Najlepsze Serwery Minecraft w Polsce!
   Witaj serdecznie na forum gdzie znajdziesz swój ulubiony Serwer Minecraft                                         
         

Serwery Minecraft

Witaj, Serwery Minecraft - nie przypadkiem znalazłeś największe forum internetowe Minecraft w Polsce Serwery Minecraft które tu znajdziesz pozwolą Ci miło spędzić czas, poznasz nowych wspaniałych ludzi i przeżyjesz fantastyczne przygody! Jednoczymy ludzi uwielbiających Gry i Minecraft! Zagraj z Nami i odkryj fantastyczne Serwery No Premium! Zobacz co oferuje polecana przez Nas

Lista Serwerów Minecraft



Zarejestruj się bezpłatnie na forum! Oto niektóre z przywilejów:
  • Zakładaj nowe wątki oraz aktywnie w nich uczestnicz,
  • Odblokuj możliwość pisania na Shoutboxie (czat),
  • Ogranicz ilość wyświetlanych reklam,
  • Zdobywaj odznaczenia oraz reputacje,
  • Znajdziesz tutaj darmowe poradniki Minecraft,
  • Odblokuj dostęp do ukrytych działów, tematów i linków,
  • Spersonalizuj swój prywatny profil,
  • Uczestnicz w forumowych konkursach,
  • Pamiętaj to nic nie kosztuje, MineServer.pl to darmowe forum internetowe na którym dowiesz się jak zainstalować minecraft oraz jak grać w minecraft!
Szukałeś Serwerów Minecraft? Znalazłeś! Zarejestruj się, a zagraj z nami!

               
serwery minecraft



[RolePlay] Magic World
Autor Wiadomość
Caynaz Niedostępny
✰ Pogodziarz ✰
***********

Liczba postów: 2,474
Dołączył: Apr 2017
940
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
愛してる

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 1,571.00
Post: #961
RE: [RolePlay] Magic World
Lord Malacath był już w sali głównej.
- Lordzie. Odpalić ładunki? - spytał oficer, ustał obok elfa
- Nie. Nie teraz. Przygotujcie przed twierdzą wozy z trotylem - rozkazał.
- Tak się stanie mój Lordzie... - odszedł i wydał rozkazy
- Co ze mną? - spytał Arcan
- Udaj się z Namirą do zamku... Byłego zamku Cecilli. Zostało w nim jeszcze kilka osób. Zabijcie ich - odpowiedział stanowczo.
- Jak wyglądają, Lordzie? - spytał ponownie
- To przypadkowi świadkowie, goście balu, obsługa zamku... Znaczna większość z nich siedzi już w lochach i czekają na wyrok, ale dostałem informacje od oficerów że niektórzy Kultyści słyszeli dziwne dźwięki, hałasy. Sprawdź to razem z Namirą - rzekł Malacath, patrzył się na Arcana.
- Dobrze, Lordzie - Arcan zaczął iść do komnaty po dziewczynę.
- Jeszcze jedno. Dopilnuj by nic złego nie stało się Namirze. Jeśli coś jej się stanie, własnoręcznie urwę ci łeb - chłodno powiedział do mężczyzny, ten nie odpowiedział i poszedł do jej komnaty.

=====

Tymczasem w Londynie...
- Wybacz Angeliko ale nie mam czasu na wyjaśnienia. Szukam Cecilli, gdzie ona jest? - spytał młody Bal

Ralof odszedł od Neclara i ustał przy ścianie. Podeszli do niego dwaj strażnicy, byli nowi na swoich stanowiskach i dosyć młodzi, dlatego nie umieli się zbytnio zachować.
- Zobacz ziomuś - włożył rękę pomiędzy żebra Ralofa.
- No widzę ziomuś, przeźroczysty hahaha! - odpowiedział głupio drugi
- Skąd ty ten kostium wytrzasnąłeś?
- Ale faza, zobacz - chłopak chciał włożyć drugą rękę w żebra szkieleta
Ralof złapał go za rękę i odrzucił w przód, przewrócił się na plecy. Drugiego chłopaka uderzył w stopę z rękojeści miecza, zaczął skakać z bólu. Po chwili uderzył go z kościanej pięści w twarz. Natychmiast upadł na posadzkę.
Tymczasem z komnaty królowej wyszedł Neclar. Dowiedział się od Angeliki gdzie jest Cecillia.
- Ralof, chodź - spojrzał się na szkieleta, potem na leżących mężczyzn. Szkielet po chwili doszedł do Bala.
- Czym sobie zasłużyli na twój gniew, hm? - zaśmiał się Neclar
- Wolę o tym nie mówić, panie - Ralof lekko parsknął śmiechem, szli w stronę łaźni w której przebywała Cecillia.

- Ty, wstawaj! - chłopak szturchnął prawie nieprzytomnego kolegę
- Jeszcze 5 minut... - odpowiedział

Jestem jedną z osób pamiętających złote czasy, w których na MS i MF grało 1000 osób, a RC i MC ISTNIAŁY.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23-January-2020 20:16:53 przez Caynaz.)
23-January-2020 20:15:58
Znajdź wszystkie posty
Hobbs
Wspieram Forum

Liczba postów: 6969
Dolaczyla: Jan 2012
Reputacja: 777

MineGold: 777.77

Serdecznie polecamy serwis który pomoze Ci zdobyc Ci polubienia, subskrybcje, followersów i rozbudowac Twoje socialmedia!
DevilxShadow Online
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 501
Dołączył: Jan 2016
351
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #962
RE: [RolePlay] Magic World
Tymczasem, w Hogwarcie. Nastała noc, większość osób już spała. Dosyć duża grupka Uczniów Slytherinu zmierzała zaś do sali głównej.
- Witoldzie, czy to na pewno dobry pomysł? - spytał jeden ze Ślizgonów Witolda, który przewodził grupie.
- Chcecie być lepsi od pozostałych? No właśnie! Więc cicho i za mną. - Powiedział zadowolony Witold.
W końcu dotarli do sali głównej. Stało tutaj dwóch Aurorów.
- Aurorzy. Witajcie. - Powiedział Witold.
- Witajcie, Ślizgoni. - Powiedział Auror.
- Przybyliście tutaj, by wcześniej zacząć ćwiczyć zaklęcia, których uczyć macie się na treningu bojowym! Minister Magii kazał jak najszybciej rozpocząć ten trening! Dyrektor jednak jeszcze go nie rozpoczął, a czas jest cenny, dlatego pokażemy wam kilka! - Krzyczał Auror. Ślizgoni wiwatowali.
Uczniowie Slytherinu ustawili się w rzędzie. Aurorzy zaś stali przed nimi z Różdżkami w rękach. Obok nich stały 4 kukły.
- Spoglądajcie! Właśnie tych zaklęć nauczycie się dzięki naszemu Ministrowi Magii! - Krzyknął Auror, następnie wycelował w kukły Różdżką.
- Incendio Tria! - Ryknął Auror, z końca jego Różdżki wydobyła się fala potężnego niebieskiego ognia, który pochłonął wszystkie cztery kukły, zapalił również flagi wiszące nad kukłami, podłogę i kawałek stołu... Wszystko spłonęło, był to najpotężniejszy ogień.
Uczniowie Slytherinu zaczęli krzyczeć i wiwatować.
- Właśnie tak będziecie spalać nędzne Elfy, kroczące w waszą stronę na polu bitwy! Hahahahha! - Krzyczał Auror.



Tymczasem.
Vincent dotarł już do korytarza na piętrze, na którym znajdowała się jego komnata. Ruszył szybkim krokiem w jej kierunku.
Nagle, drogę zagrodził mu Kultysta.
- A to co?! - Chwycił zgarbionego Vincenta za gardło.
- Co do cholery... - Kultysta przyglądał się.
Vincent natomiast zamachnął się prawą ręką, w której trzymał kość. Huknął w mordę Kultyście, ten przewalił się na ziemię.
- Puszcza, Vincenta! - Ryknął Vincent, kopnął Kultystę butem, następnie przywalił mu kością w żebra. Ruszył do swojej komnaty...
Dotarł pod drzwi, pchnął mocno i otworzył. Zobaczył kilka schodków w dół, w komnacie było bardzo ciemno. Vincent ruszył w dół po schodkach...


Tymczasem.
Cecilia nadal była w wannie. Odpoczęła już i się zrelaksowała. Jednak po dłuższej chwili spokoju, jej głowę nawiedziły kolejne mroczne wizje...
Zobaczyła Azulę Carraboth Bal siedzącą w jakimś okropnym, brudnym lochu... Jej córka kuliła się, płakała, rozpaczała... Nigdy jej takiej nie widziała, zawsze była odważna. Po chwili Azula zaczęła krzyczeć i tłuc w kraty, za którymi się znajdowała... Słyszała jej głos... Mówiła: "Boję się... Mamusiu, proszę. Zabierz mnie stąd! Nie chcę tutaj być, Tatusiu! Tutaj jest okropnie".
Po chwili scena wizji się zmieniła... Teraz widziała środek jakiejś karczmy w Krainie... Widziała stół, przy którym siedziało dwóch Czarodziejów.
- Nadeszły mroczne... Okrutne czasy... - Mówił jeden.
- Co z nami będzie? - Mówił drugi.
- Mrok i ogień nas pochłoną... Tak samo jak całą krainę. - Odpowiedział
Sceneria znów się zmieniła... Cecilia widziała pole bitwy. Bitwy, która miała miejsce w Krainie, dawno temu. Widziała Zamaskowanych Czarodziejów, Mroczny dym w powietrzu, Trolle, Wilkołaki, Wampiry, fruwające Gargulce i Smoki... Te oddziały pustoszyły Czarodziejów stawiających opór. Na samym końcu kroczących Legionów widziała ogromnego, pełzającego Bazyliszka, obok którego szedł Lord Carraboth. Niewielu Czarodziejom podczas bitew udawało się do niego dotrzeć... Tylko najwspanialsi potrafili. Widziała, jak jeden odważny Czarodziej zakrada się do Lorda.
- Avada Kedavra! - Czarodziej cisnął w Lorda zaklęciem. Bazyliszek osłonił go swoją głową, przyjmując zaklęcie... Nic mu się nie stało. Cecilia słyszała śmiech Lorda Carrabotha. Syk węża, następnie krzyk. Słyszała głos Dziadka.
- Głupcze.
- Cruciatus!
- K'Arhu A'Zz'ArT'h'S! - Cecilia widziała jak zaklęcie miażdży Czarodzieja, pozostała tylko plama krwi i kilka połamanych kości. Dobrze znała to zaklęcie... Nagle, znalazła się bliżej Dziadka, wyglądało jakby za nim kroczyła, widziała jego plecy i słyszała głos...
- Paktowałem ze Śmiercią, którą obaliłem.
- Paktowałem z Diabłem...
- Paktowałem z każdym najwyższym bytem. - Mówił, nie odwracając głowy, kroczył do przodu, Cecilia nie mogła odejść, jakaś moc ciągnęła ją za nim.
- Śmierć.
- NokTurNuSs! - Słyszała kolejne zaklęcie, które znała. Widziała, jak na niebie powstał mroczny wir. Czaszka, która wciągała stających naprzeciwko kroczącym Legionom Czarodziejów. Słyszała śmiech Dziadka...
Po chwili wizja znów się zmieniła. Cecilia znów była w Krainie. Na Cmentarzu... Na niewielkim Cmentarzu, aczkolwiek otoczonym wielkim murem. Cmentarzu, nad którym wisiały mroczne chmury, a niebo było czarne... Cmentarzu, na którym skupisko Czarnej Magii było największe na świecie i dosłownie zabijało każdego, kto nigdy nie miał do czynienia z czarną magią, albo tylko maczał w niej palce, a nie był całkowicie nią pochłonięty, lub ją kontrolował, bo tylko Ci mieli tutaj wstęp. Było to mianowicie Cmentarzysko Najmroczniejszych i Najpotężniejszych. Były tutaj groby takich osobistości jak: Gellert Grindelwald 1883 - 1998, Tom Marvolo Riddle (Lord Voldemort) 1926 - 1998, Salazar Slytherin (IX wiek), Na środku tych grobów i na sporym podwyższeniu znajdował się grób z napisem: "Lord Carraboth" z dopiskiem: "Ponad wszystko, ponad Śmiercią." Dookoła było jeszcze kilka mniejszych grobów. Te wyżej wymienione były na samym środku i były praktycznie całe ze złota. Na cmentarzysku było wysypanych wiele kości, ale także na ziemi leżały diamenty, rubiny, szmaragdy, brylanty... Żadna hiena cmentarna nie ukradła z Cmentarzyska niczego, bowiem gdy ktoś tylko przechodził przez bramę, to mroczna magia go zabijała. W oddali Cmentarzyska było widać Kryptę Lorda Carrabotha znajdującą się pośrodku Ruin jego Zamku. Cecilia wiedziała o tym Cmentarzysku, jednak Nigdy tam nie była... Nie wiedziała, czy ma tam wstęp. Bywała jedynie w Krypcie Lorda.
Po chwili, wizja znów się zmieniła. Teraz widziała Krainę, ale spustoszoną... Całą w ogniu. Płonęło dosłownie wszystko. Wojna nadal trwała... Widziała Freda, Malacatha... Obie gęby były zawzięte, mimo wielu ran, nikt się nie poddawał... Budynki się waliły...
Po chwili, wizja się urwała.
Cecilia otworzyła oczy, ciężko dyszała, przełknęła ślinę... Zaczęła się rozglądać...

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
23-January-2020 21:41:08
Znajdź wszystkie posty
Caynaz Niedostępny
✰ Pogodziarz ✰
***********

Liczba postów: 2,474
Dołączył: Apr 2017
940
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
愛してる

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 1,571.00
Post: #963
RE: [RolePlay] Magic World
Do środka twierdzy wszedł Mefisto. Kultyści przepuścili go bez sprawdzania, znali go bardzo dobrze.
- Mefisto, jesteś! Oczekiwałem cię - powiedział Lord
- Również cieszę się że cię widzę, Malacath - odpowiedział.
- Co cię sprowadza, przyjacielu? - spytał elf
- Neclar poszedł o jeden krok za daleko. Zagroził że spali Daggerfall razem z jego obywatelami.
- Neclar? To nie był on, Mefisto. Nie jest do czegoś takiego zdolny.
- Jego transmisja została przez nas przechwycona. Za godzinę, kraina dowie się o jego przemowie - mówił Mefisto.
- Malacath... Musisz nam pomóc. Elfy przeszukują miasto, ale obawiam się że nic nie znajdą.
Lord podszedł bliżej Mefisto.
- Widzisz, Mefisto. Chętnie wam pomogę. Nie mogę was zawieść, wszak bardzo mi ufacie. Jednak... To, co chcę zrobić, przekracza wasze umiejętności.
- Nie obrażaj nas, Malacath. Byłeś takim samym elfem jak my - zaprotestował Mefisto.
- Byłem. Już nie jestem. I nie obrażam was, przyjacielu. Wiedz, że będziesz musiał poświęcić trochę żołnierzy.
- Do rzeczy, Malacath - rzekł.
- Zniszczycie Hogwart - powiedział stanowczo Lord.
- Zaraz... Co?! To samobójstwo, Hogwart jest lepiej strzeżony niż Azkaban.
- Owszem. Drogi Mefisto, zaufaj mi, a nie pożałujesz - powiedział Lord.
Elfy zaczęły iść w stronę wyjścia, Kultyści otworzyli wrota.
- Przed twierdzą stoją wozy z dużym zapasem cementu. Wykorzystacie go przeciwko murom Hogwartu - powiedział tajemniczo Lord.
- Za pomocą cementu mamy zniszczyć zamek? Malacath, masz mnie za głupca? - spytał Mefisto
- Hogwart od ostatnich potyczek mocno ucierpiał. W szeregach kultystów nie ma tylko elfów. Zbiorę trochę żołnierzy a oni przebiorą się w robocze ubrania. Wyleją cement na zniszczone fragmenty zamku, pod pretekstem renowacji, odnowy... - mówił Lord
- W cemencie znajdują się małe ilości ładunków wybuchowych. Kultyści będą musieli jeszcze wszystko przeciągnąć kablami, by można to wszystko zdetonować.
- No właśnie, co z kablami? - spytał Mefisto
- Zostaną ukryte w środku betonu, mój przyjacielu.
- Więc... Co elfy mają do tego? - pytał ponownie
- Zaatakujecie jak Kultyści wejdą do środka. Będziecie musieli odciągnąć uwagę czarodziei od Kultystów.
- Jasne, zrozumiałem. Będzie tak jak powiedziałeś.
- Dobrze że się zrozumieliśmy, Mefisto - powiedział Lord.
- Niech elfy będą gotowe jeszcze dziś o 23:00. Wtedy rozpocznie się atak.
Mefisto zniknął, teleportował się do Daggerfall. Malacath tymczasem złożył ręce i patrzył jak wozy z cementem podążają w stronę Hogwartu...

Jestem jedną z osób pamiętających złote czasy, w których na MS i MF grało 1000 osób, a RC i MC ISTNIAŁY.
24-January-2020 16:00:21
Znajdź wszystkie posty
DevilxShadow Online
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 501
Dołączył: Jan 2016
351
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #964
RE: [RolePlay] Magic World
W Hogwarcie natomiast nastał nowy dzień. Od samego rana zostały rozpoczęte treningi bojowe wszystkich Domów... Jeden z Profesorów widział nocny trening Ślizgonów i doniósł o tym Dyrektorowi.
- Wiedziałem, że prędzej czy później sami zaczną ćwiczyć... No cóż. Trening bojowy czas zacząć. Pod nadzorem Profesorów będzie przeprowadzany tak, aby żaden z uczniów nie ucierpiał... - Mówił Dyrektor.
- Powiadomcie wszystkich. - Powiedział.
Następnie, wieść o rozpoczęciu Treningu dotarła już do każdego. Od samego rana trwały ćwiczenia pod okiem Aurorów i Profesorów... Ćwiczyli wszyscy uczniowie ze wszystkich domów, od najmłodszych po najstarszych.


Tymczasem:
- Szybko! Powiadom Cecilię, że Neclar przybył! Musi się przygotować na spotkanie z nim. - Powiedziała Królowa Angelica. Służąca kiwnęła głową. Ruszyła do łaźni, weszła do środka.
- Pani! - Zawołała.
- Co się dzieje? - Powiedziała Cecilia.
- Przybył Neclar. Królowa kazała mi Cię powiadomić. - Powiedziała służąca.
- Neclar... - Powiedziała cicho Cecilia i się uśmiechnęła.
- Już skończyłam! Przygotuj moją suknię i biżuterię! - Krzyknęła Cecilia. Służąca kiwnęła głową i wyszła z łaźni.
Cecilia wstała, podniosła swój szlafrok i założyła go. Przejrzała się w wiszącym nieopodal lustrze.
- Neclar... - Znów powiedziała szeptem, uśmiechając się.
Po chwili, Służąca wróciła do łaźni.
- Pani. Wszystko jest przygotowane w twojej komnacie. Chodźmy. - Powiedziała.
Cecilia ruszyła za służącą, wyszły z łaźni, przeszły kawałek korytarzem, a następnie weszły do komnaty Cecilii, która znajdowała się niedaleko łaźni. Na środku komnaty wisiała piękna czerwona suknia Cecilii. Służąca pomogła Królowej ją założyć, a następnie docisnęła gorset.
Cecilia usiadła przed wielkim lustrem, patrzyła na swoje odbicie. Służąca zaś wygładziła jej paznokcie, pomalowała na kolor czerwony, a następnie włożyła Cecilii na palec jej piękny pierścień. Następnie, służąca przypudrowała nosek Cecilii, zrobiła makijaż, spryskała szyję Królewskimi perfumami, następnie założyła na szyję jej cudowny naszyjnik. Po chwili, oddała Cecilii jej piękne diamentowe kolczyki. Królowa chwyciła je i założyła na uszy. Na poduszeczce, na komodzie nad którą wisiało lustro, przed którym siedziała Cecilia leżała piękna Korona-Diadem Cecilii. Królowa włożyła ją na głowę. Była gotowa na spotkanie. Przeglądała się w lustrze. Wyglądała pięknie...

- Poszukaj Neclara i przyprowadź go tutaj, do mojej komnaty! - Powiedziała uśmiechając się Cecilia do służącej. Ta kiwnęła głową i poszła szukać mężczyzny...

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
25-January-2020 02:30:22
Znajdź wszystkie posty
Camrakor_13 Offline
I am inevitable
******************

Liczba postów: 8,030
Dołączył: Apr 2015
2141
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Camrakor_13

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #965
RE: [RolePlay] Magic World
- Czyli co, ty kręcisz tym zmieniaczem i przenosimy się o 24 lata w przeszłość? - spytał podejrzliwie Meret
- Tak, wtedy na ziemiach magicznych nie było widocznego zła.. Voldemort siedział jeszcze w ukryciu, a Harry Potter uczył się jeszcze w Hogwarcie.. Świat magiczny był lepszy.. powiedział Ikar
- Dobra, niech będzie.. - odparł chłopak
Ikar zaczął obracać zmieniacz czasu..

- Pariahu, czy nie uważasz że powinniśmy skontaktować się z Meretem i Ikarem? Mija juz kilkanaście godzin odkąd ich nie widzieliśmy..- powiedziała Emilia
- Nie wyczuwam ich obecności w domu Saula. Zobaczę czy są w wymiarze.. - powiedział Pariah i deportował się do wymiaru Saula

- Co wy robicie?! - krzyknął Pariah spoglądając na Ikara i Mereta
25-January-2020 14:35:55
Znajdź wszystkie posty
Caynaz Niedostępny
✰ Pogodziarz ✰
***********

Liczba postów: 2,474
Dołączył: Apr 2017
940
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
愛してる

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 1,571.00
Post: #966
RE: [RolePlay] Magic World
Do Lorda podszedł oficer, ustał u boku efla.
- Zaczynajcie, oficerze. Odpalić ładunki - machnął płaszczem i poszedł w drugą stronę, do lochów...

=====

Elfy nadal szukały czegoś podejrzanego. Jeden z żołnierzy potknął się o kabel. Było to w ciemnej uliczce.
- Mam coś! Gnabry! - krzyknął żołnierz do drugiego
Drugi przybiegł. Gnabry zaczął iść za kablem. W końcu dotarł do skrzyni, była ulokowana pośród towarów jakiegoś kupca. Otworzył skrzynie.
- No i co tam masz?
- Uciekaj. Powiadom Króla Mefista. W mieście są ładunki wybuchowe - odpowiedział Gnabry.
- Cholera jasna! - pobiegł żołnierz

W tym samym czasie, na kościelnej wieży w Daggerfall.
- Tak się stanie, oficerze - powiedział Kultysta, rozmawiał z oficerem telepatycznie, który dostał rozkaz od Lorda. Transmisja zakończyła się.
- Odpalaj! - powiedział do drugiego Kultysty
Kultysta nacisnął guzik.

Nagle poszczególne części Daggerfall zaczęły wybuchać. Wiele domów zostało zniszczonych, stanowiska handlowe, budynki urzędowe i wiele wiele innych struktur zostało zniszczonych, lub zostały uszkodzone. Wstrząsy usłyszał Mefisto, który siedział na swoim fotelu. Zerwał się z niego i odwrócił, by wyjrzeć przez wielkie okno.
- On nie blefował... - powiedział cicho, patrzył jak jego miasto niszczy się na jego oczach
Do gabinetu wpadł żołnierz. Chciał coś powiedzieć, lecz Mefisto nie dał mu nic powiedzieć.
- Jak to się wszystko skończy, sprawdzić straty w ludności... - patrzył się przez siebie
Żołnierz nic nie powiedział, wyszedł. Powoli zamknął za sobą drzwi.

=====

Tymczasem Namira siedziała w swojej komnacie, czekała aż wróci do niej Arcan.

=====

Lord udał się tymczasem do lochów...

Jestem jedną z osób pamiętających złote czasy, w których na MS i MF grało 1000 osób, a RC i MC ISTNIAŁY.
25-January-2020 16:03:12
Znajdź wszystkie posty
Camrakor_13 Offline
I am inevitable
******************

Liczba postów: 8,030
Dołączył: Apr 2015
2141
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Camrakor_13

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #967
RE: [RolePlay] Magic World
Dwójka czarodziei zdążyła przenieść się już w czasie.. Pariah nie zdążył ich zatrzymać.
- Niee! - krzyknął Pariah

Ikar i Meret znaleźli się w wymiarze Saula, 24 lata w przeszłości.. Wymiar różnił się od tego z przyszłości, był mniejszy i znacznie zniszczony. Na krześle siedział jakiś młodociany czarodziej, miał około 20-21 lat. "Majstrował" coś przy swojej różdżce.
- Kim jesteś! - powiedział Meret
- Ja? Kim wy jesteście! Co wy tu robicie!? Jak się tu dostaliście!? - zaczął zasypywać lawiną pytań czarodziej
- Jestem Iii Imart, a to mój kolega Mersjusz. - Ikar wiedział z kim rozmawia, nie chciał wyjawiać swojej prawdziwej tożsamości..
- Ja jestem Sebastian Draxan, nie powinno was tu być, tylko ja mam tu wstęp! - krzyknął Sebastian
- Sebastian!? To.. - Meret nie dokończył, ponieważ Ikar szturchnął go w ramię.
25-January-2020 20:26:32
Znajdź wszystkie posty
Caynaz Niedostępny
✰ Pogodziarz ✰
***********

Liczba postów: 2,474
Dołączył: Apr 2017
940
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
愛してる

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 1,571.00
Post: #968
RE: [RolePlay] Magic World
Lord Malacath znalazł się przy lochu, gdzie znajdowała się Azula. Była smutna, siedziała pod ścianą. Było bardzo ciemno.
- Otwierać - rozkazał Kultyście.
Kultysta otworzył kraty, wszedł do środka i podniósł dziewczynkę. Zaczęła szlochać. Żołnierz podszedł z Azulą do elfa, szarpnął dziewczynką.
- Chodź, Azula - powiedział przyjaźnie Lord.
Dziewczynka niepewnie podeszła do niego, stanęła tyłem do Kultysty.
- Nie szarp moją bratanicą. Nigdy - zagroził Kultyście.
- Przepraszam, Lordzie - odpowiedział w strachu.
Azula odwróciła się twarzą do Kultysty. Lord zauważył to i lewą ręką zasłonił oczy dziewczynce. Z pięści prawej ręki uleciał czarny dym.
- Lordzie... Ja... Prze, przepr... - Kultysta chciał się cofnąć
Malacath zamachnął się i uderzył Kultyste prosto w głowę. Siła uderzenia była wzmocniona przez czarną magię. Elf wydrążył dziurę w jego głowie, żołnierz padł martwy w kałuży krwi. Był już martwy zanim zdążył spać na posadzkę.
Lord odwrócił się razem z Azulą w stronę wyjścia z lochów. Odsłonił oczy Azuly.
- Zabierzesz mnie do tatusia? - spytała, szła pod ramieniem Lorda
- Widzisz... Moja droga. Tatuś trochę pokłócił się ze mną, i robi małe zamieszanie w krainie.
- To... Dobrze? - spytała, nie wiedziała o co chodzi
- Ujrzysz tatusia, już niedługo - odpowiedział Elf.
- Teraz chodź ze mną. Musisz się wykąpać i coś zjeść.
- Fuuuj, jedzenie tych panów było niedobre... - powiedziała dziewczynka krzywiąc się
- Tak, wiem, moja droga.

Po chwili przeszli przez salę główną. Później szli w stronę łaźni.
- Jak się nazywasz...? - spytała Azula
- Jestem twoim wujkiem, wiesz? - odpowiedział
- Tatuś nie mówił mi o tobie.
- Nie dziwię się - uśmiechnął się przez maskę.

=========

Cam, we Arcanem się rusz.

Jestem jedną z osób pamiętających złote czasy, w których na MS i MF grało 1000 osób, a RC i MC ISTNIAŁY.
26-January-2020 12:26:02
Znajdź wszystkie posty
Hobbs
Wspieram Forum

Liczba postów: 6969
Dolaczyla: Jan 2012
Reputacja: 777

MineGold: 777.77

Serdecznie polecamy serwis który pomoze Ci zdobyc Ci polubienia, subskrybcje, followersów i rozbudowac Twoje socialmedia!
Camrakor_13 Offline
I am inevitable
******************

Liczba postów: 8,030
Dołączył: Apr 2015
2141
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Camrakor_13

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #969
RE: [RolePlay] Magic World
Arcan wrócił do komnaty, w której była Namira..

- To Saulll! - powiedział szeptem do Ikara Meret
- Tak wiem.. - odparł Ikar
- Odpowiecie mi czy nie?! - krzyknął Saul
- Zaszło nieporozumienie, wybacz. Trafiliśmy tu przez przypadek, słyszałeś może o mieście elfów? O tak zwanym Neclarze lub Malacathie? - spytał Ikar
- Nie, tylko na lekcjach uczyliśmy się o elfach, mają swoje miasto, nawet nie wiem gdzie.. - odparł młody Saul
26-January-2020 12:46:14
Znajdź wszystkie posty
DevilxShadow Online
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 501
Dołączył: Jan 2016
351
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #970
RE: [RolePlay] Magic World
Tymczasem, Vincent zszedł po schodkach, był w swojej komnacie. Znajdowała się na dole, dlatego Kultyści zdążyli już ją splądrować... Wszystko w komnacie było poniszczone, powywracane, połamane. Na ścianie wisiała tylko jedna zapalona pochodnia, która leciutko oświetlała mroczną komnatę.
Vincent stał i patrzył, zgarbiony...
Vincent podszedł do leżącego płótna i pędzelków, farbek.
- Bazgroły...
- Bazgroły porozwalane... - Vincent patrzył swoimi wytrzeszczonymi oczyma na rozwalone rzeczy, w dłoni nadal trzymał kość.
Zauważył połamane instrumenty... Obok nich leżała księga, którą Vincent często czytał i przeglądał... Miała kilka wyrwanych kartek, rozwaloną okładkę.
- Potwory... Bydlaki!!!!! - Vincent zaczął krzyczeć.
- Nędzne!!! - Zaczął skakać po komnacie, jego łańcuch stukotał o podłogę robiąc hałas...



Tymczasem, w Ministerstwie:
Fred wyszedł ze swojego gabinetu. Zauważył człowieka, który wieszał jego zamówioną tabliczkę.
- Witaj, Ministrze. Tabliczka gotowa! - Powiedział.
Fred spoglądnął na tabliczkę. Była dokładnie taka, jaką chciał.
- Haha... Dobra robota! - Powiedział Fred.
Przekazał człowiekowi czek.
- Forsę odbierzesz na dole. - Powiedział. Człowiek skinął głową i ruszył z czekiem w ręku po swoją forsę.
Do Freda podszedł Lucjusz.
- Fred. Twoje oświadczenie wywołało niemałe emocje! Haha! Wiele osób przestało lękać się Malacatha... Wielu zaczęło nim pogardzać. - Powiedział Lucjusz.
- Co słychać w Hogwarcie? - Spytał Fred.
- Treningi bojowe się rozpoczęły. - Odpowiedział Lucjusz.
- Doskonale! - Chichotał Fred.
- Zatem udamy się teraz na Nokturn, drogi Lucjuszu. - Powiedział Fred, poprawiając krawat.


Tymczasem, w Hogwarcie.
Trening bojowy trwał w najlepsze. Uczniowie wszystkich domów pod okiem Aurorów i Profesorów ćwiczyli zaklęcia zakazane, potężne, niszczycielskie, narzucone przez Ministerstwo.
- Witoldzie! Spójrz! - Ryknął jeden Ślizgon.
Witold spoglądnął na niego.
- Avada Kedavra! - Ślizgon cisnął zaklęciem śmierci w kukłę, to jednak poleciało w bok i godziło w klatkę jednego z uczniów Ravenclaw, padł na ziemię.
- Cholera! - Ryknął Ślizgon. Witold nic nie mówił.
Przy uczniu natychmiast pojawiło się kilku Profesorów, po chwili przybył Dyrektor.
Po chwili ciszy, Dyrektor odwrócił się do reszty.
- Nie żyje... - Powiedział.
Ślizgon wyszedł krok w przód...
- Nie... Nie chciałem, Dyrektorze! - Powiedział.
Dyrektor spoglądał na niego... Po chwili krzyknął:
- Nie możemy pozwolić na takie rzeczy... Uczniowie nie mogą ginąć! Wstrzymuję trening bojowy, do odwołania! - Krzyknął.
Natychmiast obok niego zjawiło się dwóch Aurorów.
- Dyrektorze? Takie wypadki się zdarzają... Minister ostrzegał, że takie rzeczy mogą się przydarzyć. To nie jest powód, by wstrzymywać trening. - Powiedział.
- Taka jest moja decyzja. - Powiedział Dyrektor.
- Minister się o tym dowie... - Powiedział Auror.
Witold podszedł do Ślizgona.
- Durniu! - Chwycił go za bark.
- Przepraszasz? Ślizgoni nie przepraszają! Zginął jakiś żałosny uczeń z Ravenclaw! Co cię to obchodzi? Przez Ciebie wstrzymano Trening, pajacu! - Wyzywał go. Ślizgon zaś milczał.


Tymczasem, w zamku Królowej Angeliki.
Służąca wysłana przez Cecilię szukała Neclara w całym zamku...

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
26-January-2020 17:01:18
Znajdź wszystkie posty



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości