Najlepsze Serwery Minecraft w Polsce!
   Witaj serdecznie na forum gdzie znajdziesz swój ulubiony Serwer Minecraft                                         
         

Serwery Minecraft

Witaj, Serwery Minecraft - nie przypadkiem znalazłeś największe forum internetowe Minecraft w Polsce Serwery Minecraft które tu znajdziesz pozwolą Ci miło spędzić czas, poznasz nowych wspaniałych ludzi i przeżyjesz fantastyczne przygody! Jednoczymy ludzi uwielbiających Gry i Minecraft! Zagraj z Nami i odkryj fantastyczne Serwery No Premium! Zobacz co oferuje polecana przez Nas

Lista Serwerów Minecraft



Zarejestruj się bezpłatnie na forum! Oto niektóre z przywilejów:
  • Zakładaj nowe wątki oraz aktywnie w nich uczestnicz,
  • Odblokuj możliwość pisania na Shoutboxie (czat),
  • Ogranicz ilość wyświetlanych reklam,
  • Zdobywaj odznaczenia oraz reputacje,
  • Znajdziesz tutaj darmowe poradniki Minecraft,
  • Odblokuj dostęp do ukrytych działów, tematów i linków,
  • Spersonalizuj swój prywatny profil,
  • Uczestnicz w forumowych konkursach,
  • Pamiętaj to nic nie kosztuje, MineServer.pl to darmowe forum internetowe na którym dowiesz się jak zainstalować minecraft oraz jak grać w minecraft!
Szukałeś Serwerów Minecraft? Znalazłeś! Zarejestruj się, a zagraj z nami!

               
serwery minecraft



[RolePlay] Magic World
Autor Wiadomość
Camrakor_13 Offline
I am inevitable
******************

Liczba postów: 8,030
Dołączył: Apr 2015
2142
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Camrakor_13

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #1031
RE: [RolePlay] Magic World
- Gdzie on mógł się ukryć.. - mówił sam do siebie Arcan

Ikar w tym czasie znajdował się pod budynkiem ministerstwa magii. Schwytał jednego z polityków i przejął jego wygląd. Wszedł do środka jak gdyby nigdy nic. Rozglądał się i szukał Freda..
- Gdzie on do cholery może być. Musi gdzieś tutaj siedzieć.. - mówił w myślach

Pariah i Tempus przygotowywali nowy plan ataku na Malacatha. Meret w tym czasie spał..

- Merecie, ja.. Ja nie mogę już dłużej... - mówiła matka Mereta
- Mamo, proszę Cię nie odchodź!
- Arcanie, zaopiekujesz się nim.. Proszę.. - mówiła
- Zawsze. - odpowiedział głos Arcana
Przeróżne głosy trafiały do głowy Mereta, aż w koncu się obudził..

- Co robicie? - spytał zdezorientowany chłopak
- Postanowiliśmy, że udamy się do Hogwartu, by dowiedzieć się czegoś więcej. Od dwóch dni stoimy w miejscu. Nadal nie mamy przewagi na Malacathem, nie mówiąc już o Fredzie. Dziwi mnie to, że Ci dwaj nie walczą ze sobą bezprośrednio.. Przecież chcą jednego.. - odparł Pariah
- Może nie chcą do końca tego samego.. - zamyślił się Tempus
- Coś nie daje mi spokoju. 5 lat temu Tirtan został zabrany do przyszłości. Myślałem, że ta przyszłość się nigdy nie wydarzy, ale teraz.. Teraz wszystko się potwierdza..
*WSPOMNIENIE TEMPUSA* (RP Harry Potter str. 159)
5 i pół roku temu...
Tirtan leżąc od czasu teleportacji w lochach Hogwartu nie spostrzegł żadnego człowieka Carrabotha
- Nie zaglądają tutaj nigdy? Dziwne. - powiedział sam do siebie
Ocknąwszy się, wstał i deportował do wymiaru kieszonkowego Saula. Coś mu jednak przeszkodziło.
- Jak to, czemu to nie działa? - mówiąc to deportował się przed wejście.
To co ujrzał Tirtan przeraziło go. Zobaczył wielkie ruiny Hogwartu, wokół niego czarny dym.
- To Hogwart!? Co się tu stało!?
- Klęska mój kolego, klęska - odpowiedział głos z daleka
- Kim jesteś!? - zapytał Tirtan
- To ja Lufos, a dokładniej Tempus, wchodź tutaj - pokazał Tirtanowi portal
- Co to jest?
- Portal do twojego czasu, to jest przyszłość, taki będzie świat jeśli nie powstrzymamy Carrabotha i Darona
- Darona?
- O tym dowiesz się od Saula zapewne, teraz wskakuj
Tirtan wszedł do portalu i znalazł się w wymiarze kieszonkowym Saula.


- To nie Daron i Carraboth mieli zniszczyć Hogwart. To był Malacath... - odparł Tempus
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09-March-2020 18:45:30 przez Camrakor_13.)
09-March-2020 18:30:54
Znajdź wszystkie posty
Hobbs
Wspieram Forum

Liczba postów: 6969
Dolaczyla: Jan 2012
Reputacja: 777

MineGold: 777.77

Serdecznie polecamy serwis który pomoze Ci zdobyc Ci polubienia, subskrybcje, followersów i rozbudowac Twoje socialmedia!
troox Niedostępny
Błyskotliwy
***

Liczba postów: 31
Dołączył: Feb 2020
77
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Chelsea

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 35.00
Post: #1032
RE: [RolePlay] Magic World
W tym samym czasie, Malacath zszedł już do głównej sali. Zaczepił go oficer, jeden z najważniejszych.
- Lordzie, co teraz? - spytał
- Musimy przygotować się do ataku na Ministerstwo. W tym momencie to ono trzyma na smyczy całą krainę - odparł.
- Lordzie, panujemy w każdym mieście krainy, prócz miasta w którym jest Ministerstwo. To my jesteśmy nad nimi górą - powiedział oficer.
- Zaiste, lecz Fred nie jest głupi. Jestem pewny że szkoli czarodziejów, zatem i my musimy się przygotować.
- Wszystko w swoim czasie, Kultysto. Teraz priorytetem jest odbicie z ich rąk Namiry - dodał.
- Rozumiem, Lordzie... - oficer odszedł

=====

Apokryf, wymiar Boga Demonów, Akatosha:
- Panie... - rzekł głos
- Malacath już dawno zgładził Darona. Nie możemy go już gnębić.
- Malacath mnie oszukał! Mnie, siewce nieznanego! Księcia wiedzy! Boga wszystkich bogów! - krzyknął Akatosh
- Więc co teraz? - spytał demon
- Nieważne, co teraz. Ważne, co będzie w przyszłości. Teraz ja nią kieruje - odpowiedział.
Przed Czarną Głębią pojawił się obraz rozmawiającego Neclara i Cecilli.
- Znalazłem nowego Bala, który będzie mi służył...
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09-March-2020 19:05:03 przez troox.)
09-March-2020 19:04:06
Znajdź wszystkie posty
Camrakor_13 Offline
I am inevitable
******************

Liczba postów: 8,030
Dołączył: Apr 2015
2142
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Camrakor_13

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #1033
RE: [RolePlay] Magic World
- Musimy odnaleźć Neclara i zabić Malacatha. Teraz albo nigdy.. - mówił Pariah
- Racja. - odparł Tempus

Arcan w tym czasie złapał starą gazetę do ręki. Ujrzał w niej nagłówek..
"Królowa Cecilia odwiedza Królową Angelikę!"
- Cecilia przyjaźniła się z nią.. - odparł
- Udam się do niej, na pewno tam się ukrywa! - powiedział sam do siebie i ruszył do zamku Królowej Anglii..
09-March-2020 20:23:24
Znajdź wszystkie posty
troox Niedostępny
Błyskotliwy
***

Liczba postów: 31
Dołączył: Feb 2020
77
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Chelsea

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 35.00
Post: #1034
RE: [RolePlay] Magic World
Tymczasem w Daggerfall:
- Królu... Hogwart został zniszczony - wszedł do pomieszczenia Elfi Żołnierz.
- Wiem. Są jeszcze jakieś informacje? Wiedzą kto to był? - spytał król Mefisto
- Nie, panie - odpowiedział elf.
Po chwili żołnierz znów się odezwał:
- Panie, czy coś cię trapi?
- Obiecałem Malacathowi wsparcie i atak na Hogwart. Nie zrobiliśmy tego, boję się że będzie mnie za to obarczał - odpowiedział po chwili.
- Nasz sojusz z nim jest nam potrzebny. Bez niego jesteśmy niczym w krainie - dodał.
- Rozumiem, panie... Jakieś rozkazy?
- Nie. To wszystko - uśmiechnął się lekko Mefisto, żołnierz wyszedł

=====

Najlepsi z armii Lorda Malacatha zaczęli robić między sobą eliminacje. Wybrano 5 żołnierzy, najlepszych Kultystów z armii.
Do komnaty nagle wszedł Lord Malacath. Przed nim było ustawionych 5 czarodziei. Byli ubrani jak zwykli Kultyści.
- Witam was, żołnierze - powiedział Lord, podszedł bliżej.
- Lordzie... - odpowiedzieli i ukłonili się
- Jesteście najpotężniejszymi wojownikami w armii. Najodważniejsi. Najmądrzejsi. Najsilniejsi. Stoją tutaj - pokazał rękoma na stojących wojowników.
- Moi drodzy... Zwołałem was, byście wypełnili mój rozkaz.
- Tak, Lordzie? - spytali
- Będziecie od teraz chronić Namirę. Wymaga tego. Ufam, że podołacie temu zadaniu i nie zawiodę się - rzekł elf.
- Oczywiście Lordzie - odpowiedzieli.
- Przedstawcie się, żołnierze - powiedział Lord, złożył ręce
- Jestem Miraak, panie... - odpowiedział pierwszy, ukłonił się
- Jam jest Auriel... - kolejny się ukłonił, Lord kiwnął lekko głową
- Dagon, Lordzie... Do usług - ukłonił się trzeci.
- Nazywam się Sha'dir... Mój Lordzie... - zrobił to co poprzednicy
- Zwą mnie Talos, mój panie... - rzekł ostatni, ukłonił się
Lord przypatrywał się przez chwile wojownikom.
- Dobrze... Od teraz, wasza czwórka, będzie zwać się Legionem Oghma Infinium. Macie za zadanie chronić Namirę Kahale do końca swego żywota... - rzekł elf
- Tak jest, Lordzie! - krzyknęli Kultyści
- Daje wam wolną ręke. Legion Oghma Infinium nie będzie miał żadnego dowódcy. Kierujcie się własnym rozumem - Legioniści kiwnęli głową.
- Wasze nowe stroje czekają na was w koszarach. Załóżcie je i przybądźcie do głównej sali.
Wszyscy rozeszli się w swoje strony...

---

Wygląd Legionistów Oghma Infinium:
[Obrazek: y7mbAYC.jpg]
Żołnierze byli znacznie lepsi od przeciętnych Kultystów. Wyróżniali się spośród innych sprytem, większą siłą, lepszymi umiejętnościami, etc. Legioniści posiadali różdżki, ale potrafili również rzucać zalęcia z rąk. Żołnierze byli z różnych ras, lecz nie do końca wiadomo kto był z jakiej rasy.
Każdy z Legionistów Oghma Infinium wyróżniał się spośród innych Legionistów.
- Miraak - był znacznie sprytniejszy i mądrzejszy od swoich towarzyszy, był czarodziejem czystej krwi
- Auriel - niezwykła precyzja rzucanych zaklęć, rzadko kiedy pudłuje
- Dagon - bardzo dobrze obeznany z czarną magią
- Sha'dir- świetny iluzjonista
- Talos - bardzo silny i umięśniony, miał lekko ponad dwa metry wzrostu, wolał posługiwać się bronią białą, zazwyczaj dwuręcznym toporem, niżeli tradycyjną różdżką

Razem Legion Oghma Infinium był bardzo trudny w pokonaniu, lecz nie było to niemożliwe. Razem byli doskonałym i zgranym oddziałem, lecz nie można było ich lekceważyć nawet jeśli działali w pojedynkę.
10-March-2020 18:27:52
Znajdź wszystkie posty
Camrakor_13 Offline
I am inevitable
******************

Liczba postów: 8,030
Dołączył: Apr 2015
2142
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Camrakor_13

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #1035
RE: [RolePlay] Magic World
Ikar przemieszczał się po całym ministerstwie magii. Nie dostrzegł nigdzie Freda..
W tym samym czasie Arcan dotarł pod bramy zamku Królowej Angelikii..
- To tutaj. - odparł sam do siebie

- Teraz, gdy nie mam swoich mocy jestem bezużyteczny.. - mówił Tempus
- Nie mów tak. Nadal masz ogromną wiedzę, która może się przydać.. - odparł Meret
- Tak.. tak.. - odpowiedział
- To w końcu jaki jest plan? - spytał Pariah
13-March-2020 08:23:51
Znajdź wszystkie posty
troox Niedostępny
Błyskotliwy
***

Liczba postów: 31
Dołączył: Feb 2020
77
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Chelsea

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 35.00
Post: #1036
RE: [RolePlay] Magic World
Malacath ustał przed tronem. Nagle do głównej sali weszli legioniści Oghma Infinium.
- Waszym pierwszym zadaniem będzie odbicie z rąk buntowników waszej pani - Namiry Kahali - rzekł elf.
- Sha'dir i Miraak - żołnierze zrobili krok w przód. - Pójdziecie w ostatnie miejsce gdzie przebywała Namira i zbadacie teren.
- Mocą iluzji, mój panie, odnajdę naszą panią... - powiedział Sha'dir i razem z Miraakiem teleportowali się do zamku Balów

- Talos, Auriel. Wy udacie się do Hammersteel (miasto kowali, skąd pochodzi Ravcore). Kilku oficerów skarży się na buntowników którzy grasują w mieście. Moc fontanny najwyraźniej nie zadziałała na ich umysły. Wiecie co robić - uśmiechnął się Lord.
- Tak, mój Lordzie... - odpowiedzieli i teleportowali się do miasta
13-March-2020 13:16:07
Znajdź wszystkie posty
Camrakor_13 Offline
I am inevitable
******************

Liczba postów: 8,030
Dołączył: Apr 2015
2142
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Camrakor_13

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #1037
RE: [RolePlay] Magic World
Ikar dostrzegł gabinet Ministra Magii - Freda. Nie wchodził do niego, rozglądał się tylko przy wejściu, nie chciał wzbudzić podejrzeń pracowników.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16-March-2020 09:04:58 przez Camrakor_13.)
13-March-2020 14:05:06
Znajdź wszystkie posty
troox Niedostępny
Błyskotliwy
***

Liczba postów: 31
Dołączył: Feb 2020
77
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Chelsea

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 35.00
Post: #1038
RE: [RolePlay] Magic World
- Co ze mną, Lordzie? - spytał Dagon, Lord nie odpowiedział
Elf zaczął iść w stronę komnaty gdzie spała Azula. Za nim szedł Dagon.
- Interesujesz się czarną magią, hm? - spytał po chwili
- Tak, Lordzie. Jestem obeznany z nią jak nikt inny.
Oboje ustali przed drzwiami do komnaty, Seekerzy rozstąpili się.
- Musimy uświadomić Neclara, że ze mną się tak nie pogrywa - rzekł Lord.
- Weź Azule - dodał.
Dagon wziął za rękę Azula, która niedawno się obudziła. Była już przebrana w swoje rzeczy. Podszedł z nią do Malacatha.
- Wujku, kiedy zobaczę tatę i mamę? - niecierpliwiła się, Lord uklęknął przed nią
- Już niedługo, moja droga. Musimy wysłać twojemu tatusiowi pewną wiadomość, wiesz? - dodał i wstał, chwycił Azule za rączkę

Lord, Dagon i Azula przeszli do sali głównej.
- I co teraz? - spytała dziewczynka, szarpnęła delikatnie Lorda za szatę
- Teraz, moja miła, wyślemy wiadomość twojemu tatusiowi - uśmiechnął się przyjaźnie.
Dagon zrobił wymach rękoma. Wytworzył lustro naprzeciwko Lorda i Azuli.
- Witaj bracie! Jak widzisz twoja córka, Azula Carraboth Bal nadal żyje! - powiedział Lord, u boku stała Azula
- Ma suche ubranie, jedzenie, dobre łóżko do spania, nawet własną komnatę! Doceniła to, mimo że bardzo przypomina swoją matkę, która jest francuskim pieskiem krzywiącym się nawet na widok najmniejszego kurzu w rogu!
- Do czasu... - zmienił nastawienie
- Jeśli w przeciągu dwóch dni nie dostarczysz pod moją twierdzę Namiry Kahali i Czarnej Księgi - twoja córka już nigdy się nie uśmiechnie.
Dagon zamknął transmisje.
- Wujku, gdzie jest tatuś! - krzyknęła i tupnęła nogą
- Weźcie ją do komnaty i nie wypuszczajcie! - krzyknął oschło Lord, kultyści zabrali płaczącą Azule do komnaty
W tym momencie, dziewczynka zrozumiała że za wszystkimi zbrodniami w krainie stoi właśnie on. Jej wujek...

Nagle z lustra zaczął wylatywać czarny zwój. Unosił się nad nim czarny dym.
Lustro znikło, a zwój spadł w ręce Lorda.
Dagon zaraz po tym wytworzył na swoim ramieniu czarną sowę. Była utworzona tylko z czarnej i mrocznej magii.
- Dostarcz to Neclarowi - nakazał Lord.
Sowa odleciała z ramienia Dagona. Zrobiła dwa obroty wokół Malacatha i legionisty, po czym porwała zwój leżący na dłoni Lorda. Ptak wyleciał z twierdzy oknem i kierował się do zamku Angeliki...
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13-March-2020 14:59:49 przez troox.)
Oceny: DevilxShadow (+1)
13-March-2020 14:58:36
Znajdź wszystkie posty
Hobbs
Wspieram Forum

Liczba postów: 6969
Dolaczyla: Jan 2012
Reputacja: 777

MineGold: 777.77

Serdecznie polecamy serwis który pomoze Ci zdobyc Ci polubienia, subskrybcje, followersów i rozbudowac Twoje socialmedia!
Camrakor_13 Offline
I am inevitable
******************

Liczba postów: 8,030
Dołączył: Apr 2015
2142
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Camrakor_13

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #1039
RE: [RolePlay] Magic World
- Ja do Królowej - powiedział Arcan do strażników


Ikar dostrzegł Freda w ministerstwie.. Nie wiedział czy ma po prostu do niego podejść i go zabić, czy poczekać do odpowiedniej chwili. Wahał się..
13-March-2020 17:05:55
Znajdź wszystkie posty
DevilxShadow Offline
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 501
Dołączył: Jan 2016
352
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #1040
RE: [RolePlay] Magic World
Cała grupa Czarodziejów, która deportowała się z Komnaty Dyrektora Hogwartu, podczas wybuchu Hogwartu, leżała nadal przed wejściem do Ministerstwa... Pisk w uszach ustąpił... Czarodzieje odzyskiwali przytomność. Pierwszy ocknął się Fred...
- Cho... Cholera... - Wykrztusił.
- Szlag... - Zaczął się podnosić.
Po chwili Fred wstał... Lekko się zachwiał, prawie upadł, jednak zdołał utrzymać równowagę. Dostrzegł swoją Walizkę. Podszedł do niej i ją chwycił.
Spojrzał na swoje ubranie. Było lekko ubrudzone... Strzepał kurz, poprawił krawat... Zaczął macać kieszenie w marynarce, w poszukiwaniu swojej Różdżki... Poczuł, że jest w jednej z kieszeni.
Fred rozejrzał się dookoła, zauważył resztę leżących i zbierających się dookoła ludzi, lekki dym unoszący się w powietrzu.
Aurorzy, którzy zdołali się deportować, również zaczęli podnosić się z ziemi.
- Co się... Stało? - Pytał jeden Auror.
Dyrektor Hogwartu również zdołał się podnieść... Miał lekko poranioną twarz.
Fred zauważył Dyrektora Hogwartu... Z ogromną szybkością ruszył w jego kierunku.
W tym samym czasie Profesor Obrony Przed Czarną Magią, kawałek dalej za Dyrektorem również zaczął się podnosić... Tak samo Prefekci Domów i kilku Uczniów.
Fred podbiegł do Dyrektora, a następnie huknął mu z pięści w prawy policzek... Cała głowa Dyrektora poszła w bok, jednak Fred chwycił go za ubrania.
- Coś ty uczynił?! - Ryknął Fred do Dyrektora.
Dyrektor wypluł krew.
Fred szarpnął Dyrektora.
- Słuchaj, Staruchu... Znałem kiedyś Czarodzieja, imieniem Arkadius, nazwiskiem Borovvik... Był bardzo stary. Żył tak długo, że aż się porzygał z nudów i umarł. Ciebie nie czeka taki koniec... Jesteś stary, ale dopilnuję tego, byś nie był bardzo stary. - Szarpnął go jeszcze raz, następnie odepchnął.
Profesor Obrony Przed Czarną Magią wycelował Różdżką w Freda.
- Zostaw go, bydlaku! - Wrzasnął.
Fred uśmiechnął się.
- Nazywasz mnie bydlakiem? Profesorku?! - Krzyknął Fred.
- Twój plan Ci się nie udał! Nie udało Ci się wysadzić Ministra Magii w Powietrze! Hahahaha! - Fred rozchylił ręce, ukazując swoją sylwetkę, następnie zaczął się śmiać. Poczuł, że z kącika ust cieknie mu krew.
- Wysadzić? Mój plan?! - Krzyczał Profesor.
- Łgarzu... Nie mam z tym nic wspólnego! - Krzyczał Profesor, następnie kiwnął głową w stronę Prefektów, by również wycelowali Różdżki w Ministra Magii.
Fred ruszył w ich kierunku.
- Stój, bo zabiję! - Krzyknął Profesor.
W tym samym czasie, z Ministerstwa wybiegł Lucjusz wraz z kilkoma Aurorami... Stanął na schodach.
- Ministrze! - Krzyknął, następnie zbiegł po schodach wraz z Aurorami. Dołączyli do grupy Aurorów, która przybyła z Fredem. Wszyscy wyjęli Różdżki i wycelowali w Profesora i Prefektów. Fred stał między dwiema grupami Czarodziejów, pośrodku.
Fred nadal szedł w kierunku Profesora i Uczniów.
- STÓJ! - Ryknął Profesor.
- Avaaada! - Profesor wypowiedział zaklęcie, jednak Lucjusz był szybszy.
- Drętwota! - Cisnął w Profesora, ten padł.
Fred był już blisko grupki, nadal bez Różdżki w ręku... Nad jego głową i po jego bokach zaczęły fruwać zaklęcia. Drętwoty i Expelliarmus. Uczniowie zaczęli padać na ziemię.
- Ty dupku! - Prefekt Gryffindoru ruszył z pięściami na Freda.
Fred zrobił unik, gdy Prefekt zaatakował pięścią. Fred doskoczył do Prefekta, wycelował pięścią i huknął mu głowę... Prefekt się zachwiał, ale nadal próbował zaatakować. Tym razem kopnął, ale nie trafił.
Fred huknął pięścią w gębę Prefekta, następnie chwycił go za fraki. Uderzył go z łokcia w nos, całkowicie go miażdżąc.
Prefekt upadł na ziemię, wrzeszczał.
Fred schylił się, zadał kolejny cios, w głowę... Prefekt zaczął zakrywać głowę rękami. Fred wyprostował się i zaczął kopać ucznia, po chwili do Freda podbiegł Lucjusz i odciągnął go trochę od Prefekta.
- Fred... Przestań! Ludzie patrzą! - Krzyknął.
Całą scenę pod Ministerstwem nagrywały Kamery, gdyż zebrało się tu dużo ludzi i dziennikarzy.
Fred rozejrzał się, zauważył ludzi. Po chwili spojrzał na Dyrektora Hogwartu.
- Aresztować go... Natychmiast! - Krzyknął, Aurorzy dopadli Dyrektora.
- Jego też. - Wskazał leżącego Profesora. Również go schwytali.
Fred odwrócił się do Uczniów.
- A wy, udajcie się do Ministerstwa... Wraz z Aurorami. Będziecie kontynuować wasz Trening wraz z Uczniami Slytherinu. - Powiedział. Uczniowie wraz z Aurorami udali się do Ministerstwa.
Fred odwrócił się w stronę tłumu. Poprawił krawat.
- Hogwart... Hogwart został zniszczony... Widziałem to na własne oczy... I tylko dzięki mnie i Aurorom, przeżyło tylu uczniów, którzy tam byli. Gdyby nie Ministerstwo, wszyscy, których cokolwiek łączyło z Hogwartem, nie żyliby już. - Powiedział Fred.
- Nie lękajcie się, mieszkańcy! Ministerstwo nie pozostawi tak tej sprawy. Niedługo dowiecie się, kto wysadził Hogwart! - Krzyczał Fred.
Jeden dziennikarz zadał pytanie:
- Ministrze! Czy na miejscu był ktoś podejrzany? - Spytał.
- Tak... Do Hogwartu przybyły Elfy. Były agresywne... Groziły Uczniom i Profesorom. Sądzę, że to oni, z rozkazu Malacatha wysadzili Hogwart. Wszak już wcześniej atakowali Hogwart, ale Ministerstwo zawsze broniło tego zamku. - Powiedział Fred, następnie ruszył w kierunku wejścia do Ministerstwa.
Ludzi zaczęli krzyczeć między sobą, rozmawiać, dyskutować.
Fred wraz z Lucjuszem wszedł do Ministerstwa... Ruszyli do Gabinetu Freda.
- Co się stało?! Dlaczego Hogwart... - Pytał Lucjusz, Fred mu przerwał.
- Zamknij się!!! - Ryknął Fred.
Dotarli pod drzwi od gabinetu.
- Lucjuszu... Kraina się wali... Nie można na to pozwolić... Sprawy trzeba uporządkować... - Powiedział, wchodząc do gabinetu.
- Fred... Najważniejsze, że przeżyłeś ten wybuch... - Powiedział Lucjusz, wchodząc za Fredem do Gabinetu.
Fred rozsiadł się w fotelu, położył swoją Walizkę na stole.
- Cholera... Ten bydlak zniszczył już drugi zamek. - Mówił Fred, oglądając rzeczy leżące na jego biurku.
- Teraz to my musimy zadać mu cios. - Powiedział, szczerząc się.
- Zgadzam się... Ale, cudem przeżyłeś, Fred... Może najpierw odpocznij? Zrelaksuj się... A potem zaczniemy działać. - Powiedział Lucjusz.
- Przysłać Ci jakieś ładne towarzystwo? Natychmiast wydam rozkaz. - Spytał Lucjusz.
- Faktycznie... Muszę chwilę odpocząć. - Fred kiwnął głową. Lucjusz również kiwnął i wyszedł z komnaty...


=========

Tymczasem, Cecilia siedziała na łóżku obok Neclara.
- Czarna księga... To dobrze, że ją odzyskaliście. - Mówiła radośnie Cecilia.
- Ostatnio tak wiele się wydarzyło... Tak dużo zła. Tyle śmierci, zniszczeń, strat... Taka długa rozłąka z Tobą... I z naszą kochaną Azulą... - Cecilia znów posmutniała lekko, spojrzała na swój pierścień na palcu.
- Ale cieszę się, bardzo, że terror z Krainy nie wyszedł jeszcze poza nią... I nie spustoszył tak bardzo Londynu, oprócz tej jednej zbrodni, której Fred wraz z kilkoma Czarodziejami się dopuścił, ale to było dawno... - Mówiła Cecilia.
- Bo przez to, mogłam pobyć tutaj, w zamku Angeliki kilka dni... Odpocząć i zrelaksować się... Przemyśleć wszystko, by następnie znów zacząć działać. - Powiedziała.
- Ale to, że jesteś tutaj... Że znów jesteśmy razem, jeszcze bardziej mnie zmotywowało i wzmocniło, Neclarze... - Mówiła do niego.
Cecilia po chwili milczenia, zachichotała.
- A wiesz? Jedna ze służących, podczas gdy nasz zamek przejęto... Uratowała Koty! - Mówiła zadowolona Cecilia.
- Od zawsze z nami mieszkały... Bawiły się z Azulą. Cieszę się, że przeżyły... Teraz są tutaj, w zamku Angeliki... Do czasu, aż nie odzyskamy zamku... I sytuacja w Krainie się uspokoi. - Powiedziała.
- Neclarze... Ostatnio czuję, że otaczają mnie jakieś... Mroczne moce. Nie wiem, jakie... Ale... Mam dziwne wizje, czasami słyszę jakiś głos. I... Czuję kogoś obecność. - Powiedziała. Spojrzała na swoją Różdżkę, leżącą na szafce.
- Wiesz... Tak sobie ostatnio myślę, że... Przez te ostatnie wydarzenia, żałuję... Że Dziadka tutaj teraz nie ma. Gdyby był, to Krainie nic by się nie stało... Dobrze wiesz, że mógłby zmieść Malacatha pstryknięciem palców... - Mówiła Cecilia.
- Ahh. - Cecilia westchnęła.
- Cieszę się, że nie próżnowałeś... Ale ja też nie. I nie zamierzam. I nie pozwolę terroryzować Krainy... - Powiedziała stanowczo.
- Ale, Neclarze... Nie jestem w pełni sił, gdyż dwie bardzo bliskie mi osoby są z dala ode mnie i nie wiem co z nimi... Chodzi mi o moją śliczną Azulę, a także o... Vincent'a. Dobrze wiesz, że jest moim dziełem... I pamiątką po Dziadku. Wiem, że został w naszym zamku... Chciałabym go uratować. Tak bardzo chcę go znów zobaczyć... Czuję się przy nim bezpieczna, Neclarze... - Mówiła.
- Mam nadzieję, że sobie jakoś radzi... Ale bardzo chcę go uratować... Sam chyba się nie uratuje... Ale... Zostawiłam mu takie małe lustereczko... To Lustereczko jest Świstoklikiem... Kiedyś mu powiedziałam, że gdyby coś kiedyś się wydarzyło... To gdy tylko dotknie Lustereczka gołą ręką, natychmiast pojawi się przy mnie. Ale nie sądzę, że to zapamiętał... - Powiedziała Cecilia.
Przez chwilkę milczała.
- Neclarze... Wierzę, że uda nam się pokonać Malacatha... Razem. Mam już kilka planów, które zacznę od dziś realizować... Muszę powiedzieć Ci o tym najważniejszym. - Powiedziała.
- Pragnę... Zorganizować spotkanie. Zebranie, najważniejszych w Krainie... Najpotężniejszych. To spotkanie musi odbyć się w najbliższych dniach... Jak najszybciej... Neclarze... Na tym spotkaniu musimy omówić wszystko... I zaplanować plan działania... Zacząć działać! Opracować plan pokonania Malacatha! Wyjaśnić wszystko między sobą! - Powiedziała.
- Opowiem Ci szczegóły i kogo chcę zaprosić na to spotkanie... I powiesz mi, czy zgadzasz się z tym, dobrze, kochany? - Spytała Cecilia. Oczekiwała na odpowiedź, gdyż chciała mu zdradzić wszystkie szczegóły.

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
16-March-2020 04:39:48
Znajdź wszystkie posty



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości