to starszy brat zmarłego już Neclara Bala. Kilka tygodni przed swoją śmiercią zaplanował plan o nazwie "Pyke". Wiedział o nim tylko Miraak, czyli jedna z najbardziej zaufanych osób. Był to również ojciec Jyggalaga Pyke'a. Elf na kilka godzin przed swoim upadkiem zdołał pożegnać się z Miraakiem i chciał również, by ten wykonał jego ostatni rozkaz. Miraak miał spłodzić syna, by ten kontynuował dzieło Lorda Malacatha. Jak się potem okazało, były legionista nie wyjawił prawdy synowi. Nie potrafił i nie wiedział jak zareaguje na to Jyggalag. Z każdym rokiem obsesja Pyke'a na punkcie swojego niby "dziadka" wzrastała. Najbardziej zależało mu na zaginionym złocie, które ukradł z banku Gringotta. Gdy dotarł do twierdzy by wynieść złoto, odkrył prawdę. Malacath napisał w swoich notatkach wiele rzeczy o Cecilli i o krainie. Dzięki nich Jyggalag wybrał drogę, która była dla niego przeznaczona. Gdy elfy przejęły kraine, a Neclar już dawno leżał w grobie, umowa Malacatha stała się prawdą. Elf tak naprawdę nigdy nie zginął. Przepadło jego ciało, ale dusza została zabrana do Apokryfu by odbywać wieczne tułaczki. Akatosh nie przewidział czegoś takiego. Nie mógł przewidzieć, że elfy przejmą krainę. Umowa nie tylko dała Lordowi na zawsze moc Apokryfu, ale i też sprawiła że powstał do "żywych". Teoretycznie czarnoksiężnik ma 70 lat, jednak jego ciało bardzo się rozpadło. W końcu byl w Apokryfie 40 lat, a tam czas płynie o wiele szybciej. Jego zdolności jednak pozostały na podobnym poziomie co przed śmiercią. Zwykły elf w takim wieku mógłby mieć już trudności w walce, jednak Bal zdołał oszukać również częściowo proces starzenia się i śmierć. Pomógł mu w tym Daron kilkadziesiąt lat temu. Lord Malacath czuje się dobrze, właściwie czuje się tak jak 40 lat temu. Malacath nigdy w swoich notatkach nie pisał o tym, że jest możliwość jego uwolnięcia z Apokryfu. On sam tego nie wiedział. Nie wiedział nawet że zostanie przeniesiony do wymiaru. Nie wiedział że przegra, nawet o tym nie myślał... Jyggalag próbując zmienić krainę tak jak jego dziadek, nieświadomie uwolnił go z wymiaru boga demonów. Teraz Lord wrócił do Magic World, a jego powrót na pewno wzbudzi na nowo strach wśród wrogów... Lord zdołał 40 lat temu wiele namieszać w krainie, teraz dostał od losu drugą szanse.
Po jakiej stronie jest postać: złej
01-April-2021 20:28:31
Znajdź wszystkie posty
Camrakor_13 Offline
I am inevitable
******************

Liczba postów: 8,031
Dołączył: Apr 2015
2142
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Camrakor_13

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #1404
RE: [RolePlay] Magic World 2
W dworku Heitha..
- To nie twoja walka Keyleyu - odparl Heith
- Chcesz zginąć drugi raz? - dodał
Keyley się zdziwił.
- O tak. Ja wiem wszystko. Wiem że Carraboth Cię zabił, a potem Tempus i Ikar namieszali w czasie i przeżyłeś. - powiedział stanowczo
- Ale jak wolisz. Dretwota Duo! - krzyknął, Keyley momentalnie odleciał przez okno.
- W końcu. Tylko nasza dwójka. Przeznaczenie tyłu pokoleń w końcu dobiega końca. - uśmiechnął się Heith
Jonathan patrzył na Heitha z wielkim gniewem.
01-April-2021 20:29:18
Znajdź wszystkie posty
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 317
Dołączył: Feb 2017
555
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #1405
RE: [RolePlay] Magic World 2
- Lord Malacath... - powiedział zaskoczony Raughn - Jak to możliwe.. Nie spodziewałem sie ze jeszcze kiedyś spotkamy się ponownie..

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
01-April-2021 20:35:51
Znajdź wszystkie posty
Camrakor_13 Offline
I am inevitable
******************

Liczba postów: 8,031
Dołączył: Apr 2015
2142
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Camrakor_13

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #1406
RE: [RolePlay] Magic World 2
Heith poczuł rozdarcie w przestrzeni. Takie samo gdy towarzyszyło mu przy wyjściu ze swojego wymiaru. Nie spodziewał się tego. Ktoś zstąpił z Apokryfu. Czuł to.
- To. Nemożliwe. - zaskoczony stanął w miejscu
01-April-2021 20:37:43
Znajdź wszystkie posty
troox Niedostępny
Błyskotliwy
***

Liczba postów: 31
Dołączył: Feb 2020
77
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Chelsea

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 35.00
Post: #1407
RE: [RolePlay] Magic World 2
Lord Malacath posunął się w przód, stał przed tronem.
- Ja też nie sądziłem... - odrzekł
W tej chwili z tronu zszedł Harkon.
- Malacath... - powiedział nagle zdziwiony
Lord od razu spojrzał na Młodego Bala. Wyczuł, że jest Balem.
- Bal... Dawno tego nie czułem... - rzekł Lord
Mefisto nie wiedział co powiedzieć. Tak naprawdę nikt nie wiedział. Baldur spojrzał na Lorda i powiedział niepewnie.
- Malacath... Przecież nie żyjesz...
- Więc widzisz ducha - odparł pewnie elf.
- Czy jest w tej sali ktoś o imieniu Pyke? - dodał przemierzając wzrokiem
- Tak. Ja nim jestem - rzekł nagle Jyggalag.
Malacath spojrzał na Pyke'a. Zaczął do niego podchodzić. Mężczyzna w cylindrze był nieco wyższy od Lorda.
- Miraak dobrze ci to wytłumaczył. Wypełniłeś razem z nim mój ostatni rozkaz. Winszuje - rzekł nagle Bal.
- Zrobiłem co w mojej mocy, Lordzie... - odpowiedział po chwili namysłu Pyke
- Jakim cudem ty żyjesz... - rzekł nagle Mefisto
Malacath od razu odszedł od Pyke'a i spojrzał na chwilę na króla Daggerfall.
- To jego zasługa - wskazał ręką na Jyggalaga.
- Śmierć Neclara wypełniła połowę umowy - stanął do nich plecami, patrząc na wystrój zamku. - Przejęcie krainy przez elfy wszystko dopełniło. Zdałem sobie sprawę z tego co się stało, dopiero gdy wróciłem do krainy - odrzekł Malacath.
- Który mamy rok? - spytał nagle mrocznym głosem odwracając się do nich
- I co się stało z Cecillią? - dodał patrząc zebranych
*Wszystko działo się pół godziny po tym jak Cecillia odeszła z głównej sali*
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01-April-2021 20:55:22 przez troox.)
01-April-2021 20:54:55
Znajdź wszystkie posty
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 317
Dołączył: Feb 2017
555
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #1408
RE: [RolePlay] Magic World 2
- To będzie prawie juz 40 lat od momentu twojej śmierci - rzekł Raughn - Minęło więc sporo czasu.. Co się zaś tyczy Cecili.. Poddała się... Nie była w stanie powstrzymać zjednoczonych sił elfów i nieumarłych..

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01-April-2021 21:01:34 przez Ravcore.)
01-April-2021 21:01:11
Znajdź wszystkie posty
Hobbs
Wspieram Forum

Liczba postów: 6969
Dolaczyla: Jan 2012
Reputacja: 777

MineGold: 777.77

Serdecznie polecamy serwis który pomoze Ci zdobyc Ci polubienia, subskrybcje, followersów i rozbudowac Twoje socialmedia!
Camrakor_13 Offline
I am inevitable
******************

Liczba postów: 8,031
Dołączył: Apr 2015
2142
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Camrakor_13

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #1409
RE: [RolePlay] Magic World 2
- Dretwota! - walnął zaklęciem w Heitha Jonathan, ten ruszył się o kilka metrów był zdezorientowany, jednak zaklęcie trochę go pobudziło.
Heith wkurzył się. Wiedział że coś się stało, wiedział że jakaś istota zstąpiła z Apokryfu. Obawiał się tego że to Akatosh.
Czarnoksiężnik skoczył na Jonathana i deportował się z nim po całym terenie dworku, doszło do sporej wymiany ciosów, Heith przeważał ogromną siłą.
Czarodzieje wylądowali gdzieś przed domem.
- Zginiesz morderco! - krzyknął Jonathan celując w niego z różdżki.
- Dawid, Merlin, Tirtan, Gustaw. Wszyscy Ci czarodzieje poświęcili się dla twojego ojca Jonathanie. Nie miał skrupułów. A osądzasz mnie? - powiedział Heith
- Zabiłeś tylu niewinnych ludzi! - krzyknął Jonathan
- A co robił twój ojciec!?
- Też zabijał, mam wymieniać?! - dodał
- Kłamiesz! - odparł
- Gdy widział was martwych (Erikę i Bluara/Jonathana) wpadł w szał, przez 8 lat zabijał niewinne osoby które podejrzewał że zabiły mu rodzinę. On też nie był czystym czarodziejem! - powiedział Heith
Jonathan milczał.
- Teraz widzisz tą prawdę. - Cruc.. - niedokończył Heith, Jonathan był szybszy, wypowiedział zaklęcie które wywoływało u drugiej osoby powrotu najgorszych i najlepszych wspomnień, chlopak też je widział.
Oczom obu czarodziei ukazało się wspomnienie z młodości Heitha, Gellerta i Franziski. Czarodzieje wspólnie spędzali wtedy każdy dzień. Heith i Franziska byli zakochana parą, Jonathan widział wszystkie wspomnienia z nią związane, czuł ból Heitha, ból po stracie ukochanej. Zaczął rozumieć powoli czarnoksiężnika.
- Dosyć!! - krzyknął Heith, był bardzo wkurzony faktem że Jonathan uzyskał dostęp do jego osobistych wspomnien

W tym samym czasie.. Tempus zniknął gdzieś na kilka minut że statku Barbarossy.

Heith złapał Jonathana za gardło. Podniósł go do góry.
- Wygrałem. Ty przegrałeś Grinderwaldzie. Tak jak twój ojciec Saul, jak twój wuj Ikar. To koniec - zaczął ściskać jego gardło.
- Heithie! - krzyknął dziewczęcy głos
Heith z niedowierzaniem odwrocil się. Jego oczom ukazała się postać Franziski stojącej obok Tempusa.
- Zostaw go. - powiedział spokojnie Tempus
- Franziska.. - podbiegł do niej i ja przytulił.
- Co to ma być. Czy to jakieś twoje sztuczki! - przez chwilę opamiętał się czarnoksiężnik i z gniewem spojrzał na Tempusa
- Skończyłem w czas. W odległy czas, Franziska jest nadal chora i zostało jej kilka dni życia, ale w twoim wymiarze może żyć wiele tysiącleci. Zabierz ją tam, odejdź, a będziecie mieli siebie na zawsze. - odparl spokojnie Tempus
Heith spojrzał na ukochaną...
01-April-2021 21:10:55
Znajdź wszystkie posty
troox Niedostępny
Błyskotliwy
***

Liczba postów: 31
Dołączył: Feb 2020
77
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Chelsea

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 35.00
Post: #1410
RE: [RolePlay] Magic World 2
Lord Malacath patrzył na zebranych przed nim.
- Tyle lat... Tkwiłem w Apokryfie... - zaczął mówić
- Tyle lat wystarczyło, by w końcu Magic World był wolny... - dodał
- A gdzie nasza Cecillia? Z pewnością się ucieszy na mój widok - powiedział Lord.
Harkon wystąpił lekko przed szereg. Spojrzał w oczy swojego wujka.
- Uciekła... - powiedział
- Niedobrze... Będzie trzeba ją zabić - odrzekł Lord.
Nagle na ramię Elfa podleciał Dagon. On również był zdziwiony przybyciem Lorda.
- Lordzie Malacath... - powiedział kruk
- Dagon... Spodziewałem się, że przeżyłeś - odparł patrząc na siedzącego ptaka.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01-April-2021 22:09:39 przez troox.)
01-April-2021 22:07:58
Znajdź wszystkie posty



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości