RE: [RolePlay] Magic World 2
Tymczasem, balony Scarecrowa doleciały na miejsce... Doleciały do ruin zamku Lorda Carrabotha. Zaczęli lądować.
- Co... - Zaczął Fester.
- O... Nie, nie... Jeśli tutaj wylądujemy... - Mówił.
- To? - Spytał Scarecrow.
- To Królowa... Zdenerwuje się jak nigdy. Tutaj jest absolutny zakaz wchodzenia, tylko Królowa może tutaj wchodzić. - Dokończył Fester.
- Chcę tutaj wylądować i wyląduję. - Odpowiedział Scarecrow, Szalony Kapelusznik zachichotał w głos, robiąc dosyć parszywą minę. Był bardzo pobudzony, nie pił jeszcze herbaty...
Balony wylądowały w ruinach...
==========
Tymczasem, Regis, Aurorzy, specjaliści z Ministerstwa Magii - Znajdowali się na terenie Azkabanu... Badali miejsce podłej napaści.
- Mówcie. - Rzekł Wampir do Aurorów.
- Aurorze Regisie... To jest dosyć... Fatalne. - Zaczął Auror.
- Mówże, przyjacielu. - Powiedział Regis.
- Sprawdziliśmy... Na całym terenie leży... To. - Powiedział, podając mu woreczek z prochem Scarecrowa...
- Co to jest? Proch... - Powiedział Regis, powąchał... Jego zmysły i doświadczenie wyczuły, że to śmiertelna trucizna.
- Trutka. Potężna... Nie widziałem jeszcze takiej. - Dodał.
- Skąd tutaj tyle tego? - Spytał.
- Zapewne pozostałości po napastniku... Jednak sądzimy, że było tego w znacznie większych ilościach... Jednak kto byłby w posiadaniu tak potężnej trucizny? A co, jeśli ma tego więcej? To może być potworne zagrożenie... - Mówił Auror.
- Sprawdzimy ten proch... - Powiedział Regis i schował woreczek za pazuchę. Następnie schylił się i spojrzał na martwego Strażnika Azkabanu.
- Większość jest otruta... Znaczna większość. - Powiedział, dotykając palcem jego płuc. Wewnątrz były zmasakrowane...
- Zniszczenia... Są ogromne. - Rozejrzał się po murach Azkabanu.
- A Skazańcy? - Spytał.
- O dziwo, nie uciekło zbyt wielu... Kilku uciekło. Umknął również osadzony Czarnoksiężnik - Szalony Kapelusznik, który ostatnio sprawiał spore problemy. - Powiedział Auror.
- Szlag... Szalony zwiał. To fatalne wieści. Ten facet jest zdolny do wszystkiego... - Powiedział Regis, gładząc się po brodzie.
- Aurorze? - Spytał Auror.
- Tak? - Spytał Regis.
- Sądzisz, że to jakaś... Grubsza sprawa? - Spytał.
Regis przez chwilę milczał, następnie rzekł:
- Nie wiem, przyjacielu... Takie napaści nie zdarzają się codziennie. Napastnik musiał to dokładnie zaplanować... Musimy dowiedzieć się, kim był. - Odpowiedział Wampir.
- Dobrze... Ruszam do Ministerstwa. Muszę powiedzieć Meretowi o tym, co się tutaj stało. - Powiedział Regis, a następnie deportował się. Natychmiast zapukał do drzwi Mereta i wszedł do środka.
- Merecie! Przybywam z Azkabanu... Zbadaliśmy wszystko. - Zaczął Regis, patrząc na Mereta.
- Azkaban został strasznie zmasakrowany... Siła rażenia napastnika była bardzo mocna. - Zaczął.
- Wielu Strażników nie żyje... Kilku od zaklęć śmierci, jednak ZNACZNA większość zginęła od... Trucizny. Od tego prochu. - Powiedział i wyciągnął zza pazuchy woreczek z prochem, podał go Meretowi.
- Merecie... Musimy jak najszybciej sprawdzić ten proch... Nie wiem, co to za trucizna, ale nigdy dotąd nie widziałem silniejszej... A trochę już żyję na tym świecie. - Powiedział Wampir.
- Jeśli szybko się tego nie dowiemy, może być zagrożeniem dla całej Krainy. - Dodał.
- No i ostatnia rzecz... Z Azkabanu uciekł Czarnoksiężnik - Szalony Kapelusznik... Może przysporzyć ogromnych problemów, jeśli szybko go nie złapiemy. - Powiedział, patrząc na Mereta.
=================
Tymczasem, Cecilia w towarzystwie Ghereta i Starego Czarodzieja udała się w miejsce za zamkiem, w którym znajdowały się jej dwa potężne Smoki... Gdy dotarli na miejsce, zastali również zgromadzonych Strażników i Aurorów, którzy przybyli na wezwanie Królowej.
Cecilia podeszła do dwóch Opiekunów Smoków - Najbardziej doświadczonych treserów w Krainie.
- Witajcie... Czy Roggogon i Szwedzki są gotowi? Wiedzą, że ich potrzebuję? - Spytała, a następnie spojrzała na dwie ogromne jaskinie, w których smoki miały swoje legowiska...
- Królowo. Roggogon jest w dobrym humorze, jednak Szwedzki... Jest ostatnio kapryśny, ma teraz zły humor i nie bije od niego empatia. Jest ostatnio bardziej drażliwy... - Mówił Opiekun.
- Na tą wyprawę gotowy jest tylko Roggogon, Królowo... Przepraszamy, ale Szwedzki teraz nigdzie nie poleci. - Dodał Opiekun.
Cecilia, spoglądając na jaskinie, spytała:
- A co z nim?
- Jeszcze dokładnie nie wiemy... Ale to minie. - Odpowiedział Opiekun.
- No dobrze... Gdy wrócę, sama porozmawiam ze Szwedzkim. - Powiedziała Cecilia.
- Może to nawet i lepiej, że zostanie... Będzie strzegł zamku i mojej rodziny. - Dodała, a następnie odwróciła się do zebranych. Było tutaj około 15 Strażników w pełnym
magicznym uzbrojeniu, którzy posiadali Różdżki i Broń białą, a także potężni Aurorzy (8), którzy dysponowali silnymi czarami. Cecilia nie chciała brać całej armii, gdyż wybierali się na rozmowy, nie chciała wzbudzać zagrożenia... Mieli tylko chronić ją i Ghereta w razie jakiegokolwiek zagrożenia.
- Wyruszamy do Sollum. Jak wszyscy dobrze wiecie, zostało brutalnie zaatakowane i spustoszone. Ja nie pozwolę na taki terror i zamierzam rozwiązać ten problem polubownie... Zamierzam poznać przeciwnika i jego ambicje. Zobaczyć, czy jest realnym zagrożeniem... Czy żywi do mnie nienawiść, czy ma inne intencje. - Powiedziała Cecilia. Miała przy sobie również swoją potężną Różdżkę...
- Macie chronić mnie i Ghereta, gdy wróg okaże się być tylko brutalnym zwierzęciem używającym pięści zamiast języka i nie będzie można z nim porozmawiać... Gdy postanowią podejść do mnie na znacznie bliższą odległość, na którą zezwolę, natychmiast wkroczy Roggogon. - Powiedziała.
- Tak jest, Królowo! - Krzyknęli wszyscy. Cecilia uśmiechnęła się. W jednej z jaskiń wszyscy dostrzegli przerażające oczy Roggogona... Po chwili, jego łeb wyłonił się z jaskini, a następnie wszyscy ujrzeli ogromnego Smoka w całej okazałości... Cecilia złapała z nim kontakt wzrokowy, a następnie w tej samej sekundzie, Roggogon wzbił się w powietrze i z ogromną prędkością ruszył do Sollum... Leciał z ogromną szybkością przed siebie.
- Gotowy, Gherecie? Rozwiążemy ten problem... - Powiedziała pewna siebie, a następnie wydała rozkaz aby otworzyć portal do Sollum... Po chwili, portal został otwarty... Królowa wraz z resztą do niego weszła, a następnie pojawili się w okolicy Morgud - Aurorzy powiedzieli, że jest to najkorzystniejsze miejsce, aby rozbić mały "obóz" i poczekać na napastnika...
Jeden Strażnik stojący obok wszystkich zgromadzonych zaś deportował się natychmiast do Ministerstwa...
Tymczasem, Kotka Skyres wyszła na korytarz zamku...
☠ Hi there my dear! Turn back! Turn back... ☠
♛♛♛
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02-November-2020 01:15:22 przez DevilxShadow.)
|